Ten dzień zapowiadał się równie nudno jak wszystkie inne. Wstałam rano i poszlam do szkoły. Z samego rana Pani od J. Angielskiego zrobiła nam niezapowiedzianą kartkówkę. Potem mieliśmy sprawdzian z matematyki a na sam koniec dostałam 1 z J. Polskiego.
Razem z moimi koleżankami wracałam do domu wymieniając uwagi na temat szkoły. Nagle usłyszałam ciche piski. Wszystkie nagle zamilkłyśmy. Stanęłyśmy w miejscu i czekalyśmy aż odgłosy się powtórzą. Po paru sekundach usłyszałyśmy ten sam głos. Dochodził on z pobliskiego śmietnika. Poszłyśmy tam aby zobaczyć co to jest. Za kontenerem leżał malutki szczeniak zawinięty do połowy w worek na śmieci. Zatroskana wzięłam pieska na ręce. Był malutki i trząsł się z zimna. Zawsze chciałam miec pieska i dlatego postanowiłam że wezmę go do domu. Po dlugim czasie przekonywania rodzice zgodzili się aby go zatrzymała. Byłam wtedy chyba najszczęśliwszym czlowiekiem na ziemi. Od razu zabrałam się do pracy. Razem z tatą pojechałam do weterynarza i do sklepu zoologicznego.
Po kilku mięsiącach ten mały, biedny, wychudzony piesek zmienił się w pięknego maltańczyka. Tamten dzień, był dniem który zmienił wszystko.
Ten dzień zapowiadał się równie nudno jak wszystkie inne. Wstałam rano i poszlam do szkoły. Z samego rana Pani od J. Angielskiego zrobiła nam niezapowiedzianą kartkówkę. Potem mieliśmy sprawdzian z matematyki a na sam koniec dostałam 1 z J. Polskiego.
Razem z moimi koleżankami wracałam do domu wymieniając uwagi na temat szkoły. Nagle usłyszałam ciche piski. Wszystkie nagle zamilkłyśmy. Stanęłyśmy w miejscu i czekalyśmy aż odgłosy się powtórzą. Po paru sekundach usłyszałyśmy ten sam głos. Dochodził on z pobliskiego śmietnika. Poszłyśmy tam aby zobaczyć co to jest. Za kontenerem leżał malutki szczeniak zawinięty do połowy w worek na śmieci. Zatroskana wzięłam pieska na ręce. Był malutki i trząsł się z zimna. Zawsze chciałam miec pieska i dlatego postanowiłam że wezmę go do domu. Po dlugim czasie przekonywania rodzice zgodzili się aby go zatrzymała. Byłam wtedy chyba najszczęśliwszym czlowiekiem na ziemi. Od razu zabrałam się do pracy. Razem z tatą pojechałam do weterynarza i do sklepu zoologicznego.
Po kilku mięsiącach ten mały, biedny, wychudzony piesek zmienił się w pięknego maltańczyka. Tamten dzień, był dniem który zmienił wszystko.