julialiszka
Dawno temu, w okolicach dzisiejszego miasta Lublina biedna wdowa została napadnięta przez pewnego szlachcica. Chciał on odkupić jej dom i ziemię, ale cena jaką proponował była zbyt niska, dlatego kobieta odmówiła. Mężczyzna postanowił się zemścić, napadł na dom, ukradł majątek i spalił zabudowania. Wdowa uważała, że należy jej się odszkodowanie, dlatego też wniosła sprawę do sądu. Ale szlachcic był bogatym i wpływowym człowiekiem, więc udało mu się przekupić sędziów. Wydali oni niesprawiedliwy wyrok, który nie ukarał winnego. Ale wdowa nie poddała się i zwróciła się z prośbą o pomoc do Trybunału Koronnego, który znajdował się w Lublinie. Niestety, również i tutaj szlachcic przekupił sędziów i ponownie nie przyznano biednej kobiecie odszkodowania. Zrozpaczona wybiegła z budynku, ale przed wyjściem powiedziała „Nawet diabli sprawiedliwiej by osądzili”. Jeszcze tego dnia pod Trybunał zajechała wspaniała, bogata karota, z której wysiedli przedziwni panowie. Mieli bardzo elegancki ubiór, płaszcze obszyte złotem i srebrem. Zaskakujące było jednak to, że zamiast stóp mieli końskie kopyta. Gdy weszli na salę sądową ponownie zaczęła się sprawa pokrzywdzonej wdowy. Dziwni panowie przesłuchiwali... przesłuchiwali świadków, a w ich obecności nikt nie kłamał, bo wzbudzali oni strach. W końcu sąd podjął decyzję. Postanowiono, że wdowie należy się odszkodowanie, a szlachcic jest winny. Miał on oddać skradziony majątek i wypłacić odpowiednią sumę pieniędzy. Odczytując ostateczny wyrok diabeł uderzył ręką w stół, aby zwrócić uwagę na ten ważny moment. Jego dłoń odbiła się na blacie stołu, a znak wyglądał tak, jakby był wypalony. Niektóre wersje legendy podają, że podczas odczytywania wyroku Chrystus wiszący na krzyżu na ścianie, odwrócił twarz, ponieważ nie chciał się wstydzić za ludzi. Uważał bowiem, że diabły wydały bardziej sprawiedliwy wyrok niż ludzie. Stół, na którym odbiła się tytułowa czarcia łapa można oglądać do dziś w holu lubelskiego zamku, natomiast krzyż, o którym mowa w opowieści, znajduje się w jednej z kaplic w Archikatedrze.
przesłuchiwali świadków, a w ich obecności nikt nie kłamał, bo wzbudzali oni strach. W końcu sąd podjął decyzję. Postanowiono, że wdowie należy się odszkodowanie, a szlachcic jest winny. Miał on oddać skradziony majątek i wypłacić odpowiednią sumę pieniędzy. Odczytując ostateczny wyrok diabeł uderzył ręką w stół, aby zwrócić uwagę na ten ważny moment. Jego dłoń odbiła się na blacie stołu, a znak wyglądał tak, jakby był wypalony. Niektóre wersje legendy podają, że podczas odczytywania wyroku Chrystus wiszący na krzyżu na ścianie, odwrócił twarz, ponieważ nie chciał się wstydzić za ludzi. Uważał bowiem, że diabły wydały bardziej sprawiedliwy wyrok niż ludzie. Stół, na którym odbiła się tytułowa czarcia łapa można oglądać do dziś w holu lubelskiego zamku, natomiast krzyż, o którym mowa w opowieści, znajduje się w jednej z kaplic w Archikatedrze.