Na pytanie, czy pouczenie zawarte w "Dziadach" części drugiej jest aktualne po dziś dzień muszę powiedzieć z całą pewnością, że tak.Uważam tak dlatego, że ludzie nie zmienili się i nadal grzeszą, przez co to, co przekazać nam miały widma i duchy, nadal jest wartościowe. To przecież przed najczęstszymi oraz najgorszymi grzechami przestrzegają nas zjawy. Pragną dotrzeć do naszej świadomości i wyjaśnić, że nie ma winy bez kary, a owa jest zawsze adekwatna do popełnionego wykroczenia.
Podobnie jak ci, którzy uczestniczyli w uczcie dziadów, i my powinniśmy próbować pomagać ludziom, którzy błądzą, naszym bliskim, którzy nie zawsze potrafią poprosić o pomoc, ale często rozpaczliwie jej szukają. Znieczulica i brak zainteresowania innymi zostało zakwalifikowane jako grzech ciężki już w Dziadach. Dowodem na to był duch pana, który musiał się tułać do końca świata po świecie i nigdzie nie mógł liczyć na pomoc za to, że sam za życia nie udzielał jej potrzebującym. Musiał on więc cierpieć głód, pragnienie i towarzystwo męczących ptaków, które skutecznie uniemożliwiały mu jakiekolwiek próby zdobycia pokarmu. To on przestrzega nas, potomnych, abyśmy nigdy nie popełnili tego samego błędu: nie pozostawiali potrzebujących bez opieki i wsparcia, kochali bliźniego jak przykazują przykazania, pomagali innym, gdy tylko nas o pomoc poproszą.
Również dzieci - Józio i Rózia mówią o bardzo ważnej dla ludzi rzeczy - o życiu pełnym. Jeśli ktoś jak one żyje tylko beztrosko, spędza czas na zabawie i swawoli, nie kosztuje owej wspomnianej goryczy, nie jest w stanie dostąpić spokoju. Nie da się bowiem przejść przez życie, tylko świętując. Trzeba skosztować łez, smutku i goryczy, cierpienia, które powodują, że człowiek staje się lepszy. Życie tylko w ten przyjemny sposób szalenie ogranicza człowieka i powoduje, że jest on po prostu nieprawdziwy. Jeśli ktoś, tak jak te dzieci, nigdy nie płakał, nie musiał pracować ciężko, nie dotknął dna, nie może być naprawdę szczęśliwy - nie może bowiem rozpoznać prawdziwego szczęścia.
Prawdziwego szczęścia nie jest w stanie poznać również ten, kto jest skupiony tylko na sobie i egoistycznie patrzy na cały świat. Nie liczy się on z innymi tak jak pasterka Zosia z "Dziadów". Wyśmiewała tych, którzy dostrzegali tylko jej urodę i zakochiwali się w niej. Nie widzieli, że jest to próżna dziewka, która nie szuka prawdziwego uczucia, a tylko okazji do pokazania się, zainteresowania świata sobą. Nie liczyła się z tym, że ktoś może przez nią cierpieć, potrafiła rozkochać mężczyzn do szaleństwa i następnie upajać się ich cierpieniem. Oni wykonywali jej rozkazy, licząc na to, że może odwzajemni ich uczucie, ale dziewczę uważało, że ma jeszcze wiele czasu. To się okazało złudne - zmarła w niedługim czasie samotna i opuszczona.
To, co przekazały nam upiory to pewne prawdy, dzięki którym jesteśmy w stanie szybciej niż one dotrzeć do nieba. Ich przekaz trzeba traktować jak dobrą radę od kogoś starszego, kto wie, jak to naprawdę jest. Ich winy przecież były bardzo ludzkie - nietolerancja, brak współczucia, zerowe zainteresowanie innymi, okrucieństwo i brak ochoty do pracy. Dlatego te prawdy można nazwać ponadczasowymi. Bo dotyczą ludzi niezależnie od czasu, w którym żyją. Dokąd ludzie będą żyli na ziemi, będą grzeszyć myślą, mową, zaniedbaniem i uczynkiem. Równocześnie nie będą rozumieć, dlaczego powinni ponieść karę - teraz czy później. Stąd moim zdaniem ponadczasowa wartość przekazu duchów, które po prostu chcą pomóc - w ten sposób też niejako odpokutowują za grzechy wcześniejsze.
