Napisz wypracowanie na temat mordu w Jedwabnem, przynajmniej pół strony A4
pulusa33
Rzeczpospolita” rzetelnie relacjonuje spór o sprawstwo zbrodni w Jedwabnem. W sporze zabierają głos archeolodzy, historycy, arytmetycy (od liczenia pomordowanych) wreszcie moraliści. Zdumiewa mnie, że przez cały ten czas nikt nie poruszył na tych łamach strony prawno-politycznej.
Postaram się to więc uczynić. Przepraszam za pewną oschłość wywodów.
1. Najpierw problem. Nie ulega kwestii, że w Jedwabnem popełniona została zbrodnia. Nie podlega też dyskusji, że brali w niej udział Polacy i Niemcy. Z tej okazji Żydzi domagają się od Polaków przeprosin.
2. JE Aleksander Kwaśniewski zapowiedział, że w dniu 10 lipca solennie przeprosi. Powstaje podstawowe pytanie: jako kto, kogo i w czyim imieniu? Dziwne, ale wszyscy polemiści pomijają te kwestie; ich właśnie dotyczą niniejsze, bardzo precyzyjne, rozważania.
3. Ogromna większość tekstów mówi ogólnikowo o „zbrodni Polaków”, czasem „zbrodni Niemców” , lub „zbrodni nazistów” popełnionej na „Żydach”. Jednak nie są to kategorie polityczno-prawne lecz mętne dywagacje humanistów. Niektórzy (bo przecież nie wszyscy!!) Żydzi domagają się przeprosin od „Polaków”. Tymczasem jest oczywiste, że p.Aleksander Kwaśniewski nie jest „prezydentem Polaków” - i nie ma absolutnie żadnego prawa przemawiać w imieniu Polaków nie będących obywatelami III RP!!! Kto twierdzi inaczej - jest nacjonalistą. Ponieważ zaś nie istnieje żadna osoba reprezentująca „wszystkich Polaków” - przeto nikt taki przeprosić „w imieniu Polaków” nie może. Nawet, gdyby „wszyscy Polacy” byli za coś odpowiedzialni.
4. Jest też pytanie: „Kogo?” Dlaczego miałby przepraszać „naród żydowski” za mord w Jedwabnem - a nie „naród rosyjski” za działalność Feliksa E.Dzierżyńskiego w CzeKa? Dzierżyński osobiście odpowiada za zamordowanie setek tysięcy Rosjan (oraz, nawiasem pisząc, znacznie większej liczby Żydów, niż liczba zamordowanych w Jedwabnem!). Czy dlatego (przepraszam za złośliwość) nie mamy przepraszać za F.E.D., że p.Kwaśniewski zaakceptował argumentację niektórych rabinów, że gdy żyd porzuci wiarę i zapisze się do socjalistów, to już nie jest Żydem i Żydzi za niego nie ponoszą odpowiedzialności - więc, per analogiam, jeśli Polak porzuci katolicyzm i zapisze się do socjalistów, to już „naród polski” za jego czyny nie odpowiada? )
5. Jako „Prezydent obywateli III RP” - wśród których są ludzie różnej narodowości (w tym i Żydzi) a mogą się nawet znajdować ofiary, które uciekły z owej stodoły - p.Aleksander Kwaśniewski też nie może przepraszać. Byłoby to bardzo wysokim nietaktem! Nie wiem, czym zawinił Żydom z Jedwabnego np. p.Emanuel Olisadebe?
6. Wreszcie p.Kwaśniewski może chcieć przepraszać jako Głowa Państwa Polskiego. Jednakże - i to trzeba stanowczo podkreślić - żadne państwo polskie niczym w sprawie tej zbrodni nie zawiniło! Zbrodni tej nie organizował, nie pomagał w jej dokonaniu, ani do niej nie zachęcał jakikolwiek przedstawiciel jakiegokolwiek państwa polskiego - nawet marionetkowej „Generalnej Guberni”!! Żadne też państwo polskie - ani Rząd Londyński ani tzw. Państwo Podziemne - nie miało też żadnej możliwości, by przeszkodzić w tej zbrodni.
