Przeciążona ponad miarę łódź bardzo opornie płynęła po wzburzonym jeziorze, przy każdym gwałtowniejszym ruchu pasażerów przechylała się niebezpiecznie. Nagle zaczęła nabierać wody i każdy musiał ratować się na własną rękę, by dopłynąć do brzegu. Bohaterski Francuz, mimo że sam był ranny, uratował od utonięcia małego harcerza. Wszyscy chłopcy razem z Francuzem szczęśliwie dotarli do obozu. Tam Staszek Burski zaproponował, aby chorego odnieść do księdza Kazuro, zacnego miejscowego proboszcza, od którego też była pożyczona zatopiona łódź. Przybywszy na ubogą plebanię, harcerze zostawili Francuza u życzliwego księdza, po czym wrócili, aby zwinąć obóz i przenieść go do Bejgoły. Adaś, który został u księdza Kazuro, usłyszał od niego przypadkiem opowieść o jego poprzedniku, księdzu, który w 1863 roku poszedł do powstania i został ranny pod Bejgołą. Rannego położono na drzwi, zdjęte z zawiasów domku ogrodnika i przyniesiono na plebanię. Ksiądz ów wyzdrowiał, a drzwi, na których go niesiono, są do dziś w parafialnej szkółce, wybudowanej przez księdza Kazuro. Usłyszawszy to, Adaś, szczęśliwy, że nareszcie odnalazł tajemnicze drzwi, zaraz rankiem poszedł je obejrzeć. Pod okuciem, okalającym dziurkę od klucza, znalazł wyryty w drewnie napis, który mówił, iż dalsze wskazówki znajdują się w malowanej brodzie, w wielkim domu. Zdziwiony Adaś nauczył się tych słów na pamięć, choć zupełnie nie rozumiał ich sensu.
XII. Puk, puk, w okieneczko...
Do Bejgoły dotarł list napisany przez Adasia na żądanie opryszków - domownicy odczytali ukryte przesłanie Adasia:„Strzeżcie domu” i postanowili czuwać. Poruszony niebezpieczeństwem, jakie grozi odwiecznej siedzibie Gąsowskich, pan Iwo postanowił uwolnić się od swego matematycznego obłędu i zerwawszy ostatecznie z tą nauką, wrzucił wszystkie swe papiery w ogień. Następnego dnia rano do dworu zawitał Staszek Burski, który opowiedział domownikom o niesamowitych przygodach Adasia i zawiadomił gospodarzy, iż harcerze rozbili swój obóz w parku okalającym dom. Zapowiedział też rychłe przybycie Adasia. Tymczasem Adam nie zjawił się przez cały dzień i dopiero późną nocą w okno pokoju pana profesora zapukały dwie postacie - Adaś i Staszek Burski. Rozbudzony i nic nie rozumiejący profesor był bardzo zdziwiony tym, iż chłopcy udali się w środku nocy na strych, coś stamtąd zabrali i tajemniczo zniknęli w mroku, nic mu nie tłumacząc. Prosili tylko, aby następnego dnia przy ich powitaniu profesor uczynił dużo hałasu.
