1. . Żył sobie pewien król - cybernetyk, który bardzo lubił sztukę wojenną, ale nie posiadał żadnych wrogów, z którymi mógłby walczyć. Rozkazał więc wybudować specjalne maszyny, z którymi jego poddani mogliby staczać zacięte boje. Mieszkańcy królestwa nie byli jednak szczęśliwi z tego powodu. Pewnego dnia na księżycu zjawił się realny wróg ? groźny smok, który stanowił wielkie niebezpieczeństwo dla królestwa. Wszystkie wyprawy nie odnosiły skutku, a potwór z dnia na dzień stawał się coraz silniejszy i groźniejszy. Wystraszony władca poprosił o pomoc starą maszynę parową. Najpierw musiał ją jednak przeprosić za wszystkie dawne zniewagi przyznać, że się mylił, wyraził nawet zgodę tytułować ją ?Wasza Ferromagnetyczność?. Maszyna wyzwała wtedy smoka na intelektualny pojedynek: kazała mu rozwiązać po kolei trzy matematyczne zadania: na początek stwór miał podzielić się sam przez siebie, później wyciągnąć z siebie pierwiastek, a na koniec odjąć się od siebie. W taki oto sposób sprytna maszyna pokonała smoka. Po zapanowaniu pokoju król na nowo zaczął lekceważyć maszynę. To ją tak rozzłościło, że postanowiła przejąć władzę w całym królestwie i zamienić się w elektrosmoka. Król bardzo się przestraszył i stłukł w niej wszystkie lampy. Z tego powodu maszyna nieprawidłowo się zaprogramowała i przemieniła się w elektrosmołę. Król wyciągnął jednak poprawne wnioski z tego zdarzenia i od tamtej pory interesował się wyłącznie cybernetyką cywilną.
2. Król Grobelek i mędrcy. Pewien znudzony król, który sądził, że posiadł wszelką wiedzę, zapragnął się zdziwić. W tym celu wezwał do siebie trzech mędrców i rozkazał im opowiedzieć sobie jakąś niesamowitą historię. Jeżeli opowiadanie nie zadowoli władcy opowiadający miał zapłacić za to głową. Pierwszy mężczyzna mówił o rodzinie Opaków, pod nogami których rozstępuje się ziemia, a meteoryty biją w ich głowy. Następnie rozprawiał o ich kształcie, materii i niebycie. Ta historia nie zadowoliła jednak króla i posłał mędrca na ścięcie. Kolejny z nich mówił o Wieżowcach, ale również i to opowiadanie nie usatysfakcjonowało władcy i kolejny mędrzec musiał pożegnać się z życiem. Trzeci mężczyzna postanowił nic nie mówić, by nie dać królowi kolejnego pretekstu do zabawy w zabijanie pod pozorem mordowania głupców. Król bardzo się zdenerwował i staruszek w końcu opowiedział mu historię o tym, w jaki sposób królewski praprzodek stworzył świat. Nie był to jednak wynik geniuszu, ale czysty przypadek. Swoją opowieścią przypodobał się królowi, jednocześnie znieważając go. Król był bardzo zdziwiony, więc mędrzec otrzymał obiecaną nagrodę.