7. Odpowiedzialność państwa nie ma nic wspólnego z „odpowiedzialnością narodu’ (o ile cos takiego istnieje). Jeśli Prezydent Republiki Federalnej Niemiec przeprasza w imieniu RFN za zbrodnie wojenne (i RFN płaci za nie odszkodowania) to nie dlatego, że zbrodni dokonali „Niemcy” - lecz dlatego, ze dokonała ich III Rzesza, a RFN uznała się de iure za spadkobiercę III Rzeszy. Jest to bardzo ważne odróżnienie: gdyby komendantem KL „Auschwitz-Birkenau” był mianowany przez Hitlera Ukrainiec, a całą załogę stanowili najemni Murzyni, Arabowie i Chińczycy, to odpowiedzialność RFN nie byłaby ani o iotę mniejsza, gdyż nosiliby oni niemieckie mundury i wykonywali rozkazy kierownictwa III Rzeszy. Za ew. zbrodnie Legii Cudzoziemskiej odpowiada Republika Francuska - a nie państwa których obywatelami są (lub kraje z których pochodzą) żołnierze Legii!
8. Tym samym państwo polskie nie ma nic wspólnego ze zbrodnią w Jedwabnem - i p.Kwaśniewski nie może przepraszać również w tym charakterze.
By zrozumieć nonsens używanych konstrukcyj prawnych wyobraźmy sobie, że Stalin inaczej podzielił Europę Wschodnią - i Jedwabne znalazło się w granicach Białoruskiej SRS, a obecnie Republiki Białoruskiej. Czy za tę zbrodnię powinien wtedy przepraszać JE Aleksander Łukaszenka? A jakie ta zmiana ma znaczenie dla mieszkańca np. Śląska czy Wielkopolski??!? W obydwu przypadkach nie ma on tak samo nic wspólnego z tą zbrodnią.
9. Państwo polskie - czyli obecnie: III RP - mogłoby zrobić w tej sprawie tylko jedno: korzystając z precedensu norymberskiego (że zbrodnie „ludobójstwa” nie ulegają przedawnieniu) znaleźć polskich zbrodniarzy z Jedwabnego (jeśli jeszcze żyją - i jeśli nie zostali już raz skazani - non bis idem!). Jest to jednak kosztowne i męczące - natomiast przepraszanie idzie politykom gładko - i zapewnia temu, kto przeprasza, znakomite publicity: 30 sekund w telewizjach połowy świata! Jest to więc droga łatwiejsza i przyjemniejsza.
10. Kto zatem odpowiada za zbrodnię w Jedwabnem? Zróbmy pewien myślowy eksperyment.
Dziś wojska polskie wkraczają na Ukrainę. Rząd ukraiński emigruje na Cypr, wojsko polskie zajmuje Lwów. We Lwowie dochodzi do pogromu Żydów na dużą skalę - ginie paręset osób. Kto jest za to odpowiedzialny?
Oczywiście nie państwo ukraińskie, które nie istnieje, a w każdym razie nie panuje nad Lwowem. Zgodnie z Konwencją Haską całkowitą odpowiedzialność za bezpieczeństwo prawne terytoriów okupowanych ponosi okupant. Czyli w tym przypadku byłaby to Polska.
11. Z dokładnie tych samych powodów okupant ponosi odpowiedzialności za wydarzenia w Jedwabnem - bo tylko on ma jednostki policyjne i wojskowe mogące skutecznie zapobiec zbrodni. W owych dniach okupantem Jedwabnego i okolic była III Rzesza Niemiecka.
