W 60 r. p.n.e. Gajusz Juliusz Cezar zawarł tajne porozumienie z konsulami Gnejuszem Pompejuszem i Markiem Licyniuszem Krassusem, dzięki czemu został wybrany konsulem na rok 59 p.n.e., a następnie, jako prokonsul, został namiestnikiem trzech prowincji jednocześnie: Ilirykum, Galii Przedalpejskiej i Galii Zaalpejskiej. Dzięki temu Cezar uzyskał władzę nad czterema legionami, ale otrzymał także prawo do zaciągania kolejnych oddziałów. W tym czasie plemię Helwetów postanowiło przenieść się z terenów wyżynnych na ziemie położone bliżej morza. Cezar udaremnił te zamiary: rozbił barbarzyńców w wielkiej bitwie, dzięki czemu zyskał zaufanie plemion bezpośrednio zagrożonych wojną helwecką.Kilka lat wcześniej na tereny Galii przybyło germańskie plemię pod wodzą Ariowista. Germanie zostali zaproszeni przez galijskich Sekwanów, którzy nie mogli uporać się z wrogim plemieniem Arwernów, a których przy pomocy Germanów w końcu pokonali. Germanie za udzieloną pomoc dostali trzecią część ziem Sekwanów i rozpoczęli zakrojoną na wielką skalę akcję kolonizacyjną: na nowe ziemie przybyło ponad 120 000 wojowników z rodzinami, a chętnych było dużo więcej. W takiej sytuacji Germanie zażądali od Sekwanów następną trzecią część gruntów ornych. Galowie musieli się na to zgodzić, gdyż Germanie trzymali ich dzieci w roli zakładników. Niektóre plemiona galijskie, nie widząc innej możliwości poprawy sytuacji, zwróciły się z prośbą do Cezara.Cezar nie mógł wyruszyć ot tak przeciw Germanom. Problemem był fakt, że Ariowist, na wcześniejszy wniosek samego Cezara, został uznany sprzymierzeńcem Rzymu, a atakowanie sojuszników bez ważnego powodu było wbrew rzymskiemu prawu − namiestnicy nie mogli samodzielnie wszczynać wojen. Cezar znalazł wyjście z tej kłopotliwej sytuacji: przypomniał najazdy Cymbrów i Teutonów i postraszył, że po opanowaniu Galii ludzie Ariowista skierują się na południe, do Italii (czyli postanowił uratować Rzym zanim ten zostanie zagrożony).
Przed rozpoczęciem działań wojennych obie strony wysyłały do siebie poselstwa. Była to jednak tylko zasłona dymna, gdyż zarówno Cezar, jak i Ariowist, chcieli zyskać w ten sposób czas na zebranie i przegrupowanie wojsk. Rzymianie zdołali zebrać 6 legionów czyli około 20 000 − 24 000 ciężkozbrojnych piechurów wspomaganych przez podobną ilość Galów i 5000 jazdy. Wojska Ariowista były dużo liczniejsze, według zapisków galijskich liczyły 120 000 pieszych wojowników i 6000 kawalerzystów.
Germanie założyli dwa obozy: jeden przed obozem Rzymian w odległości 9 km, a drugi na tyłach wojsk Cezara, 3 km za przeciwnikiem. W ten sposób Ariowist chciał odciąć Rzymian od zaopatrzenia i zmusić Cezara do działania. Rzymianin przez pięć kolejnych dni wyprowadzał wojsko w pole i ustawiał legiony w szyku, ale Germanie nie chcieli walczyć. Rzymianie nie mieli dużych zapasów, więc nie mogli sobie pozwolić na długie oblężenie swojego obozu, ponadto do oddziałów Ariowista w każdej chwili mogli dołączyć wojownicy z plemienia Swebów. Szóstego dnia Cezar wyprowadził część sił na tyły Germanów i rozpoczął tam zakładać drugi obóz. Ariowist próbował mu w tym przeszkodzić, ale przeznaczył do tego tylko część sił i próba ta zakończyła się niepowodzeniem. Siódmego dnia Cezar po raz kolejny ustawił legiony do walki, tym razem Germanie w końcu zaatakowali, lecz nie na całej linii frontu, a tylko przy drugim obozie, gdzie zostały dwa legiony wraz z wojskami pomocniczymi. Walka nie przyniosła rozstrzygnięcia, ale Cezar dowiedział się od schwytanych jeńców dlaczego Ariowist nie podejmuje walki całością sił. Chodziło o to, że kapłani przepowiedzieli mu, iż przed nowiem księżyca Germanie nie zdołają pokonać Rzymian. Cezar nie był przesądny, ale wiedział, że wróżby mają duży wpływ na prostych ludzi. Postanowił za wszelką cenę sprowokować bitwę przed nowiem.Następnego dnia Cezar ustawił legiony bardzo blisko germańskiego obozu. Tym razem Germanie przyjęli wyzwanie i wyszli w pole całością sił. Obie armie stanęły tak blisko siebie, że gdy Cezar wydał prawemu skrzydłu rozkaz ataku, Rzymianom nie starczyło czasu na obrzucenie przeciwnika oszczepami. Doszło do walki wręcz, w której po raz kolejny krótki miecz legionisty okazał się lepszy od długich włóczni wojowników germańskich. Barbarzyńcom nie pomogło nawet zbicie się w ciasną falangę. Lewe skrzydło armii Ariowista nie wytrzymało naporu wroga, pękło i rzuciło się do ucieczki. Później do ucieczki rzuciło się skrzydło prawe. W tej sytuacji wojownicy centrum, nie chcąc walczyć z odsłoniętymi flankami, sami zaczęli uciekać. Na drugi brzeg Renu zdołały wydostać się tylko niedobitki armii Ariowista. Sam wódz zdołał zbiec, ale poległy jego obie żony i córka, a druga córka dostała się do niewoli.
