Napiszcie opowiadanie, baśń z nowoczesnym kopciuszkiem, który znajduje szczęście w hipermarkecie (opowiadanie minimum 2 strony a5!!)
stachyra
Dawno, dawn temu zyl sobie Kopciuszek wraz z macocha i jej dwoma corkami. Jej ojciec wjechal daleko. Macocha zmuszała ja do okropych prac w domu.Pewnego razu cala rodzina dostala zaproszenie na bal.Kopciuszek chciala z nimi pojechac ale macocha sie nie zgodzila a jej przurodnie siostry nabijly sie z niej ze taki brudas jak ona nie moze sie pokazac na balu. One wyjechaly na bal a do kopciuszka przyleciala wrozka.Spytala sie kopciuszka w co chce sie ubrac i czym pojechac na bal. Kopciuszek wybrał z posrod mercedesa, lamorghini,bmw serii 6 nowe porsche cayenne .Sukienke od Diora buty od christiana laubotina, fryzure zrobil jej jaga hupalo peruke pozyczyla od beyonce,w sprawie stroju skonsultowala sie z anja rubik i pojechala na bal. Tanczyla cala noc z ksieciem ale przypomniala sobie ze ma wrocic o polnocy. i uciekla ale po drodze zgubila pantofelek. gdy ksiaze jej szukal zajechal do jej domu i nakladal wszystkim pannom po kolei pantofelek. Na zadno z kobiet nie pasowal wiec ksiaze postanowil zalozyc pantofel kopciuszkowi. Ozenili sie i zyli dlugo i szczesliwie
6 votes Thanks 8
deficient
Alicja była zawsze cichą i skrytą dziewczyną. Nie należała do tych najpopularniejszych, najbogatszych w szkole. Wręcz odwrotnie. Była szarą myszką. Miała jednak jedną najlepszą przyjaciółkę. I to jej wystarczało. Bardzo ją lubiła, ale nigdy nie myślała, że jej życie zmieni się właśnie dzięki Oli. Pewnego zimowego poranka w szkole, Ala siedziała pod klasą, czekając na przyjaciółkę. Ola pojawiła się kilka minut później uśmiechnięta, jak zawsze. Tylko, że tym razem jakoś bardziej. -Słyszałaś o tym nowym filmie? Avatar? - zapytała najwyraźniej podekscytowana swoim pomysłem na spędzenie soboty. Alicja skinęła głową zaciekawiona. Owszem, słyszała o tym filmie i o jego dobrych recenzjach. -Co ty na to, żebyśmy poszły na niego jutro? Kupiłam już bilety, ale jeśli nie chcesz to zrozumiem... - zaczęła, lecz jej przyjaciółka nie pozwoliła jej skończyć. -Oczywiście. - odparła uśmiechnięta. Ola także się uśmiechnęła i usiadła obok niej, po czym rozpoczęły dyskusję na temat owego filmy oraz szkolnych sprawach.
Piątek minął szybko. Uczniowie z ulgą opuścili na dwa dni mury szkoły, ciesząc się kolejnymi wolnymi dniami. Ala czekała na przyjaciółkę o ustalonej godzinie przed kinem. Nie należała do osób cierpliwych, ale podekscytowanie filmem zwyciężało. Po chwili zauważyła w oddali granatowy płaszcz Oli. Uśmiechnęła się delikatnie i podeszła w jej kierunku. -Wiesz co - zaczęła - może pójdziemy do hipermarketu kupić coś do jedzenia, popcorn, colę? W kinie jest strasznie drogo. -Jasne. - przytaknęła. Oby dwie udały do pobliskiego sklepu. Ola już wybierała odpowiednie przekąski na seans, lecz Alicja była zajęta zupełnie czymś innym. Szła w kierunku przyjaciółki, patrząc na wystawę z książkami. Szczerze mówiąc, wolała być tam, ale z drugiej strony wolała nie zgubić przyjaciółki. I wtedy uderzyła w coś twardego. W więżę z puszek z kukurydzą. Upadła z hukiem na podłogę sklepu, rozsypując stertę puszek i zawartość swojej torebki. -Nic ci nie jest? - usłyszała głos z góry, który na pewno nie należał do Olo, ponieważ był to głos mężczyzny. Uniosła delikatnie głowę i jej oczom ukazał się chłopak w jej miej więcej jej wieku, z niesamowicie niebieskimi oczami i blond, wręcz złotymi włosami. -Nie, nic się nie stało. Uśmiechnął się i pomógł jej z powrotem ułożyć piramidę puszek. Później Ala pospiesznie wrzuciła do torebki swoje rzeczy i udała się w kierunku przyjaciółki. Jednak z tego całego pośpiechu nie zauważyła jednego. Nie zauważyła, że na podłodze obok złotowłosego młodzieńca leży jej bilet na film.
