napisz wypracowanie na 2 kartki A5 pt''przygoda wakacyjna'' bardzo prosze ! daje naj :* :*może być zmyśloneUWAGA!na powtarzające się wyrazy:*;*;*;*;*mua
Lew17
,,Przygoda Wakacyjna '' [ ] Pewnego dnia szłam sobie w ciepły wakacyjny dzień nad jezioro. Często tam bywam. Gdy byłam już nad jeziorem chciałam się poopalać na słońcu. [ ] Po pewnym czasie przyszła koleżanka z kumplem i powiedzieli żebym się tutaj nie opalała bo kiedyś jak ona się tutaj opalała to wydawało jej się że coś jest w zaroślach i myślałam ze to wąż .Ale ja sobie z tego nie nie robiłam. Myślałam , że tylko sobie żartuje , żeby się pośmiać i nic sobie z tego nie robiłam. Ona mnie zapewniała, ale jak to ja nie uwieżę jak nie przeżyje tego sama. No i po pewnym czasie ona poszła...Ja zostałam sama. Opalałam się gdzieś jeszcze godzinę.Gdy zaczęłam zbierać swoje rzeczy, coś niby za szeleściało w krzakach , i poszłam sprawdzić z ciekawości...ale nic tam nie było. Myślałam , że mi się to przesłyszało bo moja koleżanka mi tak naopowiadała , ale to się powtarzało cały czas. Więc myślałam że pójdę sobie już. Alee nie...Byłam bardzo ciekawa czy tam coś naprawdę jest czy koleżanka powiedziałam mi to dlatego żeby mnie przestraszyć....Więc postanowiłam pójść tam gdzie tak szeleści coś. Byłam przerażona ale i zarazem ciekawa co tam jest. Gdy weszłam tam nic tam nie było tylko puste puszki po spożywanym alkoholu , dużo papierków i butelek po napojach gdy wyszłam już z zarośli znowu jak by tam coś zaszeleściało...teraz to już weszłam nie wahając się krzyknełam kto tu jest wszyscy ludzie którzy byli nad jeziorem popatrzeli się na mnie jak na jakoś wariatkę , że krzyczę sama do siebie, ale ja próbowałam im powiedzieć że tu coś jest ale oni mówili że mi się przesłyszało ale ja ich zapewniałam,przysięgałam, aż w pewnym momencie jeden chłopak podszedł do mnie i powiedział żebym mu wskazała miejsce w którym słyszałam te szelesty. Gdy on wszedł tam zaczoł się strasznie śmiać. Nie wiedziałam co się z nim dzieje że tak się śmieje.Gdy wyszedł na rękach miał kota (jakaś przybłęda , ale był śliczny). Był biały w szare małe łaty. Wszyscy się śmieli, a ja najbardziej bo się okazało że to jest zaginiony z przed dwóch tygodni mój kot.Miły chłopak oddał mi go. Byłam szczęśliwa że się znalazł (bardzo za nim tęskniłam). Od razu zadzwoniłam do mojej przyjaciółki i od razu powiedziałam jej , to co szeleściło w zaroślach , był to mój zaginiony kot. Jak wszyscy którym to powiedział bardzo się śmiała. [ ] Teraz tam przebywam razem z moją kumpelo, bo jest pewna teraz że nie spotka tam węża ani innego z dzikich zwierząt. To była bardzo fajna przygoda bo znalazł się mój zaginiony kot za którym tak tęskniłam.
Koniec ! Mam nadzieje że może być coś takiego ;)) Pozdrawiam Lew17 ;*
[ ] Pewnego dnia szłam sobie w ciepły wakacyjny dzień nad jezioro. Często tam bywam. Gdy byłam już nad jeziorem chciałam się poopalać na słońcu.
[ ] Po pewnym czasie przyszła koleżanka z kumplem i powiedzieli żebym się tutaj nie opalała bo kiedyś jak ona się tutaj opalała to wydawało jej się że coś jest w zaroślach i myślałam ze to wąż .Ale ja sobie z tego nie nie robiłam. Myślałam , że tylko sobie żartuje , żeby się pośmiać i nic sobie z tego nie robiłam. Ona mnie zapewniała, ale jak to ja nie uwieżę jak nie przeżyje tego sama. No i po pewnym czasie ona poszła...Ja zostałam sama. Opalałam się gdzieś jeszcze godzinę.Gdy zaczęłam zbierać swoje rzeczy, coś niby za szeleściało w krzakach , i poszłam sprawdzić z ciekawości...ale nic tam nie było. Myślałam , że mi się to przesłyszało bo moja koleżanka mi tak naopowiadała , ale to się powtarzało cały czas. Więc myślałam że pójdę sobie już. Alee nie...Byłam bardzo ciekawa czy tam coś naprawdę jest czy koleżanka powiedziałam mi to dlatego żeby mnie przestraszyć....Więc postanowiłam pójść tam gdzie tak szeleści coś. Byłam przerażona ale i zarazem ciekawa co tam jest. Gdy weszłam tam nic tam nie było tylko puste puszki po spożywanym alkoholu , dużo papierków i butelek po napojach gdy wyszłam już z zarośli znowu jak by tam coś zaszeleściało...teraz to już weszłam nie wahając się krzyknełam kto tu jest wszyscy ludzie którzy byli nad jeziorem popatrzeli się na mnie jak na jakoś wariatkę , że krzyczę sama do siebie, ale ja próbowałam im powiedzieć że tu coś jest ale oni mówili że mi się przesłyszało ale ja ich zapewniałam,przysięgałam, aż w pewnym momencie jeden chłopak podszedł do mnie i powiedział żebym mu wskazała miejsce w którym słyszałam te szelesty. Gdy on wszedł tam zaczoł się strasznie śmiać. Nie wiedziałam co się z nim dzieje że tak się śmieje.Gdy wyszedł na rękach miał kota (jakaś przybłęda , ale był śliczny). Był biały w szare małe łaty. Wszyscy się śmieli, a ja najbardziej bo się okazało że to jest zaginiony z przed dwóch tygodni mój kot.Miły chłopak oddał mi go. Byłam szczęśliwa że się znalazł (bardzo za nim tęskniłam). Od razu zadzwoniłam do mojej przyjaciółki i od razu powiedziałam jej , to co szeleściło w zaroślach , był to mój zaginiony kot. Jak wszyscy którym to powiedział bardzo się śmiała.
[ ] Teraz tam przebywam razem z moją kumpelo, bo jest pewna teraz że nie spotka tam węża ani innego z dzikich zwierząt. To była bardzo fajna przygoda bo znalazł się mój zaginiony kot za którym tak tęskniłam.
Koniec !
Mam nadzieje że może być coś takiego ;))
Pozdrawiam Lew17 ;*