pantofelek96
Podczas krótkiej, ale bardzo owocnej praktyki zawodowej miałam możliwość zapoznania się z wieloma elementami interesujących rozwiązań edukacyjnych. Na radach szkoleniowych zapoznawałyśmy się z koncepcją pedagogiczną od teorii do praktycznych rozwiązań i możliwości zastosowania w naszej pracy. Organizowane były sympozja, lektoraty specjalistów danej koncepcji. W ten sposób poznałam p. Marię Łopatkową, wielką zwolenniczkę i orędowniczkę pedagogiki Janusza Korczaka. Dzięki temu zrozumiałam jak ważna jest zmiana osobowości nauczyciela i inne spojrzenia na dziecko. W naszej pracy stosowałyśmy różne metody ( Labana, Kniessów, Orfa, Techniki C.Freineta) wcześniej przedyskutowane w zespołach samokształceniowych. Nasze dzieci rozwijały się wszechstronnie. Myśl pedagogiczną przekładałyśmy na działanie. Urządzałyśmy wystawy prac plastycznych dzieci, piękne pokazy gimnastyczne, widowiska taneczne i teatralne. Mieliśmy też swoją przedszkolną drużynę zuchową. Razem ze starszym rodzeństwem i rodzicami dzieci bawiły się i pracowały. Wspólnie projektowali i wykonywali rekwizyty do teatrzyków i występów. Praca nasza nie była od- do, gdy była taka potrzeba trwała do wieczora. Dzieci uczyły się też nowatorską metodą j. angielskiego. Miałyśmy dostęp do wielu ciekawych opracowań i materiałów. Nasza placówka wyposażona była we wszystko to co mogło pomóc w twórczej działalności i wszechstronnym rozwoju dziecka.Nasze dzieci odnosiły sukcesy w szkole, były ,,inne", wyróżniały się wśród swoich rówieśnikówUczęszczały do tej samej szkoły i tej samej klasy. Nie obchodziła ich rejonizacja, chcieli być razem.Praca w tej placówce to była prawdziwa przygoda, podróż po cudownej krainie możliwości dziecka. Nasza wewnętrzna przemiana, pomogła nam zrozumieć dziecko i nawiązać z nim właściwe relacje. To bardzo trudne zadanie, zamiast mówić- milczeć, zamiast nauczać- obserwować, zamiast godności- być pokornym, ale jeszcze trudniej pokochać dziecko, dostrzec w nim to, czego ono samo nie jest w stanie zobaczyć i zrozumieć. Nie ukrywam, że było trudno, czasami ciężko, ale mądre działanie dyrektora i dobór kadry nauczycielskiej sprawiło, że udało się nam wyjść poza przeciętność. Zdobyte doświadczenia wykorzystałam w wychowaniu moich dzieci. Odnoszą sukcesy i wyróżniają się swoimi osobowościami. Z radością słucham jak mądrze prowadzą rozmowy, jak umieją podejmować dojrzałe decyzje. Wiedzą co chcą i jak do tego mogą dojść i jak powinny postępować. Przytoczę sytuacje z ostatniej chwili: ,,Córka wróciła, że szkoły i już od progu relacjonuje: „Wiesz mamo pani kazała mi przeczytać wypracowanie, ale ja mam już tyle dobrych ocen, a Ania tak mało i takie słabe, zapytałam się pani, czy nie mogła by to zrobić Ania? Napisała takie piękne wypracowanie, pani się zgodziła i Ania dostała szóstkę. Jestem szczęśliwa." W klasie syna organizowane były ,,Mikołajki". Syn wylosował kolegę z Domu Dziecka. Biegał po wszystkich sklepach, aby kupić mu MP3, o której tamten marzył. Okazało się, że cena była wyższa niż ustalona kwota. Zmartwiony zwrócił się do sprzedawcy: ,,Przykro mi, ale nie mogę jej kupić, chociaż bardzo mi na niej zależy. Sprzedawca zapytał: dlaczego? Syn rzeczowo naświetlił problem. Sprzedawca popatrzył na niego, uśmiechnął się i zrobił obniżkę. Na drugi dzień kolega nie przyszedł do szkoły wysłał SMS-a do kolegi, którego wylosował, aby wziął sobie jego prezent. Kiedy ten podszedł do syna, syn odpowiedział: ,,przykro mi, nie mogę ci go dać, bo przygotowałem go z myślą o Mateuszu, ale jutro przyniosę i dla ciebie. Myślę, że aby młody człowiek mógł samodzielnie kroczyć przez życie potrzebuje rozsądnej pomocy, przewodnika i doradztwa dorosłych w celu realizacji trudnego zadania. Trzeba go wspierać, aby rozwijał się w poczuciu bezpieczeństwa i kochać. Dlatego tak ważna jest rola rodziny, bo właśnie w wychowaniu rodzinnym tkwi ogromny potencjał wartości społeczno-moralnych. Każdy przejaw ludzkiej myśli porusza się w określonym przedziale czasu i przestrzeni. Bywają jednak wyjątki odznaczające się uniwersalnością i niezbywalną wartością. Do takich wyjątkowych pedagogów należą: Maria Montessori, Janusz Korczak, Peter Peteesen, Celestyn Freinet, Rudolf Steiner. Wspólnym przesłaniem, (jak u człowieka pierwotnego, który to w dniu narodzin dziecka brał je w ramiona i w geście pokory i nadzieji, unosił je wysoko do góry, wskazując w ten sposób wszechświat i integrację ze społeczeństwem) jest wskazanie drogi do wolności, niezależności i indywidualnego rozwoju. W myśl, że każde dziecko ma własny ,,plan życia", ,,własną formę" i ,,własną naturę'. Dzieci wychodząc z naturalnego sobie środowiska wchodzą w środowisko cywilizacji, w której rozgrywa się życie dorosłych. Są zagubione, niepewne. Oczekują, że dorośli pomogą mu odnaleźć właściwą drogę i odkryć samych siebie.