Stała przed kinem z przyjaciółką i szperała nerwowo w torebce. -Jesteś pewna, że go nie ma? - zapytała z nadzieją w głosie Ola. -Niestety. - odparła krótko i wtedy zauważyła, że ku niej biegnie chłopak, którego spotkała w hipermarkecie. Trzymał on w ręku białą, karteczkę. -To chyba twoje. - oznajmił podając jej bilet. Ala uśmiechnęła się delikatnie. -Dzięki. - szepnęła. I w tym momencie poczuła się trochę jak kopciuszek. Poczuła się po prostu wspaniale.
Pewnego zimowego poranka w szkole, Ala siedziała pod klasą, czekając na przyjaciółkę. Ola pojawiła się kilka minut później uśmiechnięta, jak zawsze. Tylko, że tym razem jakoś bardziej.
-Słyszałaś o tym nowym filmie? Avatar? - zapytała najwyraźniej podekscytowana swoim pomysłem na spędzenie soboty.
Alicja skinęła głową zaciekawiona. Owszem, słyszała o tym filmie i o jego dobrych recenzjach.
-Co ty na to, żebyśmy poszły na niego jutro? Kupiłam już bilety, ale jeśli nie chcesz to zrozumiem... - zaczęła, lecz jej przyjaciółka nie pozwoliła jej skończyć.
-Oczywiście. - odparła uśmiechnięta.
Ola także się uśmiechnęła i usiadła obok niej, po czym rozpoczęły dyskusję na temat owego filmy oraz szkolnych sprawach.
Piątek minął szybko. Uczniowie z ulgą opuścili na dwa dni mury szkoły, ciesząc się kolejnymi wolnymi dniami.
Ala czekała na przyjaciółkę o ustalonej godzinie przed kinem. Nie należała do osób cierpliwych, ale podekscytowanie filmem zwyciężało. Po chwili zauważyła w oddali granatowy płaszcz Oli. Uśmiechnęła się delikatnie i podeszła w jej kierunku.
-Wiesz co - zaczęła - może pójdziemy do hipermarketu kupić coś do jedzenia, popcorn, colę? W kinie jest strasznie drogo.
-Jasne. - przytaknęła.
Oby dwie udały do pobliskiego sklepu. Ola już wybierała odpowiednie przekąski na seans, lecz Alicja była zajęta zupełnie czymś innym. Szła w kierunku przyjaciółki, patrząc na wystawę z książkami. Szczerze mówiąc, wolała być tam, ale z drugiej strony wolała nie zgubić przyjaciółki.
I wtedy uderzyła w coś twardego. W więżę z puszek z kukurydzą. Upadła z hukiem na podłogę sklepu, rozsypując stertę puszek i zawartość swojej torebki.
-Nic ci nie jest? - usłyszała głos z góry, który na pewno nie należał do Olo, ponieważ był to głos mężczyzny.
Uniosła delikatnie głowę i jej oczom ukazał się chłopak w jej miej więcej jej wieku, z niesamowicie niebieskimi oczami i blond, wręcz złotymi włosami.
-Nie, nic się nie stało.
Uśmiechnął się i pomógł jej z powrotem ułożyć piramidę puszek. Później Ala pospiesznie wrzuciła do torebki swoje rzeczy i udała się w kierunku przyjaciółki.
Jednak z tego całego pośpiechu nie zauważyła jednego. Nie zauważyła, że na podłodze obok złotowłosego młodzieńca leży jej bilet na film.
Stała przed kinem z przyjaciółką i szperała nerwowo w torebce.
-Jesteś pewna, że go nie ma? - zapytała z nadzieją w głosie Ola.
-Niestety. - odparła krótko i wtedy zauważyła, że ku niej biegnie chłopak, którego spotkała w hipermarkecie. Trzymał on w ręku białą, karteczkę.
-To chyba twoje. - oznajmił podając jej bilet.
Ala uśmiechnęła się delikatnie.
-Dzięki. - szepnęła. I w tym momencie poczuła się trochę jak kopciuszek. Poczuła się po prostu wspaniale.