Staś wrzuca w środek pnia zapalone gałęzie. Po chwili otworami zaczynają uciekać nietoperze, a po nich olbrzymi boa. Uciekający wąż wpada w dół, w którym znajduje się słoń i zostaje rozdeptany.
Kali twierdzi, że w niektórych dziuplach baobabu może ukrywać się Mzimu, czyli zły duch. Staś przedstawia Kalemu Nel jako dobre Mzimu. Kali oddaje hołd dziewczynce.
Rozdział dwudziesty ósmy
Siedzibę w baobabie Staś nazwa „Krakowem”. Rozpoczyna się pora deszczowa. Dzieci spędzają większość czasu w pniu drzewa; Staś wychodzi jedynie na polowania, a Nel dokarmia słonia. Podczas nieobecności Stasia Nel schodzi do wąwozu, w którym uwięziony jest słoń. Zauważa szczelinę między ścianą wąwozu, a kamieniem tarasującym wąwóz. Wchodzi w nią, by z bliska przyjrzeć się słoniowi. Ten nagle odwraca się i dostrzega Nel. Od razu rusza w jej kierunku. Wystraszona dziewczynka częstuje go wiązanką begonii, ale słoń wypluwa je z obrzydzeniem. Nel jest przerażona. Słoń jednak pozwala się głaskać po trąbie i postępuje z Nel bardzo ostrożnie, tak jakby wiedział, że jednym ruchem mógłby ją zabić. Ośmielona tym Nel bawi się ze słoniem w chowanego – kryje się między jego nogami. Zauważa, że w tylnych stopach tkwią ostre kolce – bez namysłu zaczyna mu je wyciągać. Wtedy z polowania wraca Staś. W pierwszej chwili sądzi, że Nel znalazła się w śmiertelnym niebezpieczeństwie, ale szybko zauważa, że olbrzymi ssak nie ma złych zamiarów. Na rozkaz Nel słoń zaczyna podrzucać Stasia. Słoń jest tak zachwycony towarzystwem Nel, że nie chce jej wypuścić z wąwozu mimo że pada deszcz i Nel moknie. W końcu jednak dziewczynce udaje się uwolnić, a słoń swoją tęsknotę obwieszcza żałosnym trąbieniem. Staś obawia się, że Nel może zachorować na febrę i podaje jej ostatnią szczyptę chininy, jaką posiadają.
Staś wykonuje z pęcherzy rybich latawce. Informuje na nich o swoim położeniu.
Nel nazywa słonia „King” i twierdzi, że jest on na pewno królem wszystkich afrykańskich słoni.
Staś wrzuca w środek pnia zapalone gałęzie. Po chwili otworami zaczynają uciekać nietoperze, a po nich olbrzymi boa. Uciekający wąż wpada w dół, w którym znajduje się słoń i zostaje rozdeptany.
Kali twierdzi, że w niektórych dziuplach baobabu może ukrywać się Mzimu, czyli zły duch. Staś przedstawia Kalemu Nel jako dobre Mzimu. Kali oddaje hołd dziewczynce.
Rozdział dwudziesty ósmy
Siedzibę w baobabie Staś nazwa „Krakowem”. Rozpoczyna się pora deszczowa. Dzieci spędzają większość czasu w pniu drzewa; Staś wychodzi jedynie na polowania, a Nel dokarmia słonia. Podczas nieobecności Stasia Nel schodzi do wąwozu, w którym uwięziony jest słoń. Zauważa szczelinę między ścianą wąwozu, a kamieniem tarasującym wąwóz. Wchodzi w nią, by z bliska przyjrzeć się słoniowi. Ten nagle odwraca się i dostrzega Nel. Od razu rusza w jej kierunku. Wystraszona dziewczynka częstuje go wiązanką begonii, ale słoń wypluwa je z obrzydzeniem. Nel jest przerażona. Słoń jednak pozwala się głaskać po trąbie i postępuje z Nel bardzo ostrożnie, tak jakby wiedział, że jednym ruchem mógłby ją zabić. Ośmielona tym Nel bawi się ze słoniem w chowanego – kryje się między jego nogami. Zauważa, że w tylnych stopach tkwią ostre kolce – bez namysłu zaczyna mu je wyciągać. Wtedy z polowania wraca Staś. W pierwszej chwili sądzi, że Nel znalazła się w śmiertelnym niebezpieczeństwie, ale szybko zauważa, że olbrzymi ssak nie ma złych zamiarów. Na rozkaz Nel słoń zaczyna podrzucać Stasia. Słoń jest tak zachwycony towarzystwem Nel, że nie chce jej wypuścić z wąwozu mimo że pada deszcz i Nel moknie. W końcu jednak dziewczynce udaje się uwolnić, a słoń swoją tęsknotę obwieszcza żałosnym trąbieniem. Staś obawia się, że Nel może zachorować na febrę i podaje jej ostatnią szczyptę chininy, jaką posiadają.
Staś wykonuje z pęcherzy rybich latawce. Informuje na nich o swoim położeniu.
Nel nazywa słonia „King” i twierdzi, że jest on na pewno królem wszystkich afrykańskich słoni.