XIII. Któż to z płaskiego nie chce jeść talerza?
Zaraz rano w Bejgole zjawił się Adaś ze Staszkiem, zastając całe towarzystwo przy śniadaniu na tarasie. Profesor, ku zdumieniu domowników, zaczął głośno witać przybyłych. Adaś opowiadał donośnym głosem o odkryciu, jakiego dokonał oraz o wyprawie po skarb, na którą udadzą się wszyscy wieczorem (w tym czasie Staszek pilnie obserwował, czy w pobliżu nie czai się któryś z opryszków). Po zapadnięciu zmierzchu profesor, pan Iwo Gąsowski, Staszek i Adaś udali się do parku, gdzie po długim kluczeniu i błądzeniu w chaszczach, Adaś polecił profesorowi odmierzyć 10, a później 11 kroków od pagórka i w miejscu, na które wypadło, zaczął razem ze Staszkiem kopać. Wkrótce oczom zebranych ukazała się ogromna, stara i zardzewiała skrzynia z mocno zabitym wiekiem. W tym samym momencie z krzaków wyskoczył jeden z opryszków i grożąc wszystkim rewolwerem, zabrał wykopany skarb. Profesor chciał go gonić, lecz Adaś odwiódł go od tego - i dopiero w domu wyjaśnił, iż całe to szukanie skarbu było zaplanowaną i odegraną przez niego komedią dla zmylenia opryszków. Staszek i Adaś poprzedniej nocy zabrali ze strychu skrzynię pełną starego żelastwa, po czym zakopali ją w parku. Chodziło o to, aby obserwujący każdy krok Adasia opryszkowie byli przekonani, iż znalazł on prawdziwy skarb i odebrali mu go, rezygnując tym samym z dalszych poszukiwań. Dopiero teraz Adaś oddał się rozmyślaniom nad dziwnymi słowami wyrytymi na drzwiach i doszedł do wniosku, iż chodzi tu o brodę namalowaną na portrecie jednego z Gąsowskich, znajdującym się w saloniku. W tejże brodzie na portrecie wyczytał następną wskazówkę, że należy szukać w domu tego, co wkrótce wróci z Egiptu i nigdy nie jadł na uczcie z płaskiego talerza. Wtedy Adaś przypomniał sobie bajkę o bocianie, który na uczcie nie mógł jeść z talerza i stwierdził, że skarb Kamila de Berier musi być ukryty w prastarym pniu dębu, na którym od najdawniejszych lat mieściło się bocianie gniazdo. W dziupli ogromnego dębu znalazł stary skórzany mieszek, w którym znajdowały się diamenty i rubiny. Adaś oddał skarb w ręce pani Gąsowskiej, po czym stwierdził, iż fiołkowe oczy panny Wandy są piękniejsze od wszystkich rubinów.
tera ty pomoz mi :D http://zadane.pl/zadanie/4236487
Chłopcy postanawiają ukryć francuza u miejscowego proboszcza. Ten ma im za złe, że nie użyli noszy noszy dla rannego. Opowiada o księdzu biorącym udział w powstaniu 1863 roku, który został ranny pod Bejgołą. Ponieważ brakowało noszy, chorego przetransportowano na drzwiach. Adaś spieszy obejrzeć drzwi, które dotychczas są na plebanii i znajduje tam napis: ,,W wielkim domu znajdziesz dwie malowane brody. Nie patrz poza siebie. Patrz przed siebie i czytaj w brodzie."
Rozdział 12
W tym czasie między braćmi Gąsowskimi ma miejsce ważna rozmowa. Historyk zarzuca bratu zaniedbanie majątku i rodziny, poświęcenie się utopi.
Późnym wieczorem wraca Adaś. Wchodzi przez okno do pokju profesora. W tajemnicy udaje się na strych. Nauczyciel nie rozumie zachowania chłopca.
Rozdział 13
Rano Adaś powraca oficjalnie. Od progu donośnym głosem oznajmia, iż wyjaśnił tajemnice oficera napoleońskiego, zna miejsce ukrycia tajemniczego zawiniątka. O zmierzchu wszyscy udają się na wyprawę. Kopią w wyznaczonym przez Cisowskiego miejscu. Trafiają na mocno zabiutą gwożdziami skrzynie. W tym momęcie pojawiają się opryszkopwie. Odbierają znalezisko. Wyśmiewają Adasia Po ich odejściu chłopiec ujawqnia, że wyprawa była mistyfikacją, mającą na celu odwrócenie uwagi ,,bandziorów". Zjawia się proboszcz. Opowiada, że Francuz, poczuwszy się lepiej, odszedł, lecz pozostawił sto złoty dla biednych.
Adaś znajduje jedną,,malowaną brodę" na portrecie, drugą zaś w odbiciu lustra . Zapisane na brodzie słowa należy czytać za pomocą lusterka. Brzmią one następująco: ,,Znajdziesz w domu tego, co powróci wkrótce z Egiptu i nigdy nie jadł na uczcie z płaskigo talerza".
Adaś wskazuje dąb rosnący na wprost okien bawialni, a na nim gniazdo bocianie. Otwór w pniu ukrywał przez ponad sto lat diamenty i rubiny. Dla chłopca jednak fiołkowe oczy piękniejsze są od znalezionych drgocennych kamieni.
