W Chinach żył cesarz, który rządził jakimś krajem. Podczas przechadzki po cesarskich ogrodach usłyszał przepiękny śpiew. On i jego poddani byli zachwyceni śpiewem. Był to słowik, zamieszkiwał jedno z drzew ogrodu. Cesarz rozkazał aby słowika sprowadzić do jego pałacu i schować do złotej klatki. Każdego dnia kilka razy dziennie kazał słowikowi śpiewać. I śpiewał. Zachwycenia nie było końca w sercu króla. Lecz po kilku dniach słowik przestał śpiewać. Był smutny, zapragnął wolności, chciał śpiewać swoją melodią kiedy on chciał. Cesarz w końcu wypuścił ptaka. Lecz on zaczął tęsknić za słowiczym śpiewem. Pewnego dnia sługa przyniósł podarunek dla cesarza: był to złoty słowik, który po nakręceniu grał śliczne melodie. Cesarz był zachwycony prezentem . Nakręcał i słuchał słowika aż sie popsuł. Cesarz był zawiedziony. Tęsknił za śpiewem prawdziwego słowika. Każdego dnia stawał się coraz słabszy nie mógł wstać z łóżka. Widział swoją śmierć. Lecz pewnego dnia pod okno pokoju przyleciał słowik i zaczął śpiewać. Cesarz odzyskał siły. Od tego czasu do okna przylatywał słowik i śpiewał cesarzowi i poddanym.
Powinno wystarczyć. Od razu mówię : nie jestem profesjonalistą w tym fachu :D
W Chinach żył cesarz, który rządził jakimś krajem. Podczas przechadzki po cesarskich ogrodach usłyszał przepiękny śpiew. On i jego poddani byli zachwyceni śpiewem. Był to słowik, zamieszkiwał jedno z drzew ogrodu. Cesarz rozkazał aby słowika sprowadzić do jego pałacu i schować do złotej klatki. Każdego dnia kilka razy dziennie kazał słowikowi śpiewać. I śpiewał. Zachwycenia nie było końca w sercu króla. Lecz po kilku dniach słowik przestał śpiewać. Był smutny, zapragnął wolności, chciał śpiewać swoją melodią kiedy on chciał. Cesarz w końcu wypuścił ptaka. Lecz on zaczął tęsknić za słowiczym śpiewem. Pewnego dnia sługa przyniósł podarunek dla cesarza: był to złoty słowik, który po nakręceniu grał śliczne melodie. Cesarz był zachwycony prezentem . Nakręcał i słuchał słowika aż sie popsuł. Cesarz był zawiedziony. Tęsknił za śpiewem prawdziwego słowika. Każdego dnia stawał się coraz słabszy nie mógł wstać z łóżka. Widział swoją śmierć. Lecz pewnego dnia pod okno pokoju przyleciał słowik i zaczął śpiewać. Cesarz odzyskał siły. Od tego czasu do okna przylatywał słowik i śpiewał cesarzowi i poddanym.
Powinno wystarczyć. Od razu mówię : nie jestem profesjonalistą w tym fachu :D