Do kolejnej konfrontacji rzymsko-germańskiej doszło trzy lata po pokonaniu Ariowista. Działania wojenne najsilniejszego germańskiego związku plemiennego, Swebów, zmusiły plemiona Usytepów i Tenkterów do opuszczenia swych siedzib i poszukiwania nowych ziem. Wygnańcy przez trzy lata tułali się po Germanii, a gdy nie znaleźli tam dla siebie miejsca, skierowali się za Ren, gdzie podstępem pobili galijskie plemię Menapiów i zajęli jego tereny. Zmuszeni do ucieczki Galowie wprowadzili spore zamieszanie w dopiero co podbitej przez Rzymian Galii, a to oczywiście nie spodobało się Cezarowi.
Namiestnik Galii zareagował błyskawicznie, zaskoczył tym Germanów, zdołał ich rozbić i zmusić do powrotu na wschodni brzeg Renu. Nie był to jednak koniec kampanii wojennej. Na wschodni brzeg Renu zapraszało Cezara plemię Ubiów, które chciało postraszyć w ten sposób uciskających ich Swebów. Dla Cezara była to idealna okazja zademonstrowania swojej siły i zaproszenie przyjął. Rzymianin liczył, że udana akcja zaczepna odstraszy Germanów i wybije im z głów pomysł napadania Galii, a Galom uświadomi, że nie mają co liczyć na ewentualną pomoc Germanów.
Aby wywrzeć większe wrażenie Cezar kazał wybudować most. Po 10 dniach przeprawa była gotowa i cała armia Cezara przeprawiła się na drugi brzeg Renu, na ziemie Sugambrów. Efekt był piorunujący: wiele plemion przysłało swoje poselstwa, a najechani Sugambrowie schronili się w głębokich lasach. Cezar spustoszył ich ziemie i udał się do Ubiów. Tam dowiedział się, że Swebowie szykują się do obrony i koncentrują swoje siły głęboko na tyłach, ale nie przyjął wyzwania. Była to roztropna decyzja. Germania była prowincją ubogą, słabo zasobną w żywność i Cezar miałby problem z wyżywieniem legionów, ponadto nie było tam miast, które można by zdobyć, nie było dróg koniecznych do przerzutu wojsk. Wszędzie tylko lasy, a gdzieś pośród nich 100 000, a może nawet 200 000 germańskich wojowników. Ponadto Cezar dopiął już swego: wrażenie jakie wywarł na Germanach było ogromne, a o to mu przecież chodziło. Dlatego też po 18 dniach spędzonych na prawym brzegu Renu Cezar wrócił do Galii, a zbudowany most kazał zniszczyć.
W 53 r. p.n.e. Cezar jeszcze raz wyruszył za Ren, ale i tym razem Swebowie wycofali się, a Rzymianie z powodu braku żywności nie poszli za nimi. Jednak tym razem po wycofaniu się Cezar nie zniszczył mostu, przeznaczył nawet do jego obrony 12 kohort. W późniejszych latach Germanie kilka razy wspomagali Rzymian w walce z Galami (np. podAlezją w 52 r. p.n.e.), innym razem stawali przeciw nim. Sam Cezar już nigdy nie przekroczył Renu. W Rzymie wybuchła wojna domowa i Germania stała się problemem drugorzędnym. Dopiero Oktawian August, pierwszy cesarz Rzymu, podjął próbę ustalenia bezpiecznych granic imperium i podporządkowania sobie barbarzyńskich plemion zamieszkujących wschodni brzeg Renu.
