Napiszcie charakterystykę Juranda z Spychowa "Krzyżacy" Tylko błagam nie rozpisujcie się za bardzo :D
kaskagie794Jurand ze Spychowa to jedna z głównych postaci powieści Henryka Sienkiewicza pt. „Krzyżacy”. Był on wdowcem, posiadał jedną córkę – Danusię, którą kochał ponad życie. Zawsze starał się jej zapewnić wszystko, co potrzeba, tak aby nigdy nic jej nie brakowało. Swoją osobą chciał być jednocześnie matką i ojcem, co z sukcesem mu się udawało. Bardzo przeżył śmierć swojej żony, która zginęła z rąk Prusaków. Po tym strasznym wypadku i stracie żony znienawidził Krzyżaków i poprzysiągł sobie, że zrobi wszystko żeby ich pogrążyć i zniszczyć. Bał się również o Danusię, że i ją spotka podobny los, przed którym pragnął ją ocalić. Jurand był wysokim, rozrośniętym i dojrzałym mężczyzną, którego osoba wśród Krzyżaków często wywoływała niepokój. Miał długie, siwe wąsy, blond włosy i jedno oko –drugie stracił w bitwie z Krzyżakami. Z jego twarzy łatwo można było odczytać wszystko to, co w danej chwili miał na myśli. Zawierała również całą historię jego życia: zarówno w jego oku jak i sercu nadal widoczny był ból po utracie żony, jak i strach przed straceniem Danusi. Ale nie tylko te cechy można było dostrzec - istniała również nienawiść do Krzyżaków, która mogła ustać dopiero po triumfalnym zwycięstwie. Od samego początku był przeciwny poślubieniu Danusi przez Zbyszka, równocześnie chciał szczęścia swej jedynej córki, często więc stawiano go „między młotem a kowadłem”. W jego życiu najważniejsze było: jego córka Danusia, zemsta na Zakonie Krzyżackim i wreszcie honor rycerski, którego nigdy mu nie brakowało. Podczas walk z Krzyżakami zawsze był surowy, gdy walczył z nimi w jego głowie zawsze malował się ten sam obraz - konająca żona i przysięga, którą jej obiecał. Jurand bardzo kochał swą ojczyznę i rodaków, zawsze miał dla nich czas, chętnie wysłuchiwał, co leży im na sercu, i w miarę możliwości służył pomocą. Zawsze był spokojny, nie chciał od nikogo litości ani pomocy. Uważał, że wszystko jest w stanie zrobić sam, bez niczyjej pomocy. Był ambitny i za wszelką cenę dążył do celu. „Krwawy pies”, „Straszny Mazur”, „nieubłagany mąż” – to tylko jedne z nielicznych określeń Juranda powszechnie używanych przez Krzyżaków. Po porwaniu Danusi Jurand załamał się. Był przekonany, że jego jedyna córka podzieli los jej matki. Ten czas był dla niego wyjątkowo trudny, zmienił jego postępowanie w stosunku do ludzi, z którymi obcował. Jego nienawiść i chęć pokonania Krzyżaków był jeszcze silniejsza od niego. Na samą myśl o nich widział setki zamordowanych i konających z bólu rodaków. Uważał, że już nic nie może go bardziej skrzywdzić. Nie przewidział jednak najgorszego. Owym wydarzeniem było pojmanie go do niewoli, ucięcie języka, utracenie jedynego oka. Nie potrafił mówić, stracił wzrok, jego psychika była poszarpana niczym stare prujące się włókno, serce tęskniło zaś do śmiechów i obecności Danusi. Chciał znów usłyszeć i dać znać, że ją kocha, choćby przez gesty. Jurand czuł się winny porwania córki, obwiniając siebie za to zdarzenie. Wiedział, że jego córka została porwana, ponieważ Krzyżacy pragnęli się na nim zemścić. Wierzył jednak, że Zbyszko zdoła ją odnaleźć i jeszcze przed śmiercią zdąży ją dotknąć i usłyszeć. Ostatecznym ciosem, który dobił Juranda, była śmierć Danusi. Jego jedyna, najukochańsza córka zginęła na schodach prowadzących do jego chaty. To zdarzenie zupełnie wyprowadziło go z równowagi. Ten silny człowiek zarówno fizycznie jak i psychicznie nie wytrzymał tego ciosu. Po odejściu Danusi stał się jeszcze bardziej religijny, częściej się modlił, jeszcze bardziej zamknął się w sobie. Po schwytaniu Zygfryda de Lowe, rycerski honor nie pozwalał mu na zabicie Krzyżaka i puścił go wolno, darując mu równocześnie wszystkie krzywdy, które mu wyrządził. Krzyżak jednak nie wytrzymał tego i sam się powiesił, tym samym, wydając na siebie wyrok. Kilka dni po ślubie Zbyszka i Jagienki Jurand umiera. Ta śmierć była wstrząsem dla wszystkich. Kochał go cały naród, a on kochał swą ziemię ojczystą. Wycierpiał niewiarygodnie wiele, ale nawet w najtrudniejszym okresie swego cierpienia nie przestawał myśleć o Danusi i był gotów oddać za nią swoje życie. Jego miłość do córki, ojczyzny i rodaków nigdy nie wygasła. Po przeczytaniu powieść Henryka Sienkiewicza i wspominając zdarzenia, jakie w niej występują zawsze przed oczami będę miał Juranda ze Spychowa. Jego trudne, bohaterskie życie i wszystkie porażki, którym zawsze tak dzielnie stawiał czoła fascynowały wielu. Moim zdaniem, ludzie powinni być tacy jak „on”. Nigdy się nie poddawać, dążyć do celu, chronić najbliższych i walczyć o prawdę. Nawet najgorsze zdarzenia nie mogą zburzyć miłości, którą każdy człowiek nosi w sercu.