Teatr ?Arka? jest teatrem blisko widza. Znajduje się on w małym pomieszczeniu, dzięki czemu my, widzowie stajemy się częścią spektaklu i obserwatorami gier scenicznych, które mają na celu przełamanie niewidzialnej bariery pomiędzy widownią a sceną. Reżyserka zaangażowała do przedstawienia osoby niepełnosprawne. W innych teatrach tego nie spotykamy, bo jest to raczej nietypowe. Uważam, że bardzo dobrze zrobiła, ponieważ takim ludziom także trzeba dać szansę. Scenografia zaprojektowana przez Magdalenę Grobelną, okazała się bardzo uboga, a właściwie to wcale jej nie było. Na środku stało tylko jedno stare krzesło, które zastępowało tron. Bogate, zaskakujące kostiumy, których autorką była Ewa Jobko całkowicie skupiły na sobie uwagę widzów. Zastąpiły skąpe dekoracje. Nadawały postaciom charakteru, oddawały ich emocje. Pozwalały identyfikować postać na scenie. Natomiast maski, które były zaprojektowane i wykonane przez Elżbietę Roszczak charakteryzowały osobowość postaci. Każda miała wypisane zło na twarzy. Razem kostiumy i maski tworzyły postacie, które przerażały, Były to czarownice i Hekate. Gdy wychodziły na scenę od razu widać było, że mają złe zamiary, knują coś niedobrego. Muzykę do spektaklu dobrał Jacek Zamecki. Tak jak inne elementy przedstawienia oddawała ona grozę, podkreślała zło, tajemniczość. Pan Zamecki wprowadził do niej elementy współczesne takie jak jadący czołg, czy strzelanie z karabinu.. Uważam, że było to wielkim plusem przedstawienia, ponieważ zło jest obecne nadal. Ludzie dalej popełniają błędy tak jak w XI wieku. W przedstawieniu były dwie sceny. Doskonale dobrane światło prowadziło, oświetlało to c o najważniejsze. Wprowadzenie latarki symbolizowało piekło, natomiast czerwone światło, które ciągle oblewało widzów ? krew. Rekwizytów na scenie było mało. Odegrały one jednak znaczącą rolę w spektaklu. W pierwszej scenie, kiedy rodziło się zło widzowie pierwszy raz zobaczyli czerwoną płachtę. Ukazywała się ona później także w innych scenach sztuki. Za każdym razem była czymś innym, jednak cały czas była symbolem czegoś złego. Grę aktorską wyrażono głównie ruchem. Aktorów na scenie było mało. Uważam jednak, że zagrali profesjonalnie. Najbardziej spodobała mi się Hekate, którą grała Renata Jasińska. Uważam, że aktorka potrafiła doskonale wcielić się w swoją postać, która miejscami przerażała. Czarownice także odegrały swoje role profesjonalnie, chociaż niektóre aktorki, które je grały są osobami niepełnosprawnymi. Uważam, że były bardzo wiarygodne i tak jak Hekate przerażały widzów, ale mimo wszystko był to ogromny plus dla przedstawienia. Reżyserka zmieniła zakończenie w przedstawieniu. Gdy widzowie oczekiwali na pojedynek Makbeta z Makdufem spektakl niespodziewanie skończył się samym monologiem, dla którego Szekspir przewidział inne miejsce w tekście. Wydaje mi się, że był to jedyny minus, ponieważ oglądając spektakl widzowie nawet się nie zorientowali, że to już koniec. Sztuka nagle się urwała.
Teatr ?Arka? jest teatrem blisko widza. Znajduje się on w małym pomieszczeniu, dzięki czemu my, widzowie stajemy się częścią spektaklu i obserwatorami gier scenicznych, które mają na celu przełamanie niewidzialnej bariery pomiędzy widownią a sceną. Reżyserka zaangażowała do przedstawienia osoby niepełnosprawne. W innych teatrach tego nie spotykamy, bo jest to raczej nietypowe. Uważam, że bardzo dobrze zrobiła, ponieważ takim ludziom także trzeba dać szansę.
Scenografia zaprojektowana przez Magdalenę Grobelną, okazała się bardzo uboga, a właściwie to wcale jej nie było. Na środku stało tylko jedno stare krzesło, które zastępowało tron. Bogate, zaskakujące kostiumy, których autorką była Ewa Jobko całkowicie skupiły na sobie uwagę widzów. Zastąpiły skąpe dekoracje. Nadawały postaciom charakteru, oddawały ich emocje. Pozwalały identyfikować postać na scenie. Natomiast maski, które były zaprojektowane i wykonane przez Elżbietę Roszczak charakteryzowały osobowość postaci. Każda miała wypisane zło na twarzy. Razem kostiumy i maski tworzyły postacie, które przerażały, Były to czarownice i Hekate. Gdy wychodziły na scenę od razu widać było, że mają złe zamiary, knują coś niedobrego.
Muzykę do spektaklu dobrał Jacek Zamecki. Tak jak inne elementy przedstawienia oddawała ona grozę, podkreślała zło, tajemniczość. Pan Zamecki wprowadził do niej elementy współczesne takie jak jadący czołg, czy strzelanie z karabinu.. Uważam, że było to wielkim plusem przedstawienia, ponieważ zło jest obecne nadal. Ludzie dalej popełniają błędy tak jak w XI wieku.
W przedstawieniu były dwie sceny. Doskonale dobrane światło prowadziło, oświetlało to c o najważniejsze. Wprowadzenie latarki symbolizowało piekło, natomiast czerwone światło, które ciągle oblewało widzów ? krew.
Rekwizytów na scenie było mało. Odegrały one jednak znaczącą rolę w spektaklu. W pierwszej scenie, kiedy rodziło się zło widzowie pierwszy raz zobaczyli czerwoną płachtę. Ukazywała się ona później także w innych scenach sztuki. Za każdym razem była czymś innym, jednak cały czas była symbolem czegoś złego.
Grę aktorską wyrażono głównie ruchem. Aktorów na scenie było mało. Uważam jednak, że zagrali profesjonalnie. Najbardziej spodobała mi się Hekate, którą grała Renata Jasińska. Uważam, że aktorka potrafiła doskonale wcielić się w swoją postać, która miejscami przerażała. Czarownice także odegrały swoje role profesjonalnie, chociaż niektóre aktorki, które je grały są osobami niepełnosprawnymi. Uważam, że były bardzo wiarygodne i tak jak Hekate przerażały widzów, ale mimo wszystko był to ogromny plus dla przedstawienia.
Reżyserka zmieniła zakończenie w przedstawieniu. Gdy widzowie oczekiwali na pojedynek Makbeta z Makdufem spektakl niespodziewanie skończył się samym monologiem, dla którego Szekspir przewidział inne miejsce w tekście. Wydaje mi się, że był to jedyny minus, ponieważ oglądając spektakl widzowie nawet się nie zorientowali, że to już koniec. Sztuka nagle się urwała.