Hejoo. ;p Może być drastyczne ? Bo będzie. Jak nie to najwyżej zignoruj odp.
Pewnego słonecznego dnia postanowiłem zabrać moją młodszą siostrę i jej psa do parku, Alicja kochała zwierzęta i przyrodę, a ponadto była bardzo ciekawską ośmiolatką. Przechodzilismy alejkami słynnego ( np. ) Krakowskiego parku, Ali ciągle gdzieś podbiegała i coś zrywała, brała, podnosiła.. Nie zabraniałem jej tego, w parku nie było wielu ludźi, ponieważ zapowiadano na dzisiejsze popołudnie burzę. Na szczęście my mieszkaliśmy 100 metrów od tego zakątka zieleni, więc nie musieliśmy się martwić. Po kilku minutach spaceru, niebo gwałtownie pociemniało i zachmurzyło się. Zacż rówież wieć silny wietr, złapałem Alicję za rękę i poszlimy w stronę wyjścia z parku. Jej humor nie oogorszył się i ciągle ciągała mnie od jednej krawędźi scieżki do drugiej. Nagle zobaczyła między krzakami cudny, jak to ujęła kwiatuszek. I pobiegła w jego stronę. Gdy znikneła za krzakami usłyszałem jej krzyk, a potem płacz. baz zastanowienia rzuciłem smycz i pobiegłem za nią. Jak się okazało, za krzakami leżała martwa dziewczyna. Złapałem siostrę i wyszedłem na alejkę, niegdzie nie było psa, jak się spodziwałem przestraszył się piorónów, które zaczęły rozświtlać niebo. Wybrałem numer na policję i zawiadomiłem ich o wypadku. Przyjechali po jakichś 5 minutach, razem z All zdązyliśmy zmoknąć do suchej nitki. Zabrali nas do domu, gdzie czekał juz pies. Jakoś od tamtej pory wolę unikać parków...
Nie wiem czy się nadaje. Ale mam bujną wyobraźnie ;p
Hejoo. ;p Może być drastyczne ? Bo będzie. Jak nie to najwyżej zignoruj odp.
Pewnego słonecznego dnia postanowiłem zabrać moją młodszą siostrę i jej psa do parku, Alicja kochała zwierzęta i przyrodę, a ponadto była bardzo ciekawską ośmiolatką. Przechodzilismy alejkami słynnego ( np. ) Krakowskiego parku, Ali ciągle gdzieś podbiegała i coś zrywała, brała, podnosiła.. Nie zabraniałem jej tego, w parku nie było wielu ludźi, ponieważ zapowiadano na dzisiejsze popołudnie burzę. Na szczęście my mieszkaliśmy 100 metrów od tego zakątka zieleni, więc nie musieliśmy się martwić. Po kilku minutach spaceru, niebo gwałtownie pociemniało i zachmurzyło się. Zacż rówież wieć silny wietr, złapałem Alicję za rękę i poszlimy w stronę wyjścia z parku. Jej humor nie oogorszył się i ciągle ciągała mnie od jednej krawędźi scieżki do drugiej. Nagle zobaczyła między krzakami cudny, jak to ujęła kwiatuszek. I pobiegła w jego stronę. Gdy znikneła za krzakami usłyszałem jej krzyk, a potem płacz. baz zastanowienia rzuciłem smycz i pobiegłem za nią. Jak się okazało, za krzakami leżała martwa dziewczyna. Złapałem siostrę i wyszedłem na alejkę, niegdzie nie było psa, jak się spodziwałem przestraszył się piorónów, które zaczęły rozświtlać niebo. Wybrałem numer na policję i zawiadomiłem ich o wypadku. Przyjechali po jakichś 5 minutach, razem z All zdązyliśmy zmoknąć do suchej nitki. Zabrali nas do domu, gdzie czekał juz pies. Jakoś od tamtej pory wolę unikać parków...
Nie wiem czy się nadaje. Ale mam bujną wyobraźnie ;p