Napiszcie mi cos o grze aktorow w TYLKO MNIE KOCHAJ
cos o Michalinie nie. o reszcie jak najwiecej i bedzie najjj
Czaarnulaa
Maciej Zakościelny spisuje się w tej roli jak na bohatera serialu przystało. To znaczy zmienia się. Dosłownie z dnia na dzień, bowiem akcja toczy się w ciągu pięciu dni symbolizowanych przez pięć zielonych jabłek z importu. Dopiero potem jest finał, a właściwie dwa (ten drugi dzieje się pod napisami końcowymi). Partnerki Michała są znacznie bardziej stereotypowe, jakby do rozgrywki na ekranie otrzymały od reżysera znaczone karty. A więc mała Michalina (Julia Wróblewska) przede wszystkim słodko się uśmiecha. Agata (Agnieszka Dygant) z poczuciem humoru podkreśla ostre rysy groteskowe. Julia (Agnieszka Grocholska) z wdziękiem podkreśla rys miękkiej enigmatyczności. Niespodzianek nie będzie, każda z trzech pań jest od początku do końca taka sama. Z czego trudno robić zarzut, bo poetyka serialowa nie znosi komplikacji. Reszta jest dekoracją. Dekoracyjna jest Grażyna Szapołowska w epizodzie. Dekoracyjne miejsce akcji: Warszawa. Jakaż to piękna metropolia, w dzień i w nocy! Jaka elegancka! Takiej jeszcze nie widzieliśmy. A biura? Supernowoczesne klatki ze szkła i przestrzeni. Mieszkania? Na szczycie wieżowców, z wyposażeniem kuchni prosto z "Elle Decoration". Stroje? Żeby nas było stać... Samochody? Ditto.
Oczywiście, to tylko zabawa. Ryszard Zatorski i zespół jego współpracowników zgrabnie dokonują stylizacji świata. Nawet sopocki Grand Hotel i stare poczciwe molo zyskują aurę niezwykłości. Kłopot zaczyna się przy próbie oceny tego wszystkiego, oceny ponad walorami czysto rozrywkowymi. Zatorski nazwał swój film bajką. Jednak przesadził. Bajka przekazuje symbolicznie jakąś sumę życiowego doświadczenia i mądrości. "Tylko mnie kochaj", od tytułu poczynając, nie wykracza poza mądrość serialu, najłatwiejszego i najpowszechniejszego dziś sposobu zaspokajania ukrytych pragnień o luksusie, bogactwie i łatwym szczęściu. Z mądrością nie ma to wiele wspólnego, z doświadczeniem jeszcze mniej.
Oczywiście, to tylko zabawa. Ryszard Zatorski i zespół jego współpracowników zgrabnie dokonują stylizacji świata. Nawet sopocki Grand Hotel i stare poczciwe molo zyskują aurę niezwykłości. Kłopot zaczyna się przy próbie oceny tego wszystkiego, oceny ponad walorami czysto rozrywkowymi. Zatorski nazwał swój film bajką. Jednak przesadził. Bajka przekazuje symbolicznie jakąś sumę życiowego doświadczenia i mądrości. "Tylko mnie kochaj", od tytułu poczynając, nie wykracza poza mądrość serialu, najłatwiejszego i najpowszechniejszego dziś sposobu zaspokajania ukrytych pragnień o luksusie, bogactwie i łatwym szczęściu. Z mądrością nie ma to wiele wspólnego, z doświadczeniem jeszcze mniej.