Ostatnią książką, jaką przeczytałam, była powieść Małgorzaty Musierowicz pod tytułem "Opium w rosole". Jest to kolejna część słynnej Jeżycjady, czyli cyklu opowiadań o mieszkańcach pewnej poznańskiej dzielnicy. Książka został napisana pod koniec 1983 roku, ale dopiero w 2009 roku ukazało się VI wydanie (prawdopodobnie ostateczne), które jeszcze dokładniej obrazuje perypetie bohaterów. Powieść opowiada o troskach, radościach i smutkach dwójki licealistów. Nieszczęśliwa miłość, chory dziadek, ta dziwna, mała, śledząca mnie istota i na dodatek jeszcze szkoła. W dzisiejszych czasach, wielu młodych ludzi ma podobne troski. Temat problemów dojrzewania nigdy nie wyjdzie z mody, ponieważ nastolatki zawsze będą mieć te same wątpliwości. Małgorzata Musierowicz świetnie to rozumie i stara się na podstawie książkowych bohaterów powiedzieć nam, że wszystko się kiedyś ułoży. Uważam, że "Opium w rosole" jest wybitnie dobrą książką. Uświadamia młode pokolenie, że nie zawsze było tak dobrze, jak teraz. Pokazuje, iż w trudnych chwilach często zostaje się samym, lecz zawsze znajdzie się osoba w podobnej sytuacji lub na której można się wesprzeć. Kiedy jednak wszystko w jednym momencie się wali, nie wolno się załamywać. Trudno 'life is life', trzeba się pozbierać i żyć dalej. Myślę, że dobre usytułowanie akcji także pomogło mi lepiej zrozumieć fabułę. Jakieś dwa lata temu była w Poznaniu (jeszcze przed przeczytaniem którejkolwiek książki z Jeżycjady) i chodziłam na spacery po Roosvelta. Dodatkowym plusem powieści, jest stosowany we wszystkich książkach prosty i zrozumiały język. Szczególnie polecam "Opium w rosole" tym, którzy chcą się oderwać od magii i fantastyki współczesnych powieści dla młodzieży.
Ostatnią książką, jaką przeczytałam, była powieść Małgorzaty Musierowicz pod tytułem "Opium w rosole". Jest to kolejna część słynnej Jeżycjady, czyli cyklu opowiadań o mieszkańcach pewnej poznańskiej dzielnicy. Książka został napisana pod koniec 1983 roku, ale dopiero w 2009 roku ukazało się VI wydanie (prawdopodobnie ostateczne), które jeszcze dokładniej obrazuje perypetie bohaterów.
Powieść opowiada o troskach, radościach i smutkach dwójki licealistów. Nieszczęśliwa miłość, chory dziadek, ta dziwna, mała, śledząca mnie istota i na dodatek jeszcze szkoła. W dzisiejszych czasach, wielu młodych ludzi ma podobne troski. Temat problemów dojrzewania nigdy nie wyjdzie z mody, ponieważ nastolatki zawsze będą mieć te same wątpliwości. Małgorzata Musierowicz świetnie to rozumie i stara się na podstawie książkowych bohaterów powiedzieć nam, że wszystko się kiedyś ułoży.
Uważam, że "Opium w rosole" jest wybitnie dobrą książką. Uświadamia młode pokolenie, że nie zawsze było tak dobrze, jak teraz. Pokazuje, iż w trudnych chwilach często zostaje się samym, lecz zawsze znajdzie się osoba w podobnej sytuacji lub na której można się wesprzeć. Kiedy jednak wszystko w jednym momencie się wali, nie wolno się załamywać. Trudno 'life is life', trzeba się pozbierać i żyć dalej.
Myślę, że dobre usytułowanie akcji także pomogło mi lepiej zrozumieć fabułę. Jakieś dwa lata temu była w Poznaniu (jeszcze przed przeczytaniem którejkolwiek książki z Jeżycjady) i chodziłam na spacery po Roosvelta. Dodatkowym plusem powieści, jest stosowany we wszystkich książkach prosty i zrozumiały język.
Szczególnie polecam "Opium w rosole" tym, którzy chcą się oderwać od magii i fantastyki współczesnych powieści dla młodzieży.