W naszej pracy stosowałyśmy różne metody ( Labana, Kniessów, Orfa, Techniki C.Freineta) wcześniej przedyskutowane w zespołach samokształceniowych. Nasze dzieci rozwijały się wszechstronnie. Myśl pedagogiczną przekładałyśmy na działanie. Urządzałyśmy wystawy prac plastycznych dzieci, piękne pokazy gimnastyczne, widowiska taneczne i teatralne. Mieliśmy też swoją przedszkolną drużynę zuchową. Razem ze starszym rodzeństwem i rodzicami dzieci bawiły się i pracowały. Wspólnie projektowali i wykonywali rekwizyty do teatrzyków i występów. Praca nasza nie była od- do, gdy była taka potrzeba trwała do wieczora. Dzieci uczyły się też nowatorską metodą j. angielskiego.
Miałyśmy dostęp do wielu ciekawych opracowań i materiałów. Nasza placówka wyposażona była we wszystko to co mogło pomóc w twórczej działalności i wszechstronnym rozwoju dziecka.Nasze dzieci odnosiły sukcesy w szkole, były ,,inne", wyróżniały się wśród swoich rówieśnikówUczęszczały do tej samej szkoły i tej samej klasy. Nie obchodziła ich rejonizacja, chcieli być razem.Praca w tej placówce to była prawdziwa przygoda, podróż po cudownej krainie możliwości dziecka. Nasza wewnętrzna przemiana, pomogła nam zrozumieć dziecko i nawiązać z nim właściwe relacje. To bardzo trudne zadanie, zamiast mówić- milczeć, zamiast nauczać- obserwować, zamiast godności- być pokornym, ale jeszcze trudniej pokochać dziecko, dostrzec w nim to, czego ono samo nie jest w stanie zobaczyć i zrozumieć. Nie ukrywam, że było trudno, czasami ciężko, ale mądre działanie dyrektora i dobór kadry nauczycielskiej sprawiło, że udało się nam wyjść poza przeciętność.
Zdobyte doświadczenia wykorzystałam w wychowaniu moich dzieci. Odnoszą sukcesy i wyróżniają się swoimi osobowościami. Z radością słucham jak mądrze prowadzą rozmowy, jak umieją podejmować dojrzałe decyzje. Wiedzą co chcą i jak do tego mogą dojść i jak powinny postępować. Przytoczę sytuacje z ostatniej chwili: ,,Córka wróciła, że szkoły i już od progu relacjonuje: „Wiesz mamo pani kazała mi przeczytać wypracowanie, ale ja mam już tyle dobrych ocen, a Ania tak mało i takie słabe, zapytałam się pani, czy nie mogła by to zrobić Ania? Napisała takie piękne wypracowanie, pani się zgodziła i Ania dostała szóstkę. Jestem szczęśliwa." W klasie syna organizowane były ,,Mikołajki". Syn wylosował kolegę z Domu Dziecka. Biegał po wszystkich sklepach, aby kupić mu MP3, o której tamten marzył. Okazało się, że cena była wyższa niż ustalona kwota. Zmartwiony zwrócił się do sprzedawcy: ,,Przykro mi, ale nie mogę jej kupić, chociaż bardzo mi na niej zależy. Sprzedawca zapytał: dlaczego? Syn rzeczowo naświetlił problem. Sprzedawca popatrzył na niego, uśmiechnął się i zrobił obniżkę. Na drugi dzień kolega nie przyszedł do szkoły wysłał SMS-a do kolegi, którego wylosował, aby wziął sobie jego prezent. Kiedy ten podszedł do syna, syn odpowiedział: ,,przykro mi, nie mogę ci go dać, bo przygotowałem go z myślą o Mateuszu, ale jutro przyniosę i dla ciebie.
Myślę, że aby młody człowiek mógł samodzielnie kroczyć przez życie potrzebuje rozsądnej pomocy, przewodnika i doradztwa dorosłych w celu realizacji trudnego zadania. Trzeba go wspierać, aby rozwijał się w poczuciu bezpieczeństwa i kochać. Dlatego tak ważna jest rola rodziny, bo właśnie w wychowaniu rodzinnym tkwi ogromny potencjał wartości społeczno-moralnych.
Każdy przejaw ludzkiej myśli porusza się w określonym przedziale czasu i przestrzeni. Bywają jednak wyjątki odznaczające się uniwersalnością i niezbywalną wartością. Do takich wyjątkowych pedagogów należą: Maria Montessori, Janusz Korczak, Peter Peteesen, Celestyn Freinet, Rudolf Steiner. Wspólnym przesłaniem, (jak u człowieka pierwotnego, który to w dniu narodzin dziecka brał je w ramiona i w geście pokory i nadzieji, unosił je wysoko do góry, wskazując w ten sposób wszechświat i integrację ze społeczeństwem) jest wskazanie drogi do wolności, niezależności i indywidualnego rozwoju. W myśl, że każde dziecko ma własny ,,plan życia", ,,własną formę" i ,,własną naturę'. Dzieci wychodząc z naturalnego sobie środowiska wchodzą w środowisko cywilizacji, w której rozgrywa się życie dorosłych. Są zagubione, niepewne. Oczekują, że dorośli pomogą mu odnaleźć właściwą drogę i odkryć samych siebie.