XI. Choć burza huczy wkoło nas...
Przeciążona ponad miarę łódź bardzo opornie płynęła po wzburzonym jeziorze, przy każdym gwałtowniejszym ruchu pasażerów przechylała się niebezpiecznie. Nagle zaczęła nabierać wody i każdy musiał ratować się na własną rękę, by dopłynąć do brzegu. Bohaterski Francuz, mimo że sam był ranny, uratował od utonięcia małego harcerza. Wszyscy chłopcy razem z Francuzem szczęśliwie dotarli do obozu. Tam Staszek Burski zaproponował, aby chorego odnieść do księdza Kazuro, zacnego miejscowego proboszcza, od którego też była pożyczona zatopiona łódź. Przybywszy na ubogą plebanię, harcerze zostawili Francuza u życzliwego księdza, po czym wrócili, aby zwinąć obóz i przenieść go do Bejgoły. Adaś, który został u księdza Kazuro, usłyszał od niego przypadkiem opowieść o jego poprzedniku, księdzu, który w 1863 roku poszedł do powstania i został ranny pod Bejgołą. Rannego położono na drzwi, zdjęte z zawiasów domku ogrodnika i przyniesiono na plebanię. Ksiądz ów wyzdrowiał, a drzwi, na których go niesiono, są do dziś w parafialnej szkółce, wybudowanej przez księdza Kazuro. Usłyszawszy to, Adaś, szczęśliwy, że nareszcie odnalazł tajemnicze drzwi, zaraz rankiem poszedł je obejrzeć. Pod okuciem, okalającym dziurkę od klucza, znalazł wyryty w drewnie napis, który mówił, iż dalsze wskazówki znajdują się w malowanej brodzie, w wielkim domu. Zdziwiony Adaś nauczył się tych słów na pamięć, choć zupełnie nie rozumiał ich sensu.
XII. Puk, puk, w okieneczko...
Do Bejgoły dotarł list napisany przez Adasia na żądanie opryszków - domownicy odczytali ukryte przesłanie Adasia:„Strzeżcie domu” i postanowili czuwać. Poruszony niebezpieczeństwem, jakie grozi odwiecznej siedzibie Gąsowskich, pan Iwo postanowił uwolnić się od swego matematycznego obłędu i zerwawszy ostatecznie z tą nauką, wrzucił wszystkie swe papiery w ogień. Następnego dnia rano do dworu zawitał Staszek Burski, który opowiedział domownikom o niesamowitych przygodach Adasia i zawiadomił gospodarzy, iż harcerze rozbili swój obóz w parku okalającym dom. Zapowiedział też rychłe przybycie Adasia. Tymczasem Adam nie zjawił się przez cały dzień i dopiero późną nocą w okno pokoju pana profesora zapukały dwie postacie - Adaś i Staszek Burski. Rozbudzony i nic nie rozumiejący profesor był bardzo zdziwiony tym, iż chłopcy udali się w środku nocy na strych, coś stamtąd zabrali i tajemniczo zniknęli w mroku, nic mu nie tłumacząc. Prosili tylko, aby następnego dnia przy ich powitaniu profesor uczynił dużo hałasu.