Mam Nadzieje ze Pomogę :)
W 60 r. p.n.e. Gajusz Juliusz Cezar zawarł tajne porozumienie z konsulami Gnejuszem Pompejuszem i Markiem Licyniuszem Krassusem, dzięki czemu został wybrany konsulem na rok 59 p.n.e., a następnie, jako prokonsul, został namiestnikiem trzech prowincji jednocześnie: Ilirykum, Galii Przedalpejskiej i Galii Zaalpejskiej. Dzięki temu Cezar uzyskał władzę nad czterema legionami, ale otrzymał także prawo do zaciągania kolejnych oddziałów. W tym czasie plemię Helwetów postanowiło przenieść się z terenów wyżynnych na ziemie położone bliżej morza. Cezar udaremnił te zamiary: rozbił barbarzyńców w wielkiej bitwie, dzięki czemu zyskał zaufanie plemion bezpośrednio zagrożonych wojną helwecką.Kilka lat wcześniej na tereny Galii przybyło germańskie plemię pod wodzą Ariowista. Germanie zostali zaproszeni przez galijskich Sekwanów, którzy nie mogli uporać się z wrogim plemieniem Arwernów, a których przy pomocy Germanów w końcu pokonali. Germanie za udzieloną pomoc dostali trzecią część ziem Sekwanów i rozpoczęli zakrojoną na wielką skalę akcję kolonizacyjną: na nowe ziemie przybyło ponad 120 000 wojowników z rodzinami, a chętnych było dużo więcej. W takiej sytuacji Germanie zażądali od Sekwanów następną trzecią część gruntów ornych. Galowie musieli się na to zgodzić, gdyż Germanie trzymali ich dzieci w roli zakładników. Niektóre plemiona galijskie, nie widząc innej możliwości poprawy sytuacji, zwróciły się z prośbą do Cezara.Cezar nie mógł wyruszyć ot tak przeciw Germanom. Problemem był fakt, że Ariowist, na wcześniejszy wniosek samego Cezara, został uznany sprzymierzeńcem Rzymu, a atakowanie sojuszników bez ważnego powodu było wbrew rzymskiemu prawu − namiestnicy nie mogli samodzielnie wszczynać wojen. Cezar znalazł wyjście z tej kłopotliwej sytuacji: przypomniał najazdy Cymbrów i Teutonów i postraszył, że po opanowaniu Galii ludzie Ariowista skierują się na południe, do Italii (czyli postanowił uratować Rzym zanim ten zostanie zagrożony).
Przed rozpoczęciem działań wojennych obie strony wysyłały do siebie poselstwa. Była to jednak tylko zasłona dymna, gdyż zarówno Cezar, jak i Ariowist, chcieli zyskać w ten sposób czas na zebranie i przegrupowanie wojsk. Rzymianie zdołali zebrać 6 legionów czyli około 20 000 − 24 000 ciężkozbrojnych piechurów wspomaganych przez podobną ilość Galów i 5000 jazdy. Wojska Ariowista były dużo liczniejsze, według zapisków galijskich liczyły 120 000 pieszych wojowników i 6000 kawalerzystów.
Germanie założyli dwa obozy: jeden przed obozem Rzymian w odległości 9 km, a drugi na tyłach wojsk Cezara, 3 km za przeciwnikiem. W ten sposób Ariowist chciał odciąć Rzymian od zaopatrzenia i zmusić Cezara do działania. Rzymianin przez pięć kolejnych dni wyprowadzał wojsko w pole i ustawiał legiony w szyku, ale Germanie nie chcieli walczyć. Rzymianie nie mieli dużych zapasów, więc nie mogli sobie pozwolić na długie oblężenie swojego obozu, ponadto do oddziałów Ariowista w każdej chwili mogli dołączyć wojownicy z plemienia Swebów. Szóstego dnia Cezar wyprowadził część sił na tyły Germanów i rozpoczął tam zakładać drugi obóz. Ariowist próbował mu w tym przeszkodzić, ale przeznaczył do tego tylko część sił i próba ta zakończyła się niepowodzeniem. Siódmego dnia Cezar po raz kolejny ustawił legiony do walki, tym razem Germanie w końcu zaatakowali, lecz nie na całej linii frontu, a tylko przy drugim obozie, gdzie zostały dwa legiony wraz z wojskami pomocniczymi. Walka nie przyniosła rozstrzygnięcia, ale Cezar dowiedział się od schwytanych jeńców dlaczego Ariowist nie podejmuje walki całością sił. Chodziło o to, że kapłani przepowiedzieli mu, iż przed nowiem księżyca Germanie nie zdołają pokonać Rzymian. Cezar nie był przesądny, ale wiedział, że wróżby mają duży wpływ na prostych ludzi. Postanowił za wszelką cenę sprowokować bitwę przed nowiem.Następnego dnia Cezar ustawił legiony bardzo blisko germańskiego obozu. Tym razem Germanie przyjęli wyzwanie i wyszli w pole całością sił. Obie armie stanęły tak blisko siebie, że gdy Cezar wydał prawemu skrzydłu rozkaz ataku, Rzymianom nie starczyło czasu na obrzucenie przeciwnika oszczepami. Doszło do walki wręcz, w której po raz kolejny krótki miecz legionisty okazał się lepszy od długich włóczni wojowników germańskich. Barbarzyńcom nie pomogło nawet zbicie się w ciasną falangę. Lewe skrzydło armii Ariowista nie wytrzymało naporu wroga, pękło i rzuciło się do ucieczki. Później do ucieczki rzuciło się skrzydło prawe. W tej sytuacji wojownicy centrum, nie chcąc walczyć z odsłoniętymi flankami, sami zaczęli uciekać. Na drugi brzeg Renu zdołały wydostać się tylko niedobitki armii Ariowista. Sam wódz zdołał zbiec, ale poległy jego obie żony i córka, a druga córka dostała się do niewoli.
