Napisz wypracowanie na temat : " Śniło mi się że znalazłam się na bezludnej wyspie "
izabela1
Dzisiejszej nocy miałam piękny sen. Śniło mi się, że znalazłam się na bezludnej wysepce na w pobliżu Hawaii. W momencie kiedy pojawiłam się tam świeciło słońce, wiał łagodny ciepły wiatr, a fale cicho rozpryskiwały się o miękki piasek. Wyspa porośnięta była niewyskoką trwą, wysokimi trzewami na których rosły kokosy. Wokół mnie rosły piękne, wysokie palmy. Słychać było cichy świergot ptaków. Wydawało mi się, że jestem w raju. Położyłam się na piasku i zaczęłam się opalać. Nie myślałam o tym, jak dostanę się spowrotem do cywiliwacji. Zamknęłam oczy. Przestraszył mnie dźwięk upadającego akurat obok mnie kokosa. Upuściłam na niego kamień, aby go otworzyć. Zaczęłam roskoszować się jego smakiem gdy nagle usłyszałam moją mamę mówiącą " ( Twoje imie ) wstawaj! czas do szkoły ! "
2 votes Thanks 6
paula1025
Pewnego dnia śniło mi się, że jestem na bezludnej wyspie... Przeżywałam tam różne i dziwne przygody. Pewnego dnia spotkałam dziewczynkę. Zdziwiło mnie to ponieważ była to bezludna wyspa. Zapytałam jak ma na imię. Ona nie odpowiedziała. Zapytałam z kąd się tutaj wzięła. Nic nie odpowiedziała. Za trzecim razem zapytałam czy zna polski. Ona dalej nic nie odpowiadała. Stwierdziłam, że jest może z innego kraju. Nagle gdy tylko się obejrzałam ona zniknęła. To było dziwne. Ale po jakimś czasie znalazłam łódkę i wróciłam do domu. Zaciekawiona, sprawdziłam w internecie wyspę Rulonja ( ta na której byłam ) Okazało się, że jest to nawiedzona wyspa i dlatego nikt jej nie zamieszkuje. Nawiedzała ją pewna dziewczynka. Zmarła tam kilka lat temu z głodu, tak podejrzewają inni ludzie, którzy po jej śmierci wyprowadzili się z wyspy... Gdy się obudziłam ciarki mnie przechodziły...
NA FAKTACH:P Z mojego snu...;) Życzę miłej nocki:*
Nie wcześniej niż tydzień temu miałam niesamowity sen. Śniło mi się, że wyszłam z łóżka i zawędrowałam ma podwórze. A tam co czekało? Helikopter. Nie namyślając się długo wsiadłam do niego. Leciałam nad moją miejscowością około godziny, aż pode mną znalazło się lazurowe wybrzeże. Wyglądało jak niezamieszkana wyspa. Nie wiadomo dlaczego, kazałam helikopterowi, by się zatrzymał w tamtym miejscu, a maszyna posłusznie wykonała moje polecenie. Po chwili wysiadłam i mój wzrok powędrował na przepiękny hamak, który wisiał między (uwaga!) dwoma jabłoniami. Niesamowity widok. Położyłam się na nim i delektowałam pysznymi jabłkami. Zjadłam ich chyba z pięć i zaczął boleć mnie brzuch. Postanowiłam więc się przejść. Natrafiłam na strome skały, lecz po niemałym wysiłku udało mi się je pokonać. Wokół pełno piasku i jabłek wiszących na drzewach. Chciałam, by ta chwila trwała wiecznie. Wywinęłam orła na piasku: "jaki ten piach ciepły i miękki!" Trwałam w sielance aż do chwili, gdy na horyzoncie pojawił się mój brat. Powiedziałam: - Chodź Filip! Pobawmy się! Jest super! Porobimy aniołki w piachu? Na to on krzyknął z przerażeniem: - Karolina, (bo chyba tak Ci na imię) czyś ty ogłupiała? Tarzasz się w mące, wokół pełno ogryzków od jabłek, jest trzecia nad ranem, a ty mi mówisz, że jest pięknie?! Od tamtego wybryku trzymam się na baczności, bo okazało się, że lunatykuję.
Myślę, że początek "Śniło mi się, że obudziłam się na bezludnej wyspie" brzmi trochę banalne i sztampowo (oczywiście nie insynuuję niczego), a z pewnością spora część osób z Twojej klasy będzie miała zaczynające się właśnie w ten sposób opowiadanie. Powodzenia ;]
Gdy się obudziłam ciarki mnie przechodziły...
NA FAKTACH:P Z mojego snu...;)
Życzę miłej nocki:*
Nie wcześniej niż tydzień temu miałam niesamowity sen. Śniło mi się, że wyszłam z łóżka i zawędrowałam ma podwórze. A tam co czekało? Helikopter. Nie namyślając się długo wsiadłam do niego. Leciałam nad moją miejscowością około godziny, aż pode mną znalazło się lazurowe wybrzeże. Wyglądało jak niezamieszkana wyspa. Nie wiadomo dlaczego, kazałam helikopterowi, by się zatrzymał w tamtym miejscu, a maszyna posłusznie wykonała moje polecenie. Po chwili wysiadłam i mój wzrok powędrował na przepiękny hamak, który wisiał między (uwaga!) dwoma jabłoniami. Niesamowity widok. Położyłam się na nim i delektowałam pysznymi jabłkami. Zjadłam ich chyba z pięć i zaczął boleć mnie brzuch. Postanowiłam więc się przejść. Natrafiłam na strome skały, lecz po niemałym wysiłku udało mi się je pokonać. Wokół pełno piasku i jabłek wiszących na drzewach. Chciałam, by ta chwila trwała wiecznie. Wywinęłam orła na piasku: "jaki ten piach ciepły i miękki!"
Trwałam w sielance aż do chwili, gdy na horyzoncie pojawił się mój brat. Powiedziałam:
- Chodź Filip! Pobawmy się! Jest super! Porobimy aniołki w piachu?
Na to on krzyknął z przerażeniem:
- Karolina, (bo chyba tak Ci na imię) czyś ty ogłupiała? Tarzasz się w mące, wokół pełno ogryzków od jabłek, jest trzecia nad ranem, a ty mi mówisz, że jest pięknie?!
Od tamtego wybryku trzymam się na baczności, bo okazało się, że lunatykuję.
Myślę, że początek "Śniło mi się, że obudziłam się na bezludnej wyspie" brzmi trochę banalne i sztampowo (oczywiście nie insynuuję niczego), a z pewnością spora część osób z Twojej klasy będzie miała zaczynające się właśnie w ten sposób opowiadanie.
Powodzenia ;]