krystynapasek2
Pewien dżentelmen horoskop czytał, Zrobił się chaos, gdy skarżypyta, Na kromce dżem posmarował, Pod nogami szła dżdżownica, i jej podarował.
Chichot słychać za oknem mglistym, A dzień był pochmurny i dżdżysty, Przeczytał horoskop i wszystko jasne, Położył chaber i usiadł, bo miał buty ciasne.
Piękny ranek, dżdżysty dzień,
więc horoskop nie pomylił się.
Babcia szyje coś z żorżety,
myśli o chabrze z Winety.
Piękny zapach się rozchodzi,
ciastko z dżemem ktoś już robi.
Co to? Przeż to dżdżownica!
cała trzęsie się piwnica.
No a skąd wiem, ktoś zapyta?
przyszła do mnie skarżypyta.
Ledwo soczek swój wypiła,
już chaosu narobiła.
Chichot słychać na dom cały,
bo dżentelmen, wielkiej chwały,
Złapał nasze dwie ślicznotki,
i przerobił je na szprotki.
Zrobił się chaos, gdy skarżypyta,
Na kromce dżem posmarował,
Pod nogami szła dżdżownica, i jej podarował.
Chichot słychać za oknem mglistym,
A dzień był pochmurny i dżdżysty,
Przeczytał horoskop i wszystko jasne,
Położył chaber i usiadł, bo miał buty ciasne.