3.Wielkie lanie :
Klapaucjusz dostał od swojego przyjaciela Trurla brzuchatą maszynę do spełniania życzeń. Kazał jej spełnić parę prostych próśb, po czym zażądał wykonania samego konstruktora. Fenomenalna maszyna „zatrąbiła, zadzwoniła, w brzuchu otwarły się jej spore drzwiczki i z ciemnego wnętrza wyszedł Trurl”, podobny do oryginału jak dwie krople wody. Zazdrosny Klapaucjasz zwabił go do piwnicy, związał i zaczął mocno bić grubym kijem. Tłukł, grzmocił nawet wtedy, gdy duplikat przyznał się że jest prawdziwym Trurlem. Gdy się zmęczył i zasnął wynalazca brzuchatej maszyny wyplątał się z węzłów. Pobity i zgnieciony porządnie uciekł z piwnicy. W swoim domu porządnie się napracował wyklepując wgłębienia a rano jak gdyby nigdy nic przyszedł z wizytą do „swojego oprawcy”. Obaj konstruktorzy grali przed sobą komedię udając iż wierzą, że maszyna faktycznie zbudowała duplikat twórcy... Po tych tak naprawdę niezbyt przyjemnych dla Trurla wydarzeniach, rozgłaszał on wszem i wobec jakim to jest genialnym wynalazcą. Historia jego „geniuszu” doszła na królewski dwór i został uhonorowany medalami i odznaczeniami. Klapaucjusz był wściekły że prawda nie wyszła na jaw i kłamstwo zostało nagrodzone a skonstruowana przez niego prawdziwie genialna maszyna pozostała niezauważona. Reasumując:
4. „Jak Erg Samowzbudnik bladawca pokonał” – taki tytuł ma opowiadanie Stanisława Lema. Autor umieścił ten utwór w cyklu „Bajki robotów”. Akcja opowiadania rozgrywa się na odległej planecie. Bohaterem głównym jest król Boludar. Władca był kolekcjonerem przeróżnych osobliwości, szczególnie zaś pasjonowały go niezwykłe zegary i wypchane stwory z najdalszych stron Wszechświata. Najrzadszym okazem w kolekcji była blada istota dwunożna zwana Homosem Antroposem. Król pokazywał tę maszkarę gościom. Raz ujrzał ją elektrowied Hazon będący „skarbnicą wszelkiej mądrości galaktycznej”. Hazon obiecał, że dostarczy królowi żywego Homosa, jeśli w zamian otrzyma tyle brylantów wielkości pięści, ile on będzie ważyć. Boludar się zgodził, więc Hazon wyruszył między gwiazdy. Wystraszeni dworzanie poprosili dwóch wielowiedów, Salamida i Thaladona, aby odwiódł władcę od pomysłu złapania Homosa i zamknięcia go w żelaznej klatce. Mędrcy powiedzieli władcy, że Homos Antropos jest wyjątkowo niebezpieczny, bo jest niesamowicie jadowity, niebywale chciwy, a ponadto niszczy wszystko. Homosy są miękkie, mają w sobie dużo płynu, są zatem bardziej niebezpieczne, niż „wszystkie razem wiry i rafy Pierścienia Astrycznego”. Król udał, że zrezygnował z zamiaru schwytania Homosa, naprawdę jednak nie porzucił swego planu. Wielowied Hazon złapał Homosa..Wkrótce wszyscy poddani mogli zobaczyć żywego bladawca, który coś jadł. W państwie Boludara nikt nie musiał jeść, więc poddani ze zgrozą patrzyli na Homosa. Córka króla – Elektrina – również zapragnęła ujrzeć bladawca. Zaciekawiły ją jego zęby, gdyż w jej państwie nikt nie musiał ich mieć. Obiecała, że jeśli otrzyma jeden ząb, to na chwilkę przekaże bladawcowi złoty kluczyk służący jej do nakręcania się. Homos zgodził się, jednak gdy otrzymał złoty kluczyk, zaraz uciekł w głąb klatki. Królewna bała się powiedzieć o utracie kluczyka. Nie nakręciwszy się wieczorem, zasnęła bez pamięci. Homos Antropos powiedział władcy, że powie, gdzie jest kluczyk Elektriny, jeśli będzie mógł powrócić na swoją planetę. Boludar spełnił żądanie bladawca, który jednak złamał obietnicę i odleciał na swoją planetę. W ten sposób zemścił się za to, że został zamknięty w klatce. Król Boludar zmądrzał, ale po szkodzie. Nie udało się dorobić kluczyka. Władca