W mojej bibliotece jest wiele książek. Część otrzymałem przy okazji urodzin, czy imienin, część to książki należące jeszcze do moich rodziców. Przyznaję, ze wstydem, że niektórych z tych książek nie przeczytałem, inne owszem, zdarzyło się. Ale jest jedna wyjątkowa książka, która nosi w sobie ślady częstego czytania. To „Lalka” Bolesława Prusa. Moi znajomi opowiadali, że książka jest nudna, że szkoda czasu bo to nie ma nic wspólnego z dzisiejszym światem. Inne zdanie miała moja Mama, Ja sam, na początku nie lubiłem jej, gdyż wydała mi się nudna i to już po przeczytaniu kilku stron. Kiedyś jednak, podczas choroby, gdy bardzo mi się nudziło sięgnąłem po „Lalkę”. Ktoś może zapytać dlaczego? Może dlatego, że kilka dni wcześniej usłyszałem moich rodziców i dziadków dyskutujących o tej książce. Mój Tata powiedział do Mamy coś w tym stylu: ”Ta książka nigdy się nie starzeje, bo zawsze wielkie uczucia i interesy nie idą ze sobą w parze”. Następnego dnia rano sięgnąłem po „Lalkę”. To zwykła książka, licząca 420 stron, w beżowej sztywnej okładce, wydana w 1974 roku. Gdy zacząłem ją czytać na początku znowu wydała mi się nudna, ale powoli, krok po kroku wciągałem się w akcję. Momentami wydawało mi się, że jestem tam gdzie bohaterowie książki, w XIX – wiecznej Warszawie, niemal czułem cierpienie nieszczęśliwie zakochanego Wokulskiego, podziwiałem rzetelność i lojalność starego subiekta Rzeckiego, byłem zły na Izabelę Łęcką za to, że była pustą i kapryśną kobietą. Gdy skończyłem czytać książkę bardzo dużo o niej myślałem. Później, jeszcze kilkakrotnie sięgałem po nią, otwierałem w dowolnym miejscu i czytałem zapominając o świecie. „Lalka” robiła i nadal robi na mnie wielkie wrażenie. Z jednej strony poznałem Warszawę z dawnych lat, z drugiej – zrozumiałem, że prawdziwe uczucie może budować, zachęcać, ale może też niszczyć jeśli kochamy kogoś bez wzajemności. Dzięki „Lalce” zapragnąłem poznać inne książki Bolesława Prusa i aktualnie czytam „Faraona”. To wspaniała książka
W mojej bibliotece jest wiele książek. Część otrzymałem przy okazji urodzin, czy imienin, część to książki należące jeszcze do moich rodziców. Przyznaję, ze wstydem, że niektórych z tych książek nie przeczytałem, inne owszem, zdarzyło się. Ale jest jedna wyjątkowa książka, która nosi w sobie ślady częstego czytania. To „Lalka” Bolesława Prusa. Moi znajomi opowiadali, że książka jest nudna, że szkoda czasu bo to nie ma nic wspólnego z dzisiejszym światem. Inne zdanie miała moja Mama, Ja sam, na początku nie lubiłem jej, gdyż wydała mi się nudna i to już po przeczytaniu kilku stron. Kiedyś jednak, podczas choroby, gdy bardzo mi się nudziło sięgnąłem po „Lalkę”. Ktoś może zapytać dlaczego? Może dlatego, że kilka dni wcześniej usłyszałem moich rodziców i dziadków dyskutujących o tej książce. Mój Tata powiedział do Mamy coś w tym stylu: ”Ta książka nigdy się nie starzeje, bo zawsze wielkie uczucia i interesy nie idą ze sobą w parze”. Następnego dnia rano sięgnąłem po „Lalkę”. To zwykła książka, licząca 420 stron, w beżowej sztywnej okładce, wydana w 1974 roku. Gdy zacząłem ją czytać na początku znowu wydała mi się nudna, ale powoli, krok po kroku wciągałem się w akcję. Momentami wydawało mi się, że jestem tam gdzie bohaterowie książki, w XIX – wiecznej Warszawie, niemal czułem cierpienie nieszczęśliwie zakochanego Wokulskiego, podziwiałem rzetelność i lojalność starego subiekta Rzeckiego, byłem zły na Izabelę Łęcką za to, że była pustą i kapryśną kobietą. Gdy skończyłem czytać książkę bardzo dużo o niej myślałem. Później, jeszcze kilkakrotnie sięgałem po nią, otwierałem w dowolnym miejscu i czytałem zapominając o świecie. „Lalka” robiła i nadal robi na mnie wielkie wrażenie. Z jednej strony poznałem Warszawę z dawnych lat, z drugiej – zrozumiałem, że prawdziwe uczucie może budować, zachęcać, ale może też niszczyć jeśli kochamy kogoś bez wzajemności. Dzięki „Lalce” zapragnąłem poznać inne książki Bolesława Prusa i aktualnie czytam „Faraona”. To wspaniała książka