Wczorajszy dzień nie należał do najłatwiejszych, ale nie był też całkiem zły. Zaczęło się od tego, że zaspałem i nie zdążyłem na autobus. Na moje nieszczęście rodzice byli już w pracy i nie mogli mnie podwieźć samochodem. Nie mając innego wyjścia poszedłem pieszo. Kiedy dotarłem do szkoły nie czekały tam na mnie dobre wiadomości: okazało się, że nauczycielka matematyki zachorowała i zajęcia się nie odbędą. Nie było sensu wracać już do domu, ponieważ od dwóch dni mój komputer nie działał i nie mogłem grać w swoje ulubione gry. Poszedłem więc na boisko, chociaż nie bardzo mi się chciało - o tej porze zawsze jest tam pusto. Wieczorem wróciłem do domu i nie krzątając się długo poszedłem spać. -Jak dobrze, że jutro jest sobota! - pomyślałem. - Przynajmniej nie ma obaw, że jutro znowu nie zdążę! Ciekawe tylko, jak usprawiedliwię swoją dzisiejszą nieobecość na pozostałych zajęciach...
Wczorajszy dzień nie należał do najłatwiejszych, ale nie był też całkiem zły. Zaczęło się od tego, że zaspałem i nie zdążyłem na autobus. Na moje nieszczęście rodzice byli już w pracy i nie mogli mnie podwieźć samochodem. Nie mając innego wyjścia poszedłem pieszo. Kiedy dotarłem do szkoły nie czekały tam na mnie dobre wiadomości: okazało się, że nauczycielka matematyki zachorowała i zajęcia się nie odbędą. Nie było sensu wracać już do domu, ponieważ od dwóch dni mój komputer nie działał i nie mogłem grać w swoje ulubione gry. Poszedłem więc na boisko, chociaż nie bardzo mi się chciało - o tej porze zawsze jest tam pusto. Wieczorem wróciłem do domu i nie krzątając się długo poszedłem spać. -Jak dobrze, że jutro jest sobota! - pomyślałem. - Przynajmniej nie ma obaw, że jutro znowu nie zdążę! Ciekawe tylko, jak usprawiedliwię swoją dzisiejszą nieobecość na pozostałych zajęciach...