12. Z czego bezdyskusyjnie wynika, że tym, który 10 lipca powinien stanąć przed stodołą w Jedwabnem i uroczyście przeprosić, jest JE Jan Rau, Prezydent Republiki Federalnej Niemiec. Tym bardziej, że III Rzesza sprawowała nad tym terenem kontrolę nie tylko formalną, ale i faktyczną: umundurowane formacje niemieckie były na miejscu. W dodatku, jak się wydaje, raczej zachęcały do rzezi, a może nawet ją organizowały i czynnie pomagały - niż powstrzymywały zbrodniarzy. Zresztą z całą pewnością zachęcała do tego propaganda rządzących III Rzeszą narodowych socjalistów.
13. Podkreślam jednak z całym naciskiem: nawet gdyby władze III Rzeszy do mordu nie zachęcały, nie organizowały i nie pomagały - to i tak cała odpowiedzialność spoczywałaby na państwie niemieckim. Co, oczywiście, nie wyklucza indywidualnego karania zbrodniarzy (co, nawiasem pisząc, powinien był uczynić już aparat sprawiedliwości III Rzeszy; choć panował tam ustrój socjalistyczny, to jednak prawo jeszcze w niej obowiązywało - a prawo III Rzeszy nie pozwalało jednym ludziom bezkarnie mordować innych. Było to zastrzeżone - i to w ściśle określonych przypadkach - dla funkcjonariuszów ówczesnego reżymu. Były przypadki, że funkcjonariusze Oświęcimia wędrowali karnie na front wschodni za uderzenie więźnia!).
14. Z analogicznych powodów za zbrodnię, w której współuczestniczyli niektórzy mieszkańcy Jedwabnego, nie mogą odpowiadać inni mieszkańcy, ani władze miasteczka. Nawiasem pisząc dopiero ostatnio historycy wyjaśnili nam rzecz w tej sprawie podstawową: czy ówczesny burmistrz (imię i nazwisko - prosimy!) rządził jeszcze z nominacji sowieckiej - czy już z hitlerowskiej? Bo tego, że nie pochodził z wyborów, ani nie był mianowany przez rząd Londyński - byłem niemal pewien. Okazało się, że mianowali go już narodowi socjaliści - a więc również w aspekcie lokalnym odpowiedzialność spoczywa na okupancie hitlerowskim.
15. Tym samym wszelkie dywagacje o odpowiedzialności „obywateli Polski”, „Narodu Polskiego” czy „państwa polskiego” są bezsensowne - a przepraszać nikt nie tylko nie powinien, ale i nie ma prawa. Takie przeprosiny człowieka, pełniącego obowiązki prezydenta, mogłyby pociągnąć za sobą np. żądania odszkodowań - a do zaciągania takich zobowiązań Pan Prezydent nie ma konstytucyjnego upoważnienia. Przepraszając w imieniu III RP p.Kwaśniewski naraziłby się na odpowiedzialność konstytucyjną.
16. Przepraszać p.Kwaśniewski mógłby co najwyżej w Swoim własnym imieniu - jeśli czuje się On za te zbrodnie odpowiedzialny, oczywiście. Nadal jednak powstaje wątpliwość, czy można przy tak uroczystym akcie odróżnić prywatną Osobę p.Aleksandra Kwaśniewskiego - od JE Aleksandra Kwaśniewskiego, Głowy Państwa? Może powinien wystąpić przepasany biało-czerwona szarfą - a przed aktem przeprosin uroczyście ją zdjąć i odłożyć na bok?
17) Podstawową przyczyną pojawiających się paradoksów jest to, ze pojęcie „winy” odnosi się w języku polskim wyłącznie do jednostek; nasza kultura nie uznaje odpowiedzialności zbiorowej. Zwolennicy popularyzowanej i u nas w okresie sowietyzacji azjatycko-żydowsko-komunistycznej koncepcji kolektywu zderzają się tu z wyznawcami indywidualistycznej koncepcji grecko-łacińsko-chrześcijańskiej - i wzajemnie się nie rozumieją...
18) Ostatnim, rozpaczliwym, argumentem zwolenników przepraszania jest, iż wprawdzie „odpowiedzialność zbiorowa” nie powinna być stosowana, ale skoro jako Polak odczuwam satysfakcję ze zwycięstw reprezentacji Polski - to powinienem również przepraszać za Polaków. Analogia ta jest wadliwa.