XIII. Któż to z płaskiego nie chce jeść talerza?
Zaraz rano w Bejgole zjawił się Adaś ze Staszkiem, zastając całe towarzystwo przy śniadaniu na tarasie. Profesor, ku zdumieniu domowników, zaczął głośno witać przybyłych. Adaś opowiadał donośnym głosem o odkryciu, jakiego dokonał oraz o wyprawie po skarb, na którą udadzą się wszyscy wieczorem (w tym czasie Staszek pilnie obserwował, czy w pobliżu nie czai się któryś z opryszków). Po zapadnięciu zmierzchu profesor, pan Iwo Gąsowski, Staszek i Adaś udali się do parku, gdzie po długim kluczeniu i błądzeniu w chaszczach, Adaś polecił profesorowi odmierzyć 10, a później 11 kroków od pagórka i w miejscu, na które wypadło, zaczął razem ze Staszkiem kopać. Wkrótce oczom zebranych ukazała się ogromna, stara i zardzewiała skrzynia z mocno zabitym wiekiem. W tym samym momencie z krzaków wyskoczył jeden z opryszków i grożąc wszystkim rewolwerem, zabrał wykopany skarb. Profesor chciał go gonić, lecz Adaś odwiódł go od tego - i dopiero w domu wyjaśnił, iż całe to szukanie skarbu było zaplanowaną i odegraną przez niego komedią dla zmylenia opryszków. Staszek i Adaś poprzedniej nocy zabrali ze strychu skrzynię pełną starego żelastwa, po czym zakopali ją w parku. Chodziło o to, aby obserwujący każdy krok Adasia opryszkowie byli przekonani, iż znalazł on prawdziwy skarb i odebrali mu go, rezygnując tym samym z dalszych poszukiwań. Dopiero teraz Adaś oddał się rozmyślaniom nad dziwnymi słowami wyrytymi na drzwiach i doszedł do wniosku, iż chodzi tu o brodę namalowaną na portrecie jednego z Gąsowskich, znajdującym się w saloniku. W tejże brodzie na portrecie wyczytał następną wskazówkę, że należy szukać w domu tego, co wkrótce wróci z Egiptu i nigdy nie jadł na uczcie z płaskiego talerza. Wtedy Adaś przypomniał sobie bajkę o bocianie, który na uczcie nie mógł jeść z talerza i stwierdził, że skarb Kamila de Berier musi być ukryty w prastarym pniu dębu, na którym od najdawniejszych lat mieściło się bocianie gniazdo. W dziupli ogromnego dębu znalazł stary skórzany mieszek, w którym znajdowały się diamenty i rubiny. Adaś oddał skarb w ręce pani Gąsowskiej, po czym stwierdził, iż fiołkowe oczy panny Wandy są piękniejsze od wszystkich rubinów.
tera ty pomoz mi :D http://zadane.pl/zadanie/4236487
Rozdział 11
Chłopcy postanawiają ukryć francuza u miejscowego proboszcza. Ten ma im za złe, że nie użyli noszy noszy dla rannego. Opowiada o księdzu biorącym udział w powstaniu 1863 roku, który został ranny pod Bejgołą. Ponieważ brakowało noszy, chorego przetransportowano na drzwiach. Adaś spieszy obejrzeć drzwi, które dotychczas są na plebanii i znajduje tam napis: ,,W wielkim domu znajdziesz dwie malowane brody. Nie patrz poza siebie. Patrz przed siebie i czytaj w brodzie."
Rozdział 12
W tym czasie między braćmi Gąsowskimi ma miejsce ważna rozmowa. Historyk zarzuca bratu zaniedbanie majątku i rodziny, poświęcenie się utopi.
Późnym wieczorem wraca Adaś. Wchodzi przez okno do pokju profesora. W tajemnicy udaje się na strych. Nauczyciel nie rozumie zachowania chłopca.
Rozdział 13
Rano Adaś powraca oficjalnie. Od progu donośnym głosem oznajmia, iż wyjaśnił tajemnice oficera napoleońskiego, zna miejsce ukrycia tajemniczego zawiniątka. O zmierzchu wszyscy udają się na wyprawę. Kopią w wyznaczonym przez Cisowskiego miejscu. Trafiają na mocno zabiutą gwożdziami skrzynie. W tym momęcie pojawiają się opryszkopwie. Odbierają znalezisko. Wyśmiewają Adasia Po ich odejściu chłopiec ujawqnia, że wyprawa była mistyfikacją, mającą na celu odwrócenie uwagi ,,bandziorów". Zjawia się proboszcz. Opowiada, że Francuz, poczuwszy się lepiej, odszedł, lecz pozostawił sto złoty dla biednych.
Adaś znajduje jedną,,malowaną brodę" na portrecie, drugą zaś w odbiciu lustra . Zapisane na brodzie słowa należy czytać za pomocą lusterka. Brzmią one następująco: ,,Znajdziesz w domu tego, co powróci wkrótce z Egiptu i nigdy nie jadł na uczcie z płaskigo talerza".
Adaś wskazuje dąb rosnący na wprost okien bawialni, a na nim gniazdo bocianie. Otwór w pniu ukrywał przez ponad sto lat diamenty i rubiny. Dla chłopca jednak fiołkowe oczy piękniejsze są od znalezionych drgocennych kamieni.
Myślę że pomogłam. :)