Napisz wypracowanie Temat: "wyobraz sobie ze przyszlo ci spedzic jeden dzien w staroztynym rzymie" Oppisz przerzycie , co cię spotkalo . Opowiadanie dowolnego gatunku . Mozesz sie przebudzic , moze ci sie to snic , mozesz zbudowac wehikuł czasu wszystko jedno Wypracowanie dość dlugie ;) z góry dzięki Potrzebne do czwartku ;)
" Life is not a problem to be solved but a reality to be experienced! "
© Copyright 2013 - 2024 KUDO.TIPS - All rights reserved.
Śniło mi się ostatnio, że obudziłem/łam się w nieznanym przeze mnie miejscu. Leżałem/łam na kamiennej drodze, tuż obok mostu. Nigdy w rzeczywistości nie widziałem/łam takich miejsc. Może tylko w książkach, w internecie... lub w telewizji. Przeszłość stała się teraźniejszością. Wstałem/łam i zacząłem/łam kierować się w stronę obozu, na pierwszy rzut oka, jakiejś armii. Zobaczyłem/łam wielkie, leżące tarcze, z daleka przyciągające uwagę miecze oraz rydwany z białymi końmi. Idąc przez obóz spostrzegłem/łam, że wiele par oczu patrzy się na moją osobę. Doszedłem/doszłam do wniosku, że muszę przecież wyróżniać się. Bynajmniej ubiorem. W oddali zauważyłem wyrzeźbione w białym kamieniu popiersie. Podszedłem/łam bliżej by się rzeźbie przyjrzeć. Nie rozpoznałem/łam osoby, która przedstawiała rzeźba. Przechodził koło mnie prawdopodobnie jeden z żołnierzy. Więc spytałem/łam kogo przedstawia to popiersie. Odpowiedział w w ogóle nie zrozumiałym przeze mnie języku. Pierwszy raz słyszałem/łam go na uszy. Nawet wydaje mi się, że on mnie również nie zrozumiał. Przybliżyłem/łam głowę do rzeźby. Zauważyłem/łam mały napis. I już wiedziałem/łam kto to jest. Krzyknąłem/łam głośno z wrażenia Juliusz Cezar. I w tym momencie z wielkiego, czerwonego namiotu wyłoniła jest postać podobna do rzeźby. Nie mogłem uwierzyć kto stoi obok mnie. Cezar wskazał na mnie palcem i wypowiedział jakieś niezrozumiałe słowa. Po czym jego żołnierze złapali mnie za ramiona i przewieźli rydwanem do nieznanej prowincji. Wieżdżając do niej tuż przed wrotami do prowincji po lewej stronie zauważyłem/łam rzeźbę przedstawiąjącą wilka z dwojgiem dzieci. Po czym doszedłem/doszłam do wniosku, że to musi być Rzym. Jadąc przez miasto co chwila widziałem/łam posągi jakiś bogów. Widziłem/łam też ludzi, którzy usługiwali innym. Pewnie musieli być niewolnikami. Zostałem/łam przewieziony do jakiegoś pałacu. W jego wnętrzu zobaczyłem/łam wielki posąg Jowisza. Odpowiednika greckiego Zeusa, najważniejszego z bogów greckich. Tym przypomnieniem wiedziałem/łam, że czczono tam najważniejszego z bogów rzymskich. Widziałem/łam fontanny, wiele osób w sandałach i chustach przewiązanych przez ramię. Zostałem/łam wtrącony/na do lochu. Sam/a w nim nie byłem/łam. Przy ściane, łańcuchami przywiązany był jakiś człowiek. Wyglądał na takiego, który spędził w lochu dużo czasu, a może nawet lat. Skórę miał młodą, lecz posiadał długą i gęstą brodę. Widać było, że był już wyczerpany, bo nie mógł nawet otworzyć oczu. Spędziłem/łam tam całą noc. W południe, gdy Słońce górowało na niebie zostałem/łam przeniesiony/a na jakąś arenę. Wokół mnie było wiele ludzi. Krzyczeli i podnosili ręcę do góry. W oddali zobaczyłem kraty, a za nimi widniał wielki, złotowłosy lew. Nagle kraty się podniosły, a zwierzę z dumą zaczęło wędrować w moją stronę. Nie wiedziałem/łam co mam zrobić. Czy zacząć uciekać. ? Nie mogłem/łam się ruszyć. Stałem/łam nieruchomo, czekając co się stanie dalej. Nagle ludzie zaczęli tupać nogami i głośniej krzyczeć, a lew szybciej zaczął iść w moim kierunku. Byłem/łam skazany/na na śmierć. Nastała cisza, a lew się zatrzymał. Przez chwilę również stał bez ruchu, patrząc na mnie. Przeraziłem/łam się, gdy głośno zaryczał. ,, No to po mnie '' , pomyślałem/łam. Wziąłem/łam nogi zapas i zacząłem/łam uciekać. Lew, stając wcześniej bez ruchu, bez najmniejszego śladu wysiłku gonił mnie. Ja natomiast nie wiedziałem/łam dokąd biegnę. Zatrzymałem/łam się by zobaczyć gdzie jest lew. Obróciłem/łam się i w tym momencie lew rzucił się na mnie. I nie dorzucił się, ponieważ już się obudziłem/łam. Wszystko we śnie wyglądało jak prawdziwe. Postanowiłem/łam, że jak będę w jakimkolwiek zoo to koło lwów przechodzić nie będę.