19) Odpowiednikiem odczuwania satysfakcji jest odczuwanie przykrości - a nie „przepraszanie”. Jeśli reprezentacja Polski wygrała z Walią, to mogę (nie muszę - jeśli np. wygrała niezasłużenie!) odczuwać satysfakcję - ale nie wiąże się z tym obowiązek ani gratulowania reprezentantom ani robienia czegokolwiek w stosunku do Walii!! Myślę, że wielu Polakom istotnie jest wstyd z powodu zbrodni w Jedwabnem - i dlatego dobrze, że o niej się wreszcie pisze - ale na tym się to kończy.
20) Z Walią wygrała reprezentacja Polski - selekcjonowana, oficjalnie mianowana i dofinansowywana przeze mnie (choć wbrew mojej woli, ze ściągniętych pod przymusem podatków); gdyby z podwórkową drużyną w Cardiff wygrała przypadkowa 11-tka pracujących tam na czarno robotników budowlanych narodowości polskiej - moja satysfakcja byłaby żadna. Mordercy z Jedwabnego przez nikogo nie byli wybierani do reprezentowania Polski - i są w takim samym stopniu reprezentatywni dla Polaków, jak p.Tymoteusz McVeigh, terrorysta z Oklahomy, jest reprezentatywny dla Amerykanów.
21) Przymus przepraszania bardzo szkodzi. Pamiętam, że jako dziecko potrąciłem w parku przechodnia. Krzyknąłem w biegu „Przepraszam”, było mi nieco przykro - ale raczej z powodu niezgrabności. Jednak ciotka kazała mi wrócić do niego i formalnie przeprosić. Zrobiłem to - ale miejsce uczucia lekkiego wstydu zajęło we mnie (na parę minut) uczucie nienawiści do człowieka, przed którym musiałem się upokorzyć.
Jeśli niektóre środowiska chcą wywołać nienawiść Polaków do Żydów - to nieźle im się to udaje. Jeżdżąc (dużo!) po kraju obserwuję wyraźną zmianę w tym kierunku w porównaniu z sytuacją sprzed roku.
I tym ludzkim akcentem kończę te suche rozważania.
Postaram się to więc uczynić. Przepraszam za pewną oschłość wywodów.
1. Najpierw problem. Nie ulega kwestii, że w Jedwabnem popełniona została zbrodnia. Nie podlega też dyskusji, że brali w niej udział Polacy i Niemcy. Z tej okazji Żydzi domagają się od Polaków przeprosin.
2. JE Aleksander Kwaśniewski zapowiedział, że w dniu 10 lipca solennie przeprosi. Powstaje podstawowe pytanie: jako kto, kogo i w czyim imieniu? Dziwne, ale wszyscy polemiści pomijają te kwestie; ich właśnie dotyczą niniejsze, bardzo precyzyjne, rozważania.
3. Ogromna większość tekstów mówi ogólnikowo o „zbrodni Polaków”, czasem „zbrodni Niemców” , lub „zbrodni nazistów” popełnionej na „Żydach”. Jednak nie są to kategorie polityczno-prawne lecz mętne dywagacje humanistów. Niektórzy (bo przecież nie wszyscy!!) Żydzi domagają się przeprosin od „Polaków”. Tymczasem jest oczywiste, że p.Aleksander Kwaśniewski nie jest „prezydentem Polaków” - i nie ma absolutnie żadnego prawa przemawiać w imieniu Polaków nie będących obywatelami III RP!!! Kto twierdzi inaczej - jest nacjonalistą. Ponieważ zaś nie istnieje żadna osoba reprezentująca „wszystkich Polaków” - przeto nikt taki przeprosić „w imieniu Polaków” nie może. Nawet, gdyby „wszyscy Polacy” byli za coś odpowiedzialni.
