utworze A. Mickiewicza „Dziady” cz. II przedstawiony jest pogański obrzęd dziadów. Był to obrzęd ku czci zmarłych, gdzie urządzano uczty ofiarne, przywoływano zmarłych i goszczono dusze (należy pamiętać że obrzęd dziadów jest znakiem miłości, troski o zmarłych). Obrzęd ten pochodził z Litwy i Ukrainy zwany niegdyś ucztą kozła, gdzie przewodnikiem uroczystości był Kożlarz, Guślarz, Guślarz.Sam obrzęd odbywał się na lub w pobliżu cmentarza.
Obrzęd odbywa się w nocy. Ludzie stają dookoła trumny w kaplicy, przewodnikiem jest Guślarz. Panuje cisza i ciemność , świece są zgaszone a okna zasłonięte. Guślarz zapala garść kądzieli i przywołuje lekkie duchy. Przychodzi 2 dzieci Józio i Rózia, które bedąc w raju nie mogą dostać się do nieba, gdyż nie doznały goryczy na ziemi ( cyt) . Dostają więc 2 ziarnka gorczycy odchodzą. Gdy wybija północ zamyka się drzwi na kłódki. Po środku stawia się kocioł z wódką i wzywa duchy ciężkie. Przychodzi upiór dziedzica cierpiący katusze nie mogąc nawet dostać się do piekła (cyt) . Pragnie napić się i coś zjeść, lecz nie może ,gdyż wydziobują mu je ptaki. Duch odchodzi. Guślarz podpala święcony wianek zrobiony z ziół i przywołuje duchy pośrednie. Zjawia się dziewczyna, która bawiła się uczuciami innych, pragnie zabawić się z młodzieńcami aby ściągnęli ją na ziemie lecz to nie skutkuje (cyt) – duch odchodzi.
Na zakończenie Guślarz zwołuje wszystkie duchy rzucając w kąty kaplicy mak i soczewice aby zaspokoiły głód. Gdy zaczyna piać kogut, czas na odsłonięcie okien, zapalenie świec i zakończenie obrzędu. Zjawia się jednak zjawa nie chcąca odejść. W takich sytuacjach Guślarz próbuje kolejnych metod aby pozbyć się zjawy. Pyta czy czegoś nie potrzebuje, ostrzega, przeklina ją, kropi święcona wodą, święci stułą i gromnicą.
Mickiewicz ukazuje obrzęd dziadów jako pretekst do ukazania prawd moralnych oraz ukazania człowieczeństwa. Ujął tutaj problem winy i kary w kategoriach pozaziemskich. Nauki moralne mają tutaj charakter ponadczasowy i wynika z nich że tylko poznając cierpienie, miłość, zdolność dzielenia się z drugim człowiekiem, czyli pełnie człowieczeństwa, można zaznać późniejszego spokoju ducha.Dziady są obrzędem, w czasie którego nasi przodkowie, Poganie, chcieli pomóc duszom zmarłych. Pierwotnie obchodzone były dwa razy w roku, na wiosnę i jesienią. Wiosną czczono dusze zmarłych na początku maja, jesienne obrzędy przypadały na czas naszych Zaduszek. To wyjątkowa noc, w czasie której granica między światem żywych i umarłych traciła swoją moc. Dusze zmarłych prosiły o pomoc żywych, a ci, żeby uzyskać ich przychylność, spełniali życzenia duchów. W niektórych regionach zapraszano zmarłych do posiłku. Po uroczystej wizycie na cmentarzu, zasiadano do stołu, a przy nim były miejsca dla wszystkich, których już nie ma wśród żywych. Pod wieczór gospodarz domu obchodził domostwo niosąc bochenek chleba i wypowiadając słowa specjalnej modlitwy. Przed snem domownicy pozostawiali zmarłym jadło na stole by żadna dusza nie pozostała głodna. Stąd wzięło się powiedzenie, „gdy spadnie łyżka, to ktoś się spieszy”, bo gdy komuś z domowników wypadł sztuciec, znaczyło, iż dusza jest bardzo głodna i chce zostać w domu. Nie wolno było także niczego podnosić z podłogi. W niektórych regionach odprawiano specjalne obrzędy na cmentarzach i w kaplicach, nie w domostwach.
utworze A. Mickiewicza „Dziady” cz. II przedstawiony jest pogański obrzęd dziadów. Był to obrzęd ku czci zmarłych, gdzie urządzano uczty ofiarne, przywoływano zmarłych i goszczono dusze (należy pamiętać że obrzęd dziadów jest znakiem miłości, troski o zmarłych). Obrzęd ten pochodził z Litwy i Ukrainy zwany niegdyś ucztą kozła, gdzie przewodnikiem uroczystości był Kożlarz, Guślarz, Guślarz.Sam obrzęd odbywał się na lub w pobliżu cmentarza.
