Napisz zdarzenie które wywołało u ciebie zachwyt od 10-12 zdań
zeszycik12
Ostatnio pierwszy raz leciałam samolotem i to było coś niesamowitego !!na poczatku to się bałam ale widok z samolotu był przepiękny widziałam tylko jakieś kolorowe plamki bo tak byłam wysoko.gdy wylądowalismy kręciło mi się strasznie w głowie.a gdy zobaczyłam jaki samolot jest duży z blska to mnie aż zatkało. Póżniej poszliśmy na plażę plaża była tak wielka.a na niej widać bylo poruszające się kraby .tuż przy plaży żnajdował a sie dżungla taka zielona no i poraz pierwszy widziałam palmy. no i wkońcu weszłam do wody woda była tak czysta że widać było jak kolorowe rybki pływają fale były bardzo duze. gdy chciałam sie poopalać musiałam się czyms nasmarobać bo inaczej wyglądałabym jak murzyn.To były chyba najlepsze wakację w moim życiu
1 votes Thanks 0
karolka93
Widzialam kiedys wyjatkowy pejzarz... Było to w auli Akademii Sztuk Pięknych. Przybyłam tam razem z mamą, która zostala zaproszona z okazji zjazdu wychowanków tej uczelni. Obraz był w dużej złoconej ramie, o podłużnym kształcie i przedstawiał fragment starego XIX-wiecznego parku. Na pierwszym planie znajdowała się stara wysmukła brzoza, a po drugiej stronie symetrycznie rosnący, rozłożysty dąb. Centralną część obrazu stanowiła staroświecka, na wpół rozwalona brama z rzeźbionymi filarami, przy której stały uwiązane dwa konie: czarny i biały odwrócony bokiem do obserwatora. Nieco w głębi widać było drzewa, przez które przeświecało zimne, stalowoniebieskie niebo. Dalej, tuż za bramą, widniała szeroka droga, która ciągnęła się hen, daleko aż po horyzont tonący we mgle. Pora roku przedstawiona na obrazie to jesień, o czym świadczą zółtozielona trawa i prawie bezlistne drzewa. Ciekawym akcentem obrazu były widoczne na pierwszym planie złociste plamy słońca, które kładły się na trawe, i ukośny cień drzew. Całość obrazu tchnęła melancholią, tęsknotą za czymś odległym, dalekim i mglistym, czymś, co jak uplyw czasu, przemija bezpowrotnie. Byłam zachwycona wykonaniem tego obrazu,aczkolwiek nie zapomnę tego widoku do końca zycia.
Było to w auli Akademii Sztuk Pięknych. Przybyłam tam razem z mamą, która zostala zaproszona z okazji zjazdu wychowanków tej uczelni. Obraz był w dużej złoconej ramie, o podłużnym kształcie i przedstawiał fragment starego XIX-wiecznego parku. Na pierwszym planie znajdowała się stara wysmukła brzoza, a po drugiej stronie symetrycznie rosnący, rozłożysty dąb. Centralną część obrazu stanowiła staroświecka, na wpół rozwalona brama z rzeźbionymi filarami, przy której stały uwiązane dwa konie: czarny i biały odwrócony bokiem do obserwatora.
Nieco w głębi widać było drzewa, przez które przeświecało zimne, stalowoniebieskie niebo. Dalej, tuż za bramą, widniała szeroka droga, która ciągnęła się hen, daleko aż po horyzont tonący we mgle. Pora roku przedstawiona na obrazie to jesień, o czym świadczą zółtozielona trawa i prawie bezlistne drzewa. Ciekawym akcentem obrazu były widoczne na pierwszym planie złociste plamy słońca, które kładły się na trawe, i ukośny cień drzew. Całość obrazu tchnęła melancholią, tęsknotą za czymś odległym, dalekim i mglistym, czymś, co jak uplyw czasu, przemija bezpowrotnie. Byłam zachwycona wykonaniem tego obrazu,aczkolwiek nie zapomnę tego widoku do końca zycia.
mam nadzieje ze się przyda ;)