4. Jest też pytanie: „Kogo?” Dlaczego miałby przepraszać „naród żydowski” za mord w Jedwabnem - a nie „naród rosyjski” za działalność Feliksa E.Dzierżyńskiego w CzeKa? Dzierżyński osobiście odpowiada za zamordowanie setek tysięcy Rosjan (oraz, nawiasem pisząc, znacznie większej liczby Żydów, niż liczba zamordowanych w Jedwabnem!). Czy dlatego (przepraszam za złośliwość) nie mamy przepraszać za F.E.D., że p.Kwaśniewski zaakceptował argumentację niektórych rabinów, że gdy żyd porzuci wiarę i zapisze się do socjalistów, to już nie jest Żydem i Żydzi za niego nie ponoszą odpowiedzialności - więc, per analogiam, jeśli Polak porzuci katolicyzm i zapisze się do socjalistów, to już „naród polski” za jego czyny nie odpowiada? )
5. Jako „Prezydent obywateli III RP” - wśród których są ludzie różnej narodowości (w tym i Żydzi) a mogą się nawet znajdować ofiary, które uciekły z owej stodoły - p.Aleksander Kwaśniewski też nie może przepraszać. Byłoby to bardzo wysokim nietaktem! Nie wiem, czym zawinił Żydom z Jedwabnego np. p.Emanuel Olisadebe?
6. Wreszcie p.Kwaśniewski może chcieć przepraszać jako Głowa Państwa Polskiego. Jednakże - i to trzeba stanowczo podkreślić - żadne państwo polskie niczym w sprawie tej zbrodni nie zawiniło! Zbrodni tej nie organizował, nie pomagał w jej dokonaniu, ani do niej nie zachęcał jakikolwiek przedstawiciel jakiegokolwiek państwa polskiego - nawet marionetkowej „Generalnej Guberni”!! Żadne też państwo polskie - ani Rząd Londyński ani tzw. Państwo Podziemne - nie miało też żadnej możliwości, by przeszkodzić w tej zbrodni.
7. Odpowiedzialność państwa nie ma nic wspólnego z „odpowiedzialnością narodu’ (o ile cos takiego istnieje). Jeśli Prezydent Republiki Federalnej Niemiec przeprasza w imieniu RFN za zbrodnie wojenne (i RFN płaci za nie odszkodowania) to nie dlatego, że zbrodni dokonali „Niemcy” - lecz dlatego, ze dokonała ich III Rzesza, a RFN uznała się de iure za spadkobiercę III Rzeszy. Jest to bardzo ważne odróżnienie: gdyby komendantem KL „Auschwitz-Birkenau” był mianowany przez Hitlera Ukrainiec, a całą załogę stanowili najemni Murzyni, Arabowie i Chińczycy, to odpowiedzialność RFN nie byłaby ani o iotę mniejsza, gdyż nosiliby oni niemieckie mundury i wykonywali rozkazy kierownictwa III Rzeszy. Za ew. zbrodnie Legii Cudzoziemskiej odpowiada Republika Francuska - a nie państwa których obywatelami są (lub kraje z których pochodzą) żołnierze Legii!
8. Tym samym państwo polskie nie ma nic wspólnego ze zbrodnią w Jedwabnem - i p.Kwaśniewski nie może przepraszać również w tym charakterze.
By zrozumieć nonsens używanych konstrukcyj prawnych wyobraźmy sobie, że Stalin inaczej podzielił Europę Wschodnią - i Jedwabne znalazło się w granicach Białoruskiej SRS, a obecnie Republiki Białoruskiej. Czy za tę zbrodnię powinien wtedy przepraszać JE Aleksander Łukaszenka? A jakie ta zmiana ma znaczenie dla mieszkańca np. Śląska czy Wielkopolski??!? W obydwu przypadkach nie ma on tak samo nic wspólnego z tą zbrodnią.