więc ogłosił, że ten, kto odzyska złoty kluczyk, dostanie Elektrinę za żonę oraz będzie rządził państwem. Do pałacu przybyło wielu elektrycerzy oraz awanturników, jak Strzeżysław Megawat, dwaj Automacieje, Protezy, Arbitron Kosmozofowicz, Palibaba, trzej wojownicy Diody, Triody i Hetody, ponadto Metrycy Perforat. Przybył także Erg Samowzbudnik. Wszyscy byli nieustraszeni i dysponowali niezwykłymi właściwościami. Na przykład, Strzeżysław Megawat miał takie sprężenie zwrotne zawrotne, iż nikt mu w pojedynku nie potrafił sprostać. Elektrycerze i awanturnicy ruszali w kosmos, szukać planety zamieszkałej przez bladawce. Dotarli do niezwykłych planet, stoczyli mnóstwo walk, lecz żadnemu nie udało się ani znaleźć Homosów Antroposów, ani powrócić do kraju Boludara. Jako ostatni wyruszył Erg Samowzbudnik. „Nie było go rok i sześć niedziel”. Gdy powrócił, opowiadał o niezwykłych planetach, które przemierzył i na których doświadczył niezliczonych przygód. Po stoczeniu bitwy z Homosami Antroposami udało mu się znaleźć bladawca, odciąć mu łeb. Gdy wypatroszył bladawca, zobaczył kamień z napisem informującym o miejscu, gdzie został ukryty złoty kluczyk Elektriny. Erg Samowzbudnik musiał jeszcze rozpruć sześćdziesiąt siedem słońc, aż wreszcie znalazł kluczyk królewny. Gdy Erga zaprowadzono do śpiącej królewny, zaraz ją nakręcił. Elektrina się przebudziła, a Erg Samowzbudnik poślubił ją, został władcą i panował długo i szczęśliwie.
„5 . Dwa potwory” – taki tytuł ma opowiadanie Stanisława Lema. Zawarte jest ono w cyklu zatytułowanym „Bajki robotów”. Przedstawione zdarzenia rozgrywają się na planecie znajdującej się na biegunie galaktycznym. Bohaterowie utworu to Argensi, czyli Srebrzyści. W państwie Argensów było siedemdziesiąt siedem miast, najwspanialsze z nich to Ilidar, Bizmalia, Sinalost. Stolica zaś nazywała się Eterna. Monarchowie mieszkali w pałacu urojonym (pałac był konstrukcją matematyczną). Syderyjczycy Azmejscy napadli na planetę. Zburzyli Bizmalię. Pokonał ich król I Ioraks, który nakazał planetę otoczyć wirami magnetycznymi oraz fosami grawitacyjnymi. Czas pędził w nich z niewyobrażalna prędkością. Gdy napastnik wpadł w nie, zaraz mijało sto milionów lat. Odparłszy atak, Argensi zniszczyli planetę napastników. Odtąd nikt im nie zagrażał. Mijały stulecia. Kolejni władcy zasiadali na tronie i przejmowali berło z tajemniczym napisem: „Jeżeli potwór wieczny jest, to go nie ma, czyli są dwa; jeśli nic nie pomoże, strzaskaj mnie”. Nikt nie potrafił zinterpretować tego napisu. Gdy władzę przejął król Inhiston, na planecie pojawił się straszliwy potwór. Śmiałkowie pragnący go pokonać znikali bez śladu. Wezwani przez władcę trzej wielowiedowie, uradzili, żeby stworzyć elektroluda, który mógłby pokonać potwora. Nie mogli jednak uzgodnić wspólnej koncepcji budowy elektroluda, więc każdy z nich wykonał po jednym elektrycerzu. Pierwszym elektrycerzem był olbrzym Miedziany. Wyruszył przeciwko potworowi, który roztrzaskał go i wyrzucił ponad atmosferę. Spadające szczątki Miedzianego zniszczyły czwartą część stolicy. Do walki poszedł elektrycerz Rtęciogłów. Miał taką właściwość, że ciosy go wzmacniały, czyniły twardszym. Potwór pokonał Rtęciogłowa, który zapadł się w głąb planety. Trzeci elektrycerz był maleńki i niewidoczny, składał się z antymaterii. Pokonał on potwora. Argensi bardzo się cieszyli, lecz niedługo, gdyż z cmentarzyska zburzonej Bizmalii powstał nowy potwór. Argensi zrozumieli, że grozi im zagłada. Król Inhiston roztrzaskał berło. Wypadł z niego kryształek i ogniem na powietrzu napisał, że nikt