W niewielkiej miejscowości mieszkało małżeństwo, które miało dwóch synów, Bartka i Wiktora. Rodzina ta nigdy nie miała kłopotów, zawsze się świetnie dogadywali, a szczególnie dwaj bracia. Ale pewnego dnia coś się zaczeło złego dziać między bracmi. Zaczęli się kłócić, obrażać na siebie, a wszystko zaczęło się przez Bartka - starszego syna. Twierdził on, że rodzice nie zwracają na niego uwagi, nie dają mu kieszonkowego i że jestgorzej traktowany od Wiktora.
Po kilku dniowej kłótni z rodzicami i bratem, Bartek postanowił uciec z domu. Wieczorem, gdy każdy z domowników już kładł się spać, on czekał aż bardziej się ściemni i spakowany wyszedł z domu, nie mówiąc o tym nikomu. Sam nie wiedział co ma ze sobą zrobić, gdzie ma się podziać, więc poszedł prosto, przed siebie, tam gdzie go nogi poniosą.
Następnego dnia rano gdy rodzina wspólnie siadła do śniadania, brakowało straszego syna. Matka poszła sprawdzić co się dzieje, ale po chwili okazało się że Bartka nie ma w domu. Zmartwiona matka zeszła na dół do kuchni i zapytała młodszego syna czy wie gdzie jest jego brat, ale ten nic nie wiedział. Na początku pomyśleli, że wyszedł na spacer czy załatwić jakąś sprawę, ale on długo nie wracał. Gdy nadszedł wieczór ojciec zaniepokojony wsiadł w samochód i przejechał kilka razy przez miasto, ale nie znalazł nigdzie syna. Zmartwiona rodzina przeczekała noc z nadzieją że rano, jak wstaną to zastaną go w domu, ale niestety tak nie było. Zdenerwowana matka nie wiedziala co ma zrobić więc powiadomiła policję o zniknięciu syna. Spodziewała się najgorszego, że ktoś mugł go porwać.
Poszukiwania trwały około tygodnia, ale nigdzie nie było śladów starszego syna, a ten błąkając się głodny po lesie postanowił że już skończy z tym cyrkiem i wróci do domu.
Rodzina kolejną noc kładła się spać z nadzieją że Bartek wróci. W sobotnią noc ktoś zapukał do drzwi. Wszyscy zbiegli na dół i zobaczyli starszego syna, nie wierzyli własnym oczom. Matka przytuliła syna, dała mu jeść, pić... była ucieszona jak nigdy. Młodszy brat ucieszył się, ale nie dlatego że jego brat się znalazł, tylko dlatego że będzie miał karę, ale rodzice nie chcieli go karać, tylko go jeszcze przepraszali za to że mniej czasu mu poświęcali.
W niewielkiej miejscowości mieszkało małżeństwo, które miało dwóch synów, Bartka i Wiktora. Rodzina ta nigdy nie miała kłopotów, zawsze się świetnie dogadywali, a szczególnie dwaj bracia. Ale pewnego dnia coś się zaczeło złego dziać między bracmi. Zaczęli się kłócić, obrażać na siebie, a wszystko zaczęło się przez Bartka - starszego syna. Twierdził on, że rodzice nie zwracają na niego uwagi, nie dają mu kieszonkowego i że jestgorzej traktowany od Wiktora.
Po kilku dniowej kłótni z rodzicami i bratem, Bartek postanowił uciec z domu. Wieczorem, gdy każdy z domowników już kładł się spać, on czekał aż bardziej się ściemni i spakowany wyszedł z domu, nie mówiąc o tym nikomu. Sam nie wiedział co ma ze sobą zrobić, gdzie ma się podziać, więc poszedł prosto, przed siebie, tam gdzie go nogi poniosą.
Następnego dnia rano gdy rodzina wspólnie siadła do śniadania, brakowało straszego syna. Matka poszła sprawdzić co się dzieje, ale po chwili okazało się że Bartka nie ma w domu. Zmartwiona matka zeszła na dół do kuchni i zapytała młodszego syna czy wie gdzie jest jego brat, ale ten nic nie wiedział. Na początku pomyśleli, że wyszedł na spacer czy załatwić jakąś sprawę, ale on długo nie wracał. Gdy nadszedł wieczór ojciec zaniepokojony wsiadł w samochód i przejechał kilka razy przez miasto, ale nie znalazł nigdzie syna. Zmartwiona rodzina przeczekała noc z nadzieją że rano, jak wstaną to zastaną go w domu, ale niestety tak nie było. Zdenerwowana matka nie wiedziala co ma zrobić więc powiadomiła policję o zniknięciu syna. Spodziewała się najgorszego, że ktoś mugł go porwać.
Poszukiwania trwały około tygodnia, ale nigdzie nie było śladów starszego syna, a ten błąkając się głodny po lesie postanowił że już skończy z tym cyrkiem i wróci do domu.
Rodzina kolejną noc kładła się spać z nadzieją że Bartek wróci. W sobotnią noc ktoś zapukał do drzwi. Wszyscy zbiegli na dół i zobaczyli starszego syna, nie wierzyli własnym oczom. Matka przytuliła syna, dała mu jeść, pić... była ucieszona jak nigdy. Młodszy brat ucieszył się, ale nie dlatego że jego brat się znalazł, tylko dlatego że będzie miał karę, ale rodzice nie chcieli go karać, tylko go jeszcze przepraszali za to że mniej czasu mu poświęcali.
proszę o naj jak coś to pisz na priva