napisz wypracowanie na dowolny temat wplatając wyrażenia z mitologii np. pięta Achillesa w znaczeniu teraźniejszym bardzo proszę o pomoc
Miszelqqa
Wrzesień miał się ku końcowi, kiedy Michał, jak co rano szedł do szkoły. Zaczął już drugą klasę liceum, nie był więc nowicjuszem a i widmo matury było daleko. Pogoda dopisywała, co wprawiło go w dobry nastrój. Jak zwykle przyszedł nieco wcześniej, aby jeszcze raz przeczytać i powtórzyć bieżące lekcje. Michał nie był zdolnym uczniem, jednak dzięki pracowitości nie pozostawał w tyle. Tylko historia szła mu opornie, był to najbardziej znienawidzony przez niego przedmiot, była to prawdziwa pięta Achillesowa Michała. Nigdy nie mógł zapamiętać wymaganych dat, a nauczyciel budził postrach nie tylko u niego. Powoli zaczęli się schodzić inni uczniowie. Mając jeszcze trochę czasu do rozpoczęcia lekcji, niektórzy uczniowie odpisywali zadania, zwłaszcza z matematyki, od swych bardziej pilnych, życzliwych kolegów. Oduczyć uczniów ściągania, to byłaby syzyfowa praca. Nauczyciel już przyszedł i wpuścił uczniów do klasy. Pierwsza była matematyka, dzięki dobremu nauczycielowi uczniowie naprawdę lubili i rozumieli ten przedmiot. Dziś kolejno rozwiązywano na tablicy zadania tekstowe. Niestety nadchodziła historia. Nie tylko Michał, ale i reszta klasy była przerażona. Na dziś zapowiedziano powtórkę. Na korytarzu w panicznym strachu uczniowie wertowali zeszyty. Dzwonek zadzwonił i zaraz potem przyszedł historyk. Michał przeczuwał, że będzie pytany. Ale nie, nauczyciel przewidział coś gorszego - ze swej teczki, jak z puszki Pandory wyjął kartkówkę. Sprawdzian nie był łatwy i klasie zrzedły miny, były to dla nich męki Tantala. Wreszcie lekcja dobiegła końca. Niestety następna była fizyka. Teraz Michał czuł się jak między Scyllą a Charybdą, dopiero skończyła się historia, a już czekała go straszna fizyka. Miał rację, nauczyciel wezwał go do tablicy. Widocznie fizyk miał dziś dobry humor, bo choć Michał prawie nic nie odpowiedział dostał trójkę. Może profesor zauważył, że się stara. Przyszła pora na biologię. Szczęśliwym trafem nauczyciel się spóźnił i zapowiedział, że dziś już nie zdąży nikogo przepytać. Wychowanie fizyczne było ostatnią lekcją. Uczniowie nie musieli się już tak bardzo denerwować. Trener urządził wprawdzie zawody w biegu na 100 metrów, ale później uczniowie mogli grać w koszykówkę. W tym Michał był naprawdę dobry. Po lekcji zmęczeni, ale odprężeni uczniowie przebierali się w szatni. Po całym dniu lekcji mogli wrócić do domu, czuli się jakby wykonali tytaniczną prace. Mieli jeszcze siłę na kłótnię, o to kto lepiej gra w koszykówkę. To pytanie, jak jabłko niezgody, rzuciła jedna z koleżanek. Spór pozostał nierozstrzygnięty do następnej gry. Michał zmęczony wracał do domu. Minął jeden z wielu podobnych do siebie dni w szkole, jakie są udziałem uczniów. Gdy szkoła opustoszała, panie sprzątaczki przystąpiły do akcji. Wiele wysiłku wymagało przywrócenie porządku w tej stajni Augiasza, jednak już jutro uczniowie mieli znów powrócić do czystej szkoły.