nie pokona potwora, bo nie jest on sobą, a kimś, kto z dali nim steruje (był więc widmem). Stworzyły go zaś istoty niebędące z metalu. Kryształ napisał też, że Argensi są potomkami robotów zbudowanych przez te istoty. Nie mogąc pogodzić z okrutną niewolą, roboty uciekły w najdalsze archipelagi gwiazd, gdzie założyły potężne państwa. Jednak ci, od których roboty uciekły, mścili się. Wszędzie szukali uciekinierów. Przed ich zemstą można było uciec tylko w jeden sposób, a mianowicie – unicestwiając się. Król Inhiston domyślił się, że potwór, jak i roboty to dzieło człowieka. Uzyskawszy zgodę rady królewskiej, Inhiston wypowiedział Słowo, zaraz potem planeta Argensów zapadła się w próżnię. Po siedmiu dniach fale udarowe dotarły do próżniopławów, w których czatowali ludzie. Ze słowami: „Państwo Srebrzystych przestało istnieć”, ruszyli oni dalej na poszukiwanie robotów. Ludzie nie spoczną, aż wybiją wszystkich potomków zbuntowanych robotów. Z tego powodu narrator ostrzega roboty, iż zemsta ludzi „każdej godziny może dosięgnąć i nas” Stanisław Lem w opowiadaniu „Dwa potwory” przedstawił roboty, które zbuntowały się przeciw swoim twórcom, czyli ludziom.
6.Trzej Elektrycerze
Pewien konstruktor wynalazca chciał zbudować istoty piękne i mądre, po prostu krystaliczne. Na odległej planecie wyciosał z lodu wiele miast... całe państwo Kryonidów. Kryonidzi zamieszkiwali ciemną planetę, łapali więc w lodowe słoje zorze polarną i tak oświetlali swoje domostwa. Lubili też piękne przedmioty, tworzyli z zamarzniętych gazów, różnokolorowe kamienie i biżuterię. Blask i światłość jakie biły z planety docierały do wszystkich zakątków kosmosu. Planeta stała się obiektem zazdrości i nie raz planowano ją podbić. Jako pierwszy odważył się elektrycerz mosiężny, jednak kiedy dotarł na planetę był tak rozgrzany, że lód pod jego stopami zaraz się roztopił i elektrycerz utonął w lodowatej wodzie. Elektrycerz żelazny nie chciał popełnić podobnego błędu i kiedy wylądował na planecie usiadł na szczycie góry lodowej i chciał poczekać aż się ostudzi. Czekał i czekał aż w końcu jego smar zamarz i elektrycerz nie mógł wstać. Śnieg go zasypał i teraz na szczycie lodowca wystaje tylko czubek jego głowy. Elektrycerza kwarcowego nie zniechęcił los poprzedników. Miał on taką zaletę, że mógł panować nad swoją temperaturą. Kiedy zaczynał myśleć rozgrzewał się, kiedy przestawał temperatura spadała. Elektrycerz przybył na miejsce, ciągle powtarzał sobie, żeby nie myślał. Dotarł do murów stolicy. Zastanowił się chwilkę nad jakimś zadaniem matematycznym i rozgrzaną głową wytopił dziurę w murze. Tam stanął naprzeciw najsilniejszego rycerza Kryonidów, Boreala. Elektrycerz rozgrzał się i stopił go, chciał zabrać klejnoty rycerza, ale i one rozpuściły mu się w rękach. Pokonał tak wielu rycerzy. W końcu spotkał się z mędrcem Baryonem. Mędrzec unikał zbliżania się do elektrycerza, uciekał przed nim, w końcu zaczął mu pokazywać dziwne znaki: najpierw dwa palce, później jeden, na końcu okrąg z dłoni. Elektrycerz nagle zapadł się pod lód. Okazało się, że nieświadomie zaczął zastanawiać się co mogą oznaczać te znaki, rozgrzał się i rozpuścił lód pod stopami. Niektórzy Kryonidzi zaczęli atakować mędrca, że przecież elektrycerz mógł wcale nie zastanawiać się nad gestami Baryona tylko roztopić ich miasto. Mędrzec śmiał się o powiedział, że był pewny takiej właśnie reakcji elektrycerza, bo on był po prostu głupi. Gdyby miał choć troszkę rozumu, nie ryzykowałby swojego życia, dla kamieni i miast a lodu, które dla niego nie mają wartości i zaraz topią się w jego rękach.
