Dzisiaj jak zwykle szłam do szkoły. Rano bolał mnie jak zwykle brzuch myśląc o spotkaniu z Bartkiem. Bartek to wielki łobuz, który zaczepia dziewczynki. Z resztą nie tylko nas, poni9eważ bije się również z chłopakami z naszej klasy. Gdy otworzyła główne drzwi od szkoły wiedziałam już, że Bartek jest w szkole. Można to było poznać po krzyku moich koleżanek. Schowały się w damskiej toalecie. Powędrowałam do szatni i ściągnęłam kurtkę. Gdy ją zamknęłam zauważyłam się kręcocego nieopodal Bartka. Serce zaczęło mi walić jak szalone. Myślałam, że zaraz wyskoczy mi z klatki piersiowej. Na szczęście obok przechodziła Ania, a on pobiegł za nią. Doszłam do klasy i zabrzmiał dzwonek. Pani już zmierzała do klasy, otworzyła drzwi i weszliśmy do środka. Pani usiadła przy swym biurku, a obok stała z ogromnym plecakiem, wysoka dziewczyna. Gdy wszysce się uspokoili. Pani wstała i powiedziała.
- Dzieci oto Wasza nowa koleżanka. Ma na imię Kasia i od dzisiaj będzię chodziła z Wami do klasy. Obok Oliwii jest wolne miejsce usiądź.
Po czym wskazała na miejsce obok mnie. Kasia zmierzała do ławki. Byłam bardzo ciekawa, jaka ona jest. Dzisiaj mieliśmy luźną lekcję i mogliśmy porozmawiać. Od razu się zaprzyjaźniłam z Kasią i ostrzegłam ją o Bartku. Ona jednak się go nie bała. Trochę to dziwne - pomyślałam. Chciałam zobaczyć Bartka, czy nie będzie chciał na przerwie prześladować Kasi, ale się bała obrucić. Na przerwie Kasia wraz ze mną stała przy parapecie, a Bartek zbliżał się ku nam. Byłam przerażona. Nasz wróg podszedł i pociągnął Kasię za warkoczyki. Spojrzałam na nią. Wyglądała na złą i zrobiła coś czego się nie spodziewałam. Rzuciła się na Bartka i zaczęła go kopać, za to co zrobił. Okazało się po jakimś czasie, że Kasia prześladuje chłopaków. Bartek prześladował dziewczynki. W krótce zaczęli chodzić razem, a teraz robią postrach na korytarzu szkolnym. My się boimy Bartka, a chłopacy Kasi. Musiałyśmy z Kasią zakończyć przyjaźń ze względu na jej zachowanie. Gdy opowiedziałąm o tym rodzicom w domu śmiali się mówią: Trafił swój na swego". Szczerze to wcale nie wiem z czego się śmial to takie straszne. Bartek i Kasia? Nikt nie myślał, że zostaną parą.
"Nowa"
Dzisiaj jak zwykle szłam do szkoły. Rano bolał mnie jak zwykle brzuch myśląc o spotkaniu z Bartkiem. Bartek to wielki łobuz, który zaczepia dziewczynki. Z resztą nie tylko nas, poni9eważ bije się również z chłopakami z naszej klasy. Gdy otworzyła główne drzwi od szkoły wiedziałam już, że Bartek jest w szkole. Można to było poznać po krzyku moich koleżanek. Schowały się w damskiej toalecie. Powędrowałam do szatni i ściągnęłam kurtkę. Gdy ją zamknęłam zauważyłam się kręcocego nieopodal Bartka. Serce zaczęło mi walić jak szalone. Myślałam, że zaraz wyskoczy mi z klatki piersiowej. Na szczęście obok przechodziła Ania, a on pobiegł za nią. Doszłam do klasy i zabrzmiał dzwonek. Pani już zmierzała do klasy, otworzyła drzwi i weszliśmy do środka. Pani usiadła przy swym biurku, a obok stała z ogromnym plecakiem, wysoka dziewczyna. Gdy wszysce się uspokoili. Pani wstała i powiedziała.
- Dzieci oto Wasza nowa koleżanka. Ma na imię Kasia i od dzisiaj będzię chodziła z Wami do klasy. Obok Oliwii jest wolne miejsce usiądź.
Po czym wskazała na miejsce obok mnie. Kasia zmierzała do ławki. Byłam bardzo ciekawa, jaka ona jest. Dzisiaj mieliśmy luźną lekcję i mogliśmy porozmawiać. Od razu się zaprzyjaźniłam z Kasią i ostrzegłam ją o Bartku. Ona jednak się go nie bała. Trochę to dziwne - pomyślałam. Chciałam zobaczyć Bartka, czy nie będzie chciał na przerwie prześladować Kasi, ale się bała obrucić. Na przerwie Kasia wraz ze mną stała przy parapecie, a Bartek zbliżał się ku nam. Byłam przerażona. Nasz wróg podszedł i pociągnął Kasię za warkoczyki. Spojrzałam na nią. Wyglądała na złą i zrobiła coś czego się nie spodziewałam. Rzuciła się na Bartka i zaczęła go kopać, za to co zrobił. Okazało się po jakimś czasie, że Kasia prześladuje chłopaków. Bartek prześladował dziewczynki. W krótce zaczęli chodzić razem, a teraz robią postrach na korytarzu szkolnym. My się boimy Bartka, a chłopacy Kasi. Musiałyśmy z Kasią zakończyć przyjaźń ze względu na jej zachowanie. Gdy opowiedziałąm o tym rodzicom w domu śmiali się mówią: Trafił swój na swego". Szczerze to wcale nie wiem z czego się śmial to takie straszne. Bartek i Kasia? Nikt nie myślał, że zostaną parą.
Myślę, że pomogłam. Liczę na NAJ.