Napisz takie zakończneie fragmentu dramatu, w którym siostrom udaje się dojść do porozumienia lub nie dochodzi do nieszczęścia.
Chodzi tu o "Balladynę" . Mam już kawałek i oceńcie go, no i pomóżcie dalej. Poprawcie błędy i możeice dopisać coś od siebie.
Balladyna: (zliża się i bierze ją za rękę)
I ja się boję... połóż się na ziemi...
Połóż... ha!
(słysząc krzyk Aliny wbiega Kirkor)
Krkor: A cóż to Balladyno chcesz zrobić?
Balladyna: (w szoku) zbieram maliny, aby zostać twą żoną.
Kirkor: Wstań, Alino! (do Balladyny) Nie chcę mieć cię jako żonę. Okrutną jesteś. Dla władzy uśmiercisz nawet własną siostrę. Zostaniesz ukarana za próbę zabójstwa.
Balladyna: Ale ja...
Kirkor: Nie tłumacz się. Nie musisz. Całe szczęście, że wybrałem się do was, aby sprawdzić jak dużo już uzbierałyście. Alino, moja droga. Ponieważ ty miałaś zostać ofiarą, wydasz wyrok dla wyrodnej siostry.
Balladyna: (stoi blada)
Alina: Wyrok jest oczywisty! Chociaż nie chcę być, jak ona i karać jej wyrokiem śmierci. Niech zostanie zamknięta w najciemniejszym lochu, w tym zamku, karmijcie ją tylko wodą i chlebem. To powinno jej wystarczyć.
Balladyna: Ależ Alino! Siostrzyczko moja kochana!
Kirkor: Dość!
Alina: Nie zbliżaj się do mnie!
Kirkor: Trzeba jeszcze powiadomić waszą matkę o tej przykrej sprawie.
Alina: Kirkorze, nie chcę tego mówić. Mógłbyś to za mnie uczynić?
Kirkor: Najlepiej niech sama Balladyna opowe wersję wydarzeń.
Alina: No, więc wracajmy!
Balladyna: Zlitujcie się nade mną.
Kirkor: Nie pozostawiłaś nam innego wyboru.
Balladyna: Także i wy nie pozostawiliście mi innego wyboru.
(Balladyna ucieka)
Moim zdaniem jest dobrze ,ale na ciąg dalszy nie mam pomysłu.