na krańcach starego miasta, w ruinach amfiteatru do którego rzadko trafiali turyści zamieszkała pewnego dnia mała dziewczynka.
Była chudziutka i dziwacznie ubrana. Miała śliczne czarne oczy i gęstwinę kruczoczarnych loków. Nie można było rozpoznać ile ma lat. Mogła mieć osiem, dziesięć – sama nie wiedziała dokładnie… Zaciekawieni jej zjawieniem się ludzie mieszkający w pobliżu ruin przyszli ją odwiedzić. Dowiedzieli się że ma na imię Momo, nie ma żadnej rodziny i pewnej nocy pokonawszy wysoki kamienny mur uciekła z Domu Dziecka. W przybytku tym na oknach były kraty a jego mali mieszkańcy byli bici i poniewierani. Zaproponowano jej kąt u któregoś z nich oraz wikt i opierunek, lecz dziewczynka wolała zostać ruinach starego amfiteatru. Poczciwi ludzie uprzątnęli małą, na wpół zawaloną komórkę. Z desek zrobiono jej łóżko, stoliczek i dwa krzesełka Między nimi był murarz który zrobił piec. Z komórki w ruinach zrobiono dla Momo wygodny pokoik… Dziewczynka szybko stała się niezbędna dla wszystkich dorosłych sąsiadów i dzieci którecodziennie przybywały do niej sporą gromadką. Momo zawsze z kimś siedziała i rozmawiała. Ludzie mówili jej o swoich problemach a ona uważnie słuchała. Potrafiła robić to w magiczny sposób patrząc na mówiącego z wielkim zainteresowaniem i uwagą swoimi czarnymi oczami. Niezwykła moc która była w spojrzeniu dziewczynki sprawiało że „ludzie bezradni albo niezdecydowani nagle dobrze wiedzieli czego chcą. Nieśmiali czuli się swobodni i odważni a nieszczęśliwi i przygnębieni stawali się ufni radośni”… podoba sie
na krańcach starego miasta, w ruinach amfiteatru do którego rzadko trafiali turyści zamieszkała pewnego dnia mała dziewczynka.
Była chudziutka i dziwacznie ubrana. Miała śliczne czarne oczy i gęstwinę kruczoczarnych loków. Nie można było rozpoznać ile ma lat. Mogła mieć osiem, dziesięć – sama nie wiedziała dokładnie…
Zaciekawieni jej zjawieniem się ludzie mieszkający w pobliżu ruin przyszli ją odwiedzić. Dowiedzieli się że ma na imię Momo, nie ma żadnej rodziny i pewnej nocy pokonawszy wysoki kamienny mur uciekła z Domu Dziecka. W przybytku tym na oknach były kraty a jego mali mieszkańcy byli bici i poniewierani. Zaproponowano jej kąt u któregoś z nich oraz wikt i opierunek, lecz dziewczynka wolała zostać ruinach starego amfiteatru. Poczciwi ludzie uprzątnęli małą, na wpół zawaloną komórkę. Z desek zrobiono jej łóżko, stoliczek i dwa krzesełka Między nimi był murarz który zrobił piec. Z komórki w ruinach zrobiono dla Momo wygodny pokoik…
Dziewczynka szybko stała się niezbędna dla wszystkich dorosłych sąsiadów i dzieci którecodziennie przybywały do niej sporą gromadką. Momo zawsze z kimś siedziała i rozmawiała. Ludzie mówili jej o swoich problemach a ona uważnie słuchała. Potrafiła robić to w magiczny sposób patrząc na mówiącego z wielkim zainteresowaniem i uwagą swoimi czarnymi oczami. Niezwykła moc która była w spojrzeniu dziewczynki sprawiało że „ludzie bezradni albo niezdecydowani nagle dobrze wiedzieli czego chcą. Nieśmiali czuli się swobodni i odważni a nieszczęśliwi i przygnębieni stawali się ufni radośni”… podoba sie