Do kolejnej konfrontacji rzymsko-germańskiej doszło trzy lata po pokonaniu Ariowista. Działania wojenne najsilniejszego germańskiego związku plemiennego, Swebów, zmusiły plemiona Usytepów i Tenkterów do opuszczenia swych siedzib i poszukiwania nowych ziem. Wygnańcy przez trzy lata tułali się po Germanii, a gdy nie znaleźli tam dla siebie miejsca, skierowali się za Ren, gdzie podstępem pobili galijskie plemię Menapiów i zajęli jego tereny. Zmuszeni do ucieczki Galowie wprowadzili spore zamieszanie w dopiero co podbitej przez Rzymian Galii, a to oczywiście nie spodobało się Cezarowi.
Namiestnik Galii zareagował błyskawicznie, zaskoczył tym Germanów, zdołał ich rozbić i zmusić do powrotu na wschodni brzeg Renu. Nie był to jednak koniec kampanii wojennej. Na wschodni brzeg Renu zapraszało Cezara plemię Ubiów, które chciało postraszyć w ten sposób uciskających ich Swebów. Dla Cezara była to idealna okazja zademonstrowania swojej siły i zaproszenie przyjął. Rzymianin liczył, że udana akcja zaczepna odstraszy Germanów i wybije im z głów pomysł napadania Galii, a Galom uświadomi, że nie mają co liczyć na ewentualną pomoc Germanów.
Aby wywrzeć większe wrażenie Cezar kazał wybudować most. Po 10 dniach przeprawa była gotowa i cała armia Cezara przeprawiła się na drugi brzeg Renu, na ziemie Sugambrów. Efekt był piorunujący: wiele plemion przysłało swoje poselstwa, a najechani Sugambrowie schronili się w głębokich lasach. Cezar spustoszył ich ziemie i udał się do Ubiów. Tam dowiedział się, że Swebowie szykują się do obrony i koncentrują swoje siły głęboko na tyłach, ale nie przyjął wyzwania. Była to roztropna decyzja. Germania była prowincją ubogą, słabo zasobną w żywność i Cezar miałby problem z wyżywieniem legionów, ponadto nie było tam miast, które można by zdobyć, nie było dróg koniecznych do przerzutu wojsk. Wszędzie tylko lasy, a gdzieś pośród nich 100 000, a może nawet 200 000 germańskich wojowników. Ponadto Cezar dopiął już swego: wrażenie jakie wywarł na Germanach było ogromne, a o to mu przecież chodziło. Dlatego też po 18 dniach spędzonych na prawym brzegu Renu Cezar wrócił do Galii, a zbudowany most kazał zniszczyć.
W 53 r. p.n.e. Cezar jeszcze raz wyruszył za Ren, ale i tym razem Swebowie wycofali się, a Rzymianie z powodu braku żywności nie poszli za nimi. Jednak tym razem po wycofaniu się Cezar nie zniszczył mostu, przeznaczył nawet do jego obrony 12 kohort. W późniejszych latach Germanie kilka razy wspomagali Rzymian w walce z Galami (np. podAlezją w 52 r. p.n.e.), innym razem stawali przeciw nim. Sam Cezar już nigdy nie przekroczył Renu. W Rzymie wybuchła wojna domowa i Germania stała się problemem drugorzędnym. Dopiero Oktawian August, pierwszy cesarz Rzymu, podjął próbę ustalenia bezpiecznych granic imperium i podporządkowania sobie barbarzyńskich plemion zamieszkujących wschodni brzeg Renu.
Jak za długie To So toszkę możesz skrócić :)