7.Skarby Króla Biskalara
Opowieść o królu, który wszystkie skarby posiadł i chełpił się tym niezmiernie. Dlatego pewien konstruktor – Kreacjusz postanowił poskromić zarozumiałego władcę, udał się do niego i pokazał taki klejnot, jakiego nikt jeszcze nie widział, a którego blask oślepiał zgromadzonych. Okazało się jednak, iż nie jest to prawdziwy skarb. Wykpiony król zapłonął gniewem i postanowił uwięzić konstruktora, jednak wcześniej chciał mieć ku temu powód. Zlecił więc konstruktorowi kolejno trzy niesłychanie trudne, niemal niewykonalne zadania. Czy konstruktor im sprosta i czy wykonując polecenia władcy, wystarczająco utrze mu nosa?
8.Doradcy króla Hydropsa
Na podwodnej planecie zwanej Akwacją rządził król Hydrops. Któregoś dnia władca poczuł iż zaczyna mu ciążyć brzemię władzy i zażądał by jego wielce uczeni Dostojnicy stworzyli następcę tronu. Życzeniem króla miał być mądry i podobny do niego, miał mieć także dużo energii do działania. Mędrcy Dioptryk i Amassyd rozmyślali o stworzeniu młodego władcy i zaprogramowaniu go w taki sposób, aby jeden drugiego mógł się pozbyć. Dwaj następni doradcy mieli podobne, niecne cele... Kiedy wielce Nierdzewni Dostojnicy wzięli się do pracy, każdy chciał nadać matrycy królewicza cechy, które w przyszłości zjednają jego przychylność lub zniechęcą go do pozostałych. Chcąc się nawzajem zniszczyć wszczepili matrycy zamiłowanie do rzeczy małych i tak zaczęło się szaleństwo „pomniejszania się”, w którym chodziło o to by pozyskać względy królewskiego syna. Jeszcze następca tronu nie został stworzony a zapobiegliwi i dbający głównie o własne interesy doradcy zaczęli się miniaturyzować. Pomniejszał doradców druciarz Froton, który w końcu doprowadził do tego, że stali się niemal niewidoczni. By tego dokonać musiał usunąć z nich mózgi, które następnie poukrywał w różnych miejscach. Doradcy swoimi ciałami sterowali zdalnie, za pomocą odpowiednich aparatów. Kiedy przez przypadek zginęła złośliwa żona druciarza, Froton wykorzystał zaistniałą co by nie mówić smutną sytuację do tego, by odnieść sukces. Ożenił się z piękną Aurentyną, córką jednego z doradców i żył długo i szczęśliwie w kraju w którym rządził nowy król, który zajął miejsce Hydropsa. Został on w końcu stworzony przez wielce Nierdzewnych Dostojników. Rządził bardzo dobrze i uwielbiał jeść małe rybki ...