9. Państwo polskie - czyli obecnie: III RP - mogłoby zrobić w tej sprawie tylko jedno: korzystając z precedensu norymberskiego (że zbrodnie „ludobójstwa” nie ulegają przedawnieniu) znaleźć polskich zbrodniarzy z Jedwabnego (jeśli jeszcze żyją - i jeśli nie zostali już raz skazani - non bis idem!). Jest to jednak kosztowne i męczące - natomiast przepraszanie idzie politykom gładko - i zapewnia temu, kto przeprasza, znakomite publicity: 30 sekund w telewizjach połowy świata! Jest to więc droga łatwiejsza i przyjemniejsza.
10. Kto zatem odpowiada za zbrodnię w Jedwabnem? Zróbmy pewien myślowy eksperyment.
Dziś wojska polskie wkraczają na Ukrainę. Rząd ukraiński emigruje na Cypr, wojsko polskie zajmuje Lwów. We Lwowie dochodzi do pogromu Żydów na dużą skalę - ginie paręset osób. Kto jest za to odpowiedzialny?
Oczywiście nie państwo ukraińskie, które nie istnieje, a w każdym razie nie panuje nad Lwowem. Zgodnie z Konwencją Haską całkowitą odpowiedzialność za bezpieczeństwo prawne terytoriów okupowanych ponosi okupant. Czyli w tym przypadku byłaby to Polska.
11. Z dokładnie tych samych powodów okupant ponosi odpowiedzialności za wydarzenia w Jedwabnem - bo tylko on ma jednostki policyjne i wojskowe mogące skutecznie zapobiec zbrodni. W owych dniach okupantem Jedwabnego i okolic była III Rzesza Niemiecka.
12. Z czego bezdyskusyjnie wynika, że tym, który 10 lipca powinien stanąć przed stodołą w Jedwabnem i uroczyście przeprosić, jest JE Jan Rau, Prezydent Republiki Federalnej Niemiec. Tym bardziej, że III Rzesza sprawowała nad tym terenem kontrolę nie tylko formalną, ale i faktyczną: umundurowane formacje niemieckie były na miejscu. W dodatku, jak się wydaje, raczej zachęcały do rzezi, a może nawet ją organizowały i czynnie pomagały - niż powstrzymywały zbrodniarzy. Zresztą z całą pewnością zachęcała do tego propaganda rządzących III Rzeszą narodowych socjalistów.
13. Podkreślam jednak z całym naciskiem: nawet gdyby władze III Rzeszy do mordu nie zachęcały, nie organizowały i nie pomagały - to i tak cała odpowiedzialność spoczywałaby na państwie niemieckim. Co, oczywiście, nie wyklucza indywidualnego karania zbrodniarzy (co, nawiasem pisząc, powinien był uczynić już aparat sprawiedliwości III Rzeszy; choć panował tam ustrój socjalistyczny, to jednak prawo jeszcze w niej obowiązywało - a prawo III Rzeszy nie pozwalało jednym ludziom bezkarnie mordować innych. Było to zastrzeżone - i to w ściśle określonych przypadkach - dla funkcjonariuszów ówczesnego reżymu. Były przypadki, że funkcjonariusze Oświęcimia wędrowali karnie na front wschodni za uderzenie więźnia!).
14. Z analogicznych powodów za zbrodnię, w której współuczestniczyli niektórzy mieszkańcy Jedwabnego, nie mogą odpowiadać inni mieszkańcy, ani władze miasteczka. Nawiasem pisząc dopiero ostatnio historycy wyjaśnili nam rzecz w tej sprawie podstawową: czy ówczesny burmistrz (imię i nazwisko - prosimy!) rządził jeszcze z nominacji sowieckiej - czy już z hitlerowskiej? Bo tego, że nie pochodził z wyborów, ani nie był mianowany przez rząd Londyński - byłem niemal pewien. Okazało się, że mianowali go już narodowi socjaliści - a więc również w aspekcie lokalnym odpowiedzialność spoczywa na okupancie hitlerowskim.
