Napisz wypracowanie na dowolny temat. MA byc ono napisane w 3 osobie czyli o kimś. Napisz 7-10 punktów opowiadania. Minimum półtora karki A4. Z góry dziekuję.
Julka była wesołą 14letnią dziewczyną, miała wielu przyjaciół, którzy nadskakiwali jej, jednak ona czuła, że robią to tylko ze względu na jej talent. Julka była, bowiem nie zwykle uzdolnioną pod kątem muzycznym osobą, gdy zaczynała śpiewać cała sala milkła i wszyscy wsłuchiwali się w jej niezwykły głos. Jednak to wszystko miało się diametralnie zmienić i to już nie długo. Pewnego dnia Julka zjadła jak zwykle śniadanie i poszła do szkoły. Nie spodziewała się jednak, że piątek trzynastego może stać się najgorszym dniem w jej życiu. Gdy dziewczyna była już a środku pasów spostrzegła, że z bocznej uliczki jedzie pod prąd kierowca. Już nic nie mogła zrobić, potrącił ją pędzący samochód, jak się później okazało – prowadzony przez pijanego kierowcę. Leżała na pasach, a przechodnie nie reagowali stali tylko i patrzyli, nikt nie domyślił się, że należy zadzwonić po karetkę. Dopiero po pięciu minutach Jacek – kolega Julki, który dotąd nie zwracał na nią uwagi- i Malwina – dziewczyna mająca własny świat – idąc do szkoły zauważyli tłum „gapiów” i widząc, co się dzieje wezwali pomoc. Julka trafiła do szpitala, miała zwichnięty bark i złamaną nogę, oraz liczne otarcia i siniaki, na pozór nie wielkie obrażenia jak na taki wypadek, ale przyszłość miała przynieść coś o wiele gorszego niż złamania i zwichnięcia. Żaden z „przyjaciół” Julki nie odwiedził jej w szpitalu, byli tylko Malwina i Jacek. Gdy Julka rozmawiała z nimi okazało się, że tak naprawdę do tej pory jej nie lubili, bo zawsze tworzyła wokół siebie tłum, a oni nie lubią upodabniać się do tłumu, ale teraz, gdy ją bliżej poznali naprawdę się polubili. Julka zobaczyła, że prawdziwych przyjaciół naprawdę poznaje się w biedzie, była zirytowana postawą swoich „przyjaciół” ze szkoły, jednak najgorsze miało dopiero nadejść. Pewnego dnia do Sali Julki weszła zapłakana jej mama i powiedziała : „Córeczko przez ten wypadek… to wszystko tak się potoczyło… nie wiem jak mam ci to powiedzieć… kochanie już nigdy więcej nie zaśpiewasz… tak mi przykro…” Dziewczyna płakała przez trzy kolejne dni, byli przy niej Malwina i Jacek, którzy ją wspierali. Już po tygodniu Julka wyszła ze szpitala i jej przyjaciółmi byli już tylko Malwina i Jacek. Wszystko potoczyłoby się dobrze gdyby nie to, że Julka nie dawała sobie rady bez muzyki. Równy rok po wypadku wysłała do swoich nowych przyjaciół taki oto e-mail
„ Dziękuję wam za wszystko, co dla mnie zrobiliście. Dzięki wam dowiedziałam się, czym jest przyjaźń. Poznałam z wami prawdziwe życie, jednak muzyka była moją jedyną miłością i nie mogę bez niej żyć. Więc nie będę żyć w ogóle”
Gdy tylko Malwina i Jacek otrzymali list pobiegli do domu Julki, ale było już za późno Julka nie mogła wybaczyć pijanemu kierowcy, nie mogła żyć bez muzyki, więc postanowiła umrzeć. Podcięła sobie żyły.
Julka była wesołą 14letnią dziewczyną, miała wielu przyjaciół, którzy nadskakiwali jej, jednak ona czuła, że robią to tylko ze względu na jej talent. Julka była, bowiem nie zwykle uzdolnioną pod kątem muzycznym osobą, gdy zaczynała śpiewać cała sala milkła i wszyscy wsłuchiwali się w jej niezwykły głos. Jednak to wszystko miało się diametralnie zmienić i to już nie długo.
Pewnego dnia Julka zjadła jak zwykle śniadanie i poszła do szkoły. Nie spodziewała się jednak, że piątek trzynastego może stać się najgorszym dniem w jej życiu. Gdy dziewczyna była już a środku pasów spostrzegła, że z bocznej uliczki jedzie pod prąd kierowca. Już nic nie mogła zrobić, potrącił ją pędzący samochód, jak się później okazało – prowadzony przez pijanego kierowcę. Leżała na pasach, a przechodnie nie reagowali stali tylko i patrzyli, nikt nie domyślił się, że należy zadzwonić po karetkę. Dopiero po pięciu minutach Jacek – kolega Julki, który dotąd nie zwracał na nią uwagi- i Malwina – dziewczyna mająca własny świat – idąc do szkoły zauważyli tłum „gapiów” i widząc, co się dzieje wezwali pomoc.
Julka trafiła do szpitala, miała zwichnięty bark i złamaną nogę, oraz liczne otarcia i siniaki, na pozór nie wielkie obrażenia jak na taki wypadek, ale przyszłość miała przynieść coś o wiele gorszego niż złamania i zwichnięcia.
Żaden z „przyjaciół” Julki nie odwiedził jej w szpitalu, byli tylko Malwina i Jacek.
Gdy Julka rozmawiała z nimi okazało się, że tak naprawdę do tej pory jej nie lubili, bo zawsze tworzyła wokół siebie tłum, a oni nie lubią upodabniać się do tłumu, ale teraz, gdy ją bliżej poznali naprawdę się polubili. Julka zobaczyła, że prawdziwych przyjaciół naprawdę poznaje się w biedzie, była zirytowana postawą swoich „przyjaciół” ze szkoły, jednak najgorsze miało dopiero nadejść.
Pewnego dnia do Sali Julki weszła zapłakana jej mama i powiedziała : „Córeczko przez ten wypadek… to wszystko tak się potoczyło… nie wiem jak mam ci to powiedzieć… kochanie już nigdy więcej nie zaśpiewasz… tak mi przykro…” Dziewczyna płakała przez trzy kolejne dni, byli przy niej Malwina i Jacek, którzy ją wspierali. Już po tygodniu Julka wyszła ze szpitala i jej przyjaciółmi byli już tylko Malwina i Jacek.
Wszystko potoczyłoby się dobrze gdyby nie to, że Julka nie dawała sobie rady bez muzyki. Równy rok po wypadku wysłała do swoich nowych przyjaciół taki oto e-mail
„ Dziękuję wam za wszystko, co dla mnie zrobiliście. Dzięki wam dowiedziałam się, czym jest przyjaźń. Poznałam z wami prawdziwe życie, jednak muzyka była moją jedyną miłością i nie mogę bez niej żyć. Więc nie będę żyć w ogóle”
Gdy tylko Malwina i Jacek otrzymali list pobiegli do domu Julki, ale było już za późno Julka nie mogła wybaczyć pijanemu kierowcy, nie mogła żyć bez muzyki, więc postanowiła umrzeć. Podcięła sobie żyły.