Pewnego wakacyjnego dnia jechaliśmy na mazury. Niechciało mi się jechać bo wiem że nie ma tam nic ciekawego. Podróż była długa i męcząca.Jechaliśmy kilka godzin i było tylko kilka przerw
. Miałem dośc myślałem że zaraz wezme stopa i wróce do Wrocławia.Ale trzeba było już jechać
. ,,Wkąńcu" powiedzałem do siebie kiedy wreszcie dojechaliśmy. Narazie nie było widać nic oprócz drzew ale kiedy prześliśmy przez ten gąszcz stanęłam jak wryta. Tam było tak pięknie że nie zwracałem uwagi nawet na komary które mnie gryzły. I w tedy obudził mnie budzik bo trzeba było iść do szkoły.Mimo że to tylko sen to tego miejsca nigdy nie zapomne.
Pewnego wakacyjnego dnia jechaliśmy na mazury. Niechciało mi się jechać bo wiem że nie ma tam nic ciekawego. Podróż była długa i męcząca.Jechaliśmy kilka godzin i było tylko kilka przerw
. Miałem dośc myślałem że zaraz wezme stopa i wróce do Wrocławia.Ale trzeba było już jechać
. ,,Wkąńcu" powiedzałem do siebie kiedy wreszcie dojechaliśmy. Narazie nie było widać nic oprócz drzew ale kiedy prześliśmy przez ten gąszcz stanęłam jak wryta. Tam było tak pięknie że nie zwracałem uwagi nawet na komary które mnie gryzły. I w tedy obudził mnie budzik bo trzeba było iść do szkoły.Mimo że to tylko sen to tego miejsca nigdy nie zapomne.
mam nadzieje że się spodoba.
Przepraszam za błędy ale mam dysortografie