15. Tym samym wszelkie dywagacje o odpowiedzialności „obywateli Polski”, „Narodu Polskiego” czy „państwa polskiego” są bezsensowne - a przepraszać nikt nie tylko nie powinien, ale i nie ma prawa. Takie przeprosiny człowieka, pełniącego obowiązki prezydenta, mogłyby pociągnąć za sobą np. żądania odszkodowań - a do zaciągania takich zobowiązań Pan Prezydent nie ma konstytucyjnego upoważnienia. Przepraszając w imieniu III RP p.Kwaśniewski naraziłby się na odpowiedzialność konstytucyjną.
16. Przepraszać p.Kwaśniewski mógłby co najwyżej w Swoim własnym imieniu - jeśli czuje się On za te zbrodnie odpowiedzialny, oczywiście. Nadal jednak powstaje wątpliwość, czy można przy tak uroczystym akcie odróżnić prywatną Osobę p.Aleksandra Kwaśniewskiego - od JE Aleksandra Kwaśniewskiego, Głowy Państwa? Może powinien wystąpić przepasany biało-czerwona szarfą - a przed aktem przeprosin uroczyście ją zdjąć i odłożyć na bok?
17) Podstawową przyczyną pojawiających się paradoksów jest to, ze pojęcie „winy” odnosi się w języku polskim wyłącznie do jednostek; nasza kultura nie uznaje odpowiedzialności zbiorowej. Zwolennicy popularyzowanej i u nas w okresie sowietyzacji azjatycko-żydowsko-komunistycznej koncepcji kolektywu zderzają się tu z wyznawcami indywidualistycznej koncepcji grecko-łacińsko-chrześcijańskiej - i wzajemnie się nie rozumieją...
18) Ostatnim, rozpaczliwym, argumentem zwolenników przepraszania jest, iż wprawdzie „odpowiedzialność zbiorowa” nie powinna być stosowana, ale skoro jako Polak odczuwam satysfakcję ze zwycięstw reprezentacji Polski - to powinienem również przepraszać za Polaków. Analogia ta jest wadliwa.
19) Odpowiednikiem odczuwania satysfakcji jest odczuwanie przykrości - a nie „przepraszanie”. Jeśli reprezentacja Polski wygrała z Walią, to mogę (nie muszę - jeśli np. wygrała niezasłużenie!) odczuwać satysfakcję - ale nie wiąże się z tym obowiązek ani gratulowania reprezentantom ani robienia czegokolwiek w stosunku do Walii!! Myślę, że wielu Polakom istotnie jest wstyd z powodu zbrodni w Jedwabnem - i dlatego dobrze, że o niej się wreszcie pisze - ale na tym się to kończy.
20) Z Walią wygrała reprezentacja Polski - selekcjonowana, oficjalnie mianowana i dofinansowywana przeze mnie (choć wbrew mojej woli, ze ściągniętych pod przymusem podatków); gdyby z podwórkową drużyną w Cardiff wygrała przypadkowa 11-tka pracujących tam na czarno robotników budowlanych narodowości polskiej - moja satysfakcja byłaby żadna. Mordercy z Jedwabnego przez nikogo nie byli wybierani do reprezentowania Polski - i są w takim samym stopniu reprezentatywni dla Polaków, jak p.Tymoteusz McVeigh, terrorysta z Oklahomy, jest reprezentatywny dla Amerykanów.
21) Przymus przepraszania bardzo szkodzi. Pamiętam, że jako dziecko potrąciłem w parku przechodnia. Krzyknąłem w biegu „Przepraszam”, było mi nieco przykro - ale raczej z powodu niezgrabności. Jednak ciotka kazała mi wrócić do niego i formalnie przeprosić. Zrobiłem to - ale miejsce uczucia lekkiego wstydu zajęło we mnie (na parę minut) uczucie nienawiści do człowieka, przed którym musiałem się upokorzyć.
Jeśli niektóre środowiska chcą wywołać nienawiść Polaków do Żydów - to nieźle im się to udaje. Jeżdżąc (dużo!) po kraju obserwuję wyraźną zmianę w tym kierunku w porównaniu z sytuacją sprzed roku.
I tym ludzkim akcentem kończę te suche rozważania.
Janusz KORWIN-MIKKE