Wyjaśnienie: ogl wydaje mi się ze to będzie dobrze
Odpowiedź:
Na pytanie, czy pouczenie zawarte w "Dziadach" części drugiej jest aktualne po dziś dzień muszę powiedzieć z całą pewnością, że tak.Uważam tak dlatego, że ludzie nie zmienili się i nadal grzeszą, przez co to, co przekazać nam miały widma i duchy, nadal jest wartościowe. To przecież przed najczęstszymi oraz najgorszymi grzechami przestrzegają nas zjawy. Pragną dotrzeć do naszej świadomości i wyjaśnić, że nie ma winy bez kary, a owa jest zawsze adekwatna do popełnionego wykroczenia.
Podobnie jak ci, którzy uczestniczyli w uczcie dziadów, i my powinniśmy próbować pomagać ludziom, którzy błądzą, naszym bliskim, którzy nie zawsze potrafią poprosić o pomoc, ale często rozpaczliwie jej szukają. Znieczulica i brak zainteresowania innymi zostało zakwalifikowane jako grzech ciężki już w Dziadach. Dowodem na to był duch pana, który musiał się tułać do końca świata po świecie i nigdzie nie mógł liczyć na pomoc za to, że sam za życia nie udzielał jej potrzebującym. Musiał on więc cierpieć głód, pragnienie i towarzystwo męczących ptaków, które skutecznie uniemożliwiały mu jakiekolwiek próby zdobycia pokarmu. To on przestrzega nas, potomnych, abyśmy nigdy nie popełnili tego samego błędu: nie pozostawiali potrzebujących bez opieki i wsparcia, kochali bliźniego jak przykazują przykazania, pomagali innym, gdy tylko nas o pomoc poproszą.
Również dzieci - Józio i Rózia mówią o bardzo ważnej dla ludzi rzeczy - o życiu pełnym. Jeśli ktoś jak one żyje tylko beztrosko, spędza czas na zabawie i swawoli, nie kosztuje owej wspomnianej goryczy, nie jest w stanie dostąpić spokoju. Nie da się bowiem przejść przez życie, tylko świętując. Trzeba skosztować łez, smutku i goryczy, cierpienia, które powodują, że człowiek staje się lepszy. Życie tylko w ten przyjemny sposób szalenie ogranicza człowieka i powoduje, że jest on po prostu nieprawdziwy. Jeśli ktoś, tak jak te dzieci, nigdy nie płakał, nie musiał pracować ciężko, nie dotknął dna, nie może być naprawdę szczęśliwy - nie może bowiem rozpoznać prawdziwego szczęścia.
Prawdziwego szczęścia nie jest w stanie poznać również ten, kto jest skupiony tylko na sobie i egoistycznie patrzy na cały świat. Nie liczy się on z innymi tak jak pasterka Zosia z "Dziadów". Wyśmiewała tych, którzy dostrzegali tylko jej urodę i zakochiwali się w niej. Nie widzieli, że jest to próżna dziewka, która nie szuka prawdziwego uczucia, a tylko okazji do pokazania się, zainteresowania świata sobą. Nie liczyła się z tym, że ktoś może przez nią cierpieć, potrafiła rozkochać mężczyzn do szaleństwa i następnie upajać się ich cierpieniem. Oni wykonywali jej rozkazy, licząc na to, że może odwzajemni ich uczucie, ale dziewczę uważało, że ma jeszcze wiele czasu. To się okazało złudne - zmarła w niedługim czasie samotna i opuszczona.
To, co przekazały nam upiory to pewne prawdy, dzięki którym jesteśmy w stanie szybciej niż one dotrzeć do nieba. Ich przekaz trzeba traktować jak dobrą radę od kogoś starszego, kto wie, jak to naprawdę jest. Ich winy przecież były bardzo ludzkie - nietolerancja, brak współczucia, zerowe zainteresowanie innymi, okrucieństwo i brak ochoty do pracy. Dlatego te prawdy można nazwać ponadczasowymi. Bo dotyczą ludzi niezależnie od czasu, w którym żyją. Dokąd ludzie będą żyli na ziemi, będą grzeszyć myślą, mową, zaniedbaniem i uczynkiem. Równocześnie nie będą rozumieć, dlaczego powinni ponieść karę - teraz czy później. Stąd moim zdaniem ponadczasowa wartość przekazu duchów, które po prostu chcą pomóc - w ten sposób też niejako odpokutowują za grzechy wcześniejsze.
Wyjaśnienie: ogl wydaje mi się ze to będzie dobrze