-Wiem, że jesteś jedyną - moją Różą na świecie. To ja cie oswoiłem, a ty oswoiłaś mnie. Zwątpiłem w ciebie, kiedy na planecie Ziemia zobaczyłem ogród pełen róż. Róż, które były tak ładne jak ty. Przypomniałem sobie wtedy, że powiedziałaś mi, że to ty jesteś jedyną różą na świecie. Poznałem potem Lisa. To właśnie on pokazał mi, na czym polega miłość i wtedy zrozumiałem.
-Cieszę się, ale pamiętaj, że nie chciałam cię skrzywdzić.
Podczas wakacji postanowiliśmy wyjechać naszą paczką z klasy nad jezioro. Planowaliśmy zostać tam okołotygodnia, mieszkając w namiotach. Jeszcze nigdzie tak dobrze nie spałem, jak tam. Jednak ta noc była inna. Niebo było zupełnie bezchmurne, a księżyc wudawał się być tak wielki, jakbym miał go w zasięgu ręki. Jego platynowa powierzchnia, odbijając się od tafli wody, tworzyła niepowtarzalny nastrój. Jednak dosłownie w kilka sekund ktoś go zepsuł. Nagle, za starym drzewem pochylającym się nad jeziorem usłyszałem głośny plusk wody. Na początku się przestraszyłem. -Jest tam ktoś?- zapytałem. -Dzieńdobry. To tylko ja, Mały Książę- rozległ się delikatny chłopięcy głos. -Nie rozumiem... Siedziałeś cały czas na tym drzewie i teraz skoczyłeś do wody?- spytałem z ironią. -Nie- powiedział spokojnie Mały Książę- przybyłem z planety B-612. Szukam przyjaciela. Na swoim się zawiodłem po raz kolejny. -Zaraz! Ale jak w ciągu ułamka sekundy znalazłeś się tutaj? -Posiadam moc teleportacji, ale to nieważne. Najważniejsze jest niewidoczne dla oczu. Proszę, oswój mnie i bądźmy przyjaciółmi. -Nie mogę zasnąć, a jest taka spokojna noc. Jeśli chcesz, mogę cię oswoić, bo nie mam nic do roboty. Wtedy rozmawialiśmy, opowiadaliśmy o naszych zainteresowaniach i znajomych. Gdy Mały Książę uznał, że jesteśmy już przyjaciółmi, chciał odejść. -Wiesz- powiedział- kiedyś miałem dwóch przyjaciół na Ziemi. Byli nimi Pilot i Lis. Dużo czasu minęło od mojej ostatniej wizyty, więc pomyślałem, że warto ją ponowić. A jeśli nie możesz usnąć, weź te proszki. Kupiłem je, gdy byłem tu ostatnim razem. -Dziękuję i żegnaj! - powiedziałem zmieszany. Nie wiedziałem bowiem, czy była to jawa, czy prawdziwa historia . Wiem jedno- mam przyjaciela spoza światów i nigdy go nie zapomnę.
To będzie dialog z różą najwyżej sobie zmień...
-Witam cię, Różo.
-Witaj, Mały Książę.
-Wróciłem, bo uświadomiłem sobie wiele spraw?
-Spraw? Jakich spraw?
-Głównie chodzi tu o ciebie.
-Tak? A co konkretnie?
-Wiem, że jesteś jedyną - moją Różą na świecie. To ja cie oswoiłem, a ty oswoiłaś mnie. Zwątpiłem w ciebie, kiedy na planecie Ziemia zobaczyłem ogród pełen róż. Róż, które były tak ładne jak ty. Przypomniałem sobie wtedy, że powiedziałaś mi, że to ty jesteś jedyną różą na świecie. Poznałem potem Lisa. To właśnie on pokazał mi, na czym polega miłość i wtedy zrozumiałem.
-Cieszę się, ale pamiętaj, że nie chciałam cię skrzywdzić.
-Tak wiem. Teraz jest już dla mnie jasne.
Podczas wakacji postanowiliśmy wyjechać naszą paczką z klasy nad jezioro. Planowaliśmy zostać tam okołotygodnia, mieszkając w namiotach.
Jeszcze nigdzie tak dobrze nie spałem, jak tam. Jednak ta noc była inna. Niebo było zupełnie bezchmurne, a księżyc wudawał się być tak wielki, jakbym miał go w zasięgu ręki. Jego platynowa powierzchnia, odbijając się od tafli wody, tworzyła niepowtarzalny nastrój. Jednak dosłownie w kilka sekund ktoś go zepsuł. Nagle, za starym drzewem pochylającym się nad jeziorem usłyszałem głośny plusk wody. Na początku się przestraszyłem.
-Jest tam ktoś?- zapytałem.
-Dzieńdobry. To tylko ja, Mały Książę- rozległ się delikatny chłopięcy głos.
-Nie rozumiem... Siedziałeś cały czas na tym drzewie i teraz skoczyłeś do wody?- spytałem z ironią.
-Nie- powiedział spokojnie Mały Książę- przybyłem z planety B-612. Szukam przyjaciela. Na swoim się zawiodłem po raz kolejny.
-Zaraz! Ale jak w ciągu ułamka sekundy znalazłeś się tutaj?
-Posiadam moc teleportacji, ale to nieważne. Najważniejsze jest niewidoczne dla oczu. Proszę, oswój mnie i bądźmy przyjaciółmi.
-Nie mogę zasnąć, a jest taka spokojna noc. Jeśli chcesz, mogę cię oswoić, bo nie mam nic do roboty.
Wtedy rozmawialiśmy, opowiadaliśmy o naszych zainteresowaniach i znajomych. Gdy Mały Książę uznał, że jesteśmy już przyjaciółmi, chciał odejść.
-Wiesz- powiedział- kiedyś miałem dwóch przyjaciół na Ziemi. Byli nimi Pilot i Lis. Dużo czasu minęło od mojej ostatniej wizyty, więc pomyślałem, że warto ją ponowić. A jeśli nie możesz usnąć, weź te proszki. Kupiłem je, gdy byłem tu ostatnim razem.
-Dziękuję i żegnaj! - powiedziałem zmieszany.
Nie wiedziałem bowiem, czy była to jawa, czy prawdziwa historia . Wiem jedno- mam przyjaciela spoza światów i nigdy go nie zapomnę.