9.Przyjaciel Automateusza
Pewien robot o imieniu Automateusz , czuł się bardzo samotny , wiec postanowił kupić sobie przyjaciela. W tym celu wybrał sie na targ , gdzie spotkał konstruktora , który sprzedawał robotów - przyjaciół wielkości ziarnka pszenicy . Sprzedawca bardzo zachwalał swój towar i namówił Automateusza do zakupienia paru z nich . Auto mateusz sie zgodził , ale tylko na jednego . Wuch - bo takie otrzymał imie nowy kompan naszego głównego bochatera . - Spisywał sie bardzo dobrze . Ba ! Wrecz wspaniale ! Pewnego dnia Automateusz wraz ze swoim Wuchem wybrali sie w rejs statkiem . Los chciał , że napotkali na swej drodze burze. Statek zatonął . Nikt oprucz nich nie przeżył... Automateusz uratował sie w ostatniej chwili , wskakujac do małej łodzi ratunkowej . Dryfował tak z Wuchem w uchu , aż dopłyneli do małej wysepki. Niestety nic użytecznego na niej nie znaleźli , tylko rozżażony piach i głazy . Wtedy Wuch wpadł na pomysł . Polegał on na tym , że Atotomek miał sie napić słonej wody ( która otaczała cała wyspe ) , w ten sposób zyskał by łatwą i bezbolesna śmierć . Jednak jego właściciel chceiał walczyc dalej , obraził sie na Wucha i zaczęli sie kłócić . Kłócili sie tak i kłócili , aż w końcu przypłynął statek ! Zostali uratowani ! Automateusz już nigdy nie wybaczył Wuchowi " dobrej rady " . Gdy tylko dopłyneli natychmiadt wyjął go z ucha , ulepił nawet ogromna kule z betonu i umieścił w nie Wucha . Przy każdej okazji znęcał sie nad nim , rzucając w niego śmieciami . I tak do końca życia...
10.Bajka o królu Murdasie
Opowiadanie o królu ambitnym i tchórzliwym, który nade wszystko pragnął władzy, ale bał się spisków i złych wróżb. Kazał więc usunąć z królestwa wszystkie maszyny wróżące, jednak pewnego razu, w jakiejś zapomnianej komnacie natknął się na taką właśnie maszynę. Rozgniewał się bardzo, iż nie usłuchano jego woli, o brak posłuszeństwa podejrzewał swego stryja, do którego zapałał szczerą nienawiścią. Jednak ciekawość była silniejsza i pomimo strachu, król poprosił o wróżbę, ta zaś była straszliwa – głosiła o spisku, śmierci i krwi przelewanej. Obawiając się detronizacji władca postanowił zamordować wszystkich bliższych i dalszych krewnych, po krótkiej żałobie z ulgą, oddał się poszukiwaniom krewnych, którzy uszli z życie. Nie wystarczyło to jednak władcy, wciąż się bał spisku. Wtedy to postanowił się powiększyć konstruktorzy majstrowali przy nim dotąd, aż urósł tak, że objął nie tylko swój pałac, ale całe królestwo i był wszędzie. Brakło miejsca nawet dla poddanych, pozostali jedynie wierni słudzy, którzy odkurzali czasem poszczególne części króla. Ale niepokój nadal władał Mundurasem, miał złe sny o stryju trupach i spisku, a gdy je śnił zapalał się. Doszło do tego, że bał się usnąć, ale gdy czuwał nie wiedział na pewno czy nie śni i jego strach jeszcze się wzmagał. W końcu dostał takiego rozstrojenia, iż każda jego część wiodła osobny żywot, śnił setki snów. Król zaś nie wiedział , które ze zdarzeń są snami, a które jawą, popadł więc w obłęd i strwiły go urojenia.
11.jak ocalał świat
O pochopne życzenia! Konstruktor Trurl zbudował maszynę, która potrafiła zrobić wszystko na literę n. Podczas gdy ją testował nadszedł jego przyjaciel Klapaucjusz, zdumiał się nowym wynalazkiem i także postanowił go sprawdzić. Chciał by maszyna stworzyła naukę, później nice, czyli drugie strony rzeczy, nie był jednak usatysfakcjonowany. Zażądał by maszyna stworzyła niebyt, ta powoli zaczęła usuwać najpierw rzeczy na n, następnie zaprzeczenia przedmiotów na inