Napisz wywiad z osobą, która jest chora na nerki.
Ma mieć przeszczep, ale jak narazie ma dializy.
proszę pomóżcie
ten wywiad nie ma być taki "sztywny", tylko trochę poruszający.
i nie jakieś 2 pytania i odp. tylko troszkę więcej...
jeśli napiszecie dobrze a nie jakieś głupoty oczywiście dam naj :)
" Life is not a problem to be solved but a reality to be experienced! "
© Copyright 2013 - 2024 KUDO.TIPS - All rights reserved.
Czego boisz się się najbardziej?
Najbardziej boje się tego, że przeszczep się nie uda i będą jakieś komplikacje. Boję się śmierci, nie chcę odchodzić z tego świata. Czuje, że wszystkie dobro mnie opuszcza i jestem zostawiony na pastwę losu.
Czy są osoby, które Cie wspierają w tych ciężkich chwilach?
Tak, oczywiście rodzice i rodzeństwo są dla mnie wielkim oparciem. Jednak jam muszą uporać się z tym strachem.
Czy uważasz, że ta choroba to jakieś nieszczęście, fatum?
Za to na pewno nie obwiniam Boga On wiedział, że taka droga jest dla mnie najlepsza. Ale czuje się pokrzywdzony i bardzo się boję.
Czy wierzysz w to, że będzie dobrze? Może jesteś pesymistą?
Nie jestem pesymistą, staram się myśleć pozytywnie. Ale jestem przede wszystkim realistą.
Własnie wchodzę do pokoju dziewczyny, która nie ma łatwego życia. Chcecie wiedzieć więcej ? Przeczytajcie naszą rozmowę, następnie pomyślcie nad tym co macie i co możecie w życiu zdziałać.
- Witaj, jak się czujesz?
- Dzień dobry pani. Bywało lepiej. Raz mam lepsze dni, mam ochotę na podróż dookoła świata, ale czesto bywa też tak, że nie mam ochoty ani widzieć, ani rozmawiać z nikim.
- To jak widzę, dzisiaj czujesz się wspaniale. Promieniejesz na kilometr.
- ( śmiech) Nie warto siedzieć i zadręczać się swoim losem. Jest jak jest i można miec tylko nadzieję na lepsze jutro.
- Wiele zdrowych ludzi pozadrośi ci, czytając nasze rozmowę twojego optymizmu i chęci do walki.
- Ma Pani rację. Zwykle nie wychodzę z domu, nie wolno mi. Mój organizm nie jest odporny, a przez dializy lekarz w ogóle zabronił mi się przemęczać, więc często piszę z róznymi ludźmi na portalach internatowych. Nie wiem dlaczego, ale zwykle trafiam na ludzi zdesperowanych. Na przykład dwa tygodnie temu rozmawiałam z dziewczyną, która chciała się zabic, bo straciła miłość swojego życia. Długo ze sobą rozmawiałyśmy, rozumiałam jej ból i ciepienie. Osoby z którymi rozmawiam, nie wiedzą o mojej chorobie... nie lubię o niej mówić, nie lubię jak ludzie mi współczują. Ja wiem, że inni też mają poważne problemy, tylko z czymś innym związane. Wolę rozmawiać na temety dużo przyjemniejsze.
- To co mówisz jest bardzo mądre, dojrzałe i wielce poruszające. Właściwie ile masz lat ?
- 13.
- A od ilu lat chorujesz?
- Od pięciu lat mam problemy z nerkami, od 2 lat przyjmuję dializy. Moje nerki są już bardzo wykończone. Lekarz nie wróży nic dobrego, chyba że znajdzie się dawca dla mnie.
- Boisz się przeszczepu ? Tego, że bedziesz miała czyjeś nerki w sobie? Jest masa ludzi, którym w ogóle nie mieści się to w głowie.
- (smiech) Ostatnio na wizycie u mojego lekarza dowiedziałam się świetnej rzeczy. Powiedział mi, że znalazł nerki dla mnie. Szczerze mówiąc to był najlepszy dzień w moim zyciu. Cieszyłam się ogromnie i moja radość trwa do dziś. To dowód na to, że cuda się zdarzają, trzeba tylko wytrwale czekać i wierzyć. Samego przeszczepu się troche obawiam, ale myślę, że jak już jest dawca i jest dla mnie nadzieja to może juz byc tylko lepiej. Powiem pani, że pierszego dnia, jak usłyszałam tą cudowną dla mnie wiadomość zastanawiałam się, co stało się z tamtym człowiekiem, tym od którego bedę miała narząd.
- Dręczy cię to ?
- nie... nie nazwałabym tego tak. jestem zdania, że każdy ma gdzieś tam zapisane swoją drogę w zyciu. W kazdym razie nie chcę wiedzieć, kto to był i co się stało z moim zbawicielem (smiech).
- Napewno wszytsko bedzie dobrze. Jesteś cudowną dziewczynką. A po przeszczepie, co byś chciała robić?
- To bardzo odległe czasy, ale ja marzę od zawsze i jednym z moich njwiększych marzeń jest to, aby spróbować życia, chciałabym wyjść z domu i poznać ludzi w realnym świecie. Szczerze mówiąc nie miałam jeszcze takiej okazji... no tylko jak chodziłam do szkoły, ale dużo chorowałam i wiele rzeczy mnie omijało.
- A będąc dorosła, czym chciałabyś się zajmować?
- Chciałabym pomagać ludziom. Nie wiem jeszcze w jaki sposób, ale wiem, że niesienie pomocy to mój cel i do niego właśnie dążę. Dzisiaj ludzie pomagają mi, a ja pomoge im w przyszłości.
- To bardzo szlachetny cel. Mówiłaś, że wiele cię omojało, gdy chodziłaś do szkoły... już teraz nie chodzisz?
- Niestey nie... od roku uczę się w domu, mam prywatne lekcje... ale i w tym mam luki, bo czasami dializa sie przeciągnęła w czasie, czasami były spore komplikacje. Ale mam w planach po przeszczepie od razu to nadrobić.
- A twoi rówieśnicy, koledzy, koleżanki? Masz z nimi kontakt ?
- Przykro to mówić, ale nie miałam ich zbyt dużo. Pare koleżanek z których dwie odwiedzają mnie do dzisiaj.
- Jak to się mówi: " Prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie".
- Dokładnie tak... ale jaka ja tam biedna. Rozumiem pozostałych znajomych. Odwiedzając mnie, raz , drugi czuli by się w pewnien sposób zobowiązani, i im było by ciężko, a i mi niezręcznie z tego powodu.
- Wprawiasz mnie dziewczyno w zachwyt i zapewne naszych czytelników też. A czego byś chciała najbardziej, w tej chwili, teraz ?
- Żeby moja mama się aż tak nie martwiła. Za każdym razem, jak z nią rozmawiam czuję się winna temu, że ona jest smutna. Wiem ile wyrzekła się dla mnie i jestem jej za to dozgonnie wdzięczna. Chciałabym, żeby jej było jak najlepiej i żeby tak duzo nie pracowała... dlatego muszę jej pomóc jak juz bedzie po wszystkim. Ona jest dla mnie wielkim wsparciem i zawsze mi pomaga, chciałabym jej podziękować za to, że jest zawsze przy mnie.
- Jesteś niesamowitą osobą. Wstyd mi to mówić, ale spodziewałam się raczej odpowiedzi typu " Chciałabym, żeby przeszczep się udał".
- To też... ale tego akurat jestem pewna.
- Tylko pozazdrościć ci takiego nastawienia.Twój optymizm zaraża.
- Szczerze pani powiem, że moim zdaniem nie ma czegoś takiego jak optymizm, czy pesymizm. Zapewniam, że jutro, pojutrze, czy tydzień temu nie patrzała bym na to wszytsko z takiej perspektywy. Jak mówiłam na początku- moje nastawienia, mój humor zależy od dnia. Ludzie tak zwani " pesymiści", tak naprawdę tylko stwarzają pozory przed światem i często też przed samym sobą. Nie ma człowieka, który nie miałby w sobie nadziei.
- Dziękuję ci, za tą wspaniałą rozmowę. Po przeszczepie pilnie nadrabiaj zaległości, a ode mnie dostajesz 6, bo przedmiot " życie" masz już zaliczony.Życze ci samych sukcesów i trzymam kciuki.
- Dziekuję bardzo (śmiech).
Warto zastanowić się nad swoim życiem. Czego tak naprawdę chcemy. Gdy jesteśmy zdruzgotani... zastanówmy się, czy inni nie mają gorzej ? Czy jesteśmy sami z tym problemem ? Czy nie można w sytuacji, ktróra wydaje się niemal bez wyjścia znaleźć jakiś plusów i cieszyć si e z tego co mamy ? Przykład tej 13- letniej dziewczynki, która wie więcej o życiu niż niejeden z nas niech będzie dla nas przestrogą... i " nadzieją na lepsze jutro".