Obrzęd odbywa się w nocy. Ludzie stają dookoła trumny w kaplicy, przewodnikiem jest Guślarz. Panuje cisza i ciemność , świece są zgaszone a okna zasłonięte. Guślarz zapala garść kądzieli i przywołuje lekkie duchy. Przychodzi 2 dzieci Józio i Rózia, które bedąc w raju nie mogą dostać się do nieba, gdyż nie doznały goryczy na ziemi ( cyt) . Dostają więc 2 ziarnka gorczycy odchodzą. Gdy wybija północ zamyka się drzwi na kłódki. Po środku stawia się kocioł z wódką i wzywa duchy ciężkie. Przychodzi upiór dziedzica cierpiący katusze nie mogąc nawet dostać się do piekła (cyt) . Pragnie napić się i coś zjeść, lecz nie może ,gdyż wydziobują mu je ptaki. Duch odchodzi. Guślarz podpala święcony wianek zrobiony z ziół i przywołuje duchy pośrednie. Zjawia się dziewczyna, która bawiła się uczuciami innych, pragnie zabawić się z młodzieńcami aby ściągnęli ją na ziemie lecz to nie skutkuje (cyt) – duch odchodzi.
Na zakończenie Guślarz zwołuje wszystkie duchy rzucając w kąty kaplicy mak i soczewice aby zaspokoiły głód. Gdy zaczyna piać kogut, czas na odsłonięcie okien, zapalenie świec i zakończenie obrzędu. Zjawia się jednak zjawa nie chcąca odejść. W takich sytuacjach Guślarz próbuje kolejnych metod aby pozbyć się zjawy. Pyta czy czegoś nie potrzebuje, ostrzega, przeklina ją, kropi święcona wodą, święci stułą i gromnicą.
Mickiewicz ukazuje obrzęd dziadów jako pretekst do ukazania prawd moralnych oraz ukazania człowieczeństwa. Ujął tutaj problem winy i kary w kategoriach pozaziemskich. Nauki moralne mają tutaj charakter ponadczasowy i wynika z nich że tylko poznając cierpienie, miłość, zdolność dzielenia się z drugim człowiekiem, czyli pełnie człowieczeństwa, można zaznać późniejszego spokoju ducha.Dziady są obrzędem, w czasie którego nasi przodkowie, Poganie, chcieli pomóc duszom zmarłych. Pierwotnie obchodzone były dwa razy w roku, na wiosnę i jesienią. Wiosną czczono dusze zmarłych na początku maja, jesienne obrzędy przypadały na czas naszych Zaduszek. To wyjątkowa noc, w czasie której granica między światem żywych i umarłych traciła swoją moc. Dusze zmarłych prosiły o pomoc żywych, a ci, żeby uzyskać ich przychylność, spełniali życzenia duchów. W niektórych regionach zapraszano zmarłych do posiłku. Po uroczystej wizycie na cmentarzu, zasiadano do stołu, a przy nim były miejsca dla wszystkich, których już nie ma wśród żywych. Pod wieczór gospodarz domu obchodził domostwo niosąc bochenek chleba i wypowiadając słowa specjalnej modlitwy. Przed snem domownicy pozostawiali zmarłym jadło na stole by żadna dusza nie pozostała głodna. Stąd wzięło się powiedzenie, „gdy spadnie łyżka, to ktoś się spieszy”, bo gdy komuś z domowników wypadł sztuciec, znaczyło, iż dusza jest bardzo głodna i chce zostać w domu. Nie wolno było także niczego podnosić z podłogi. W niektórych regionach odprawiano specjalne obrzędy na cmentarzach i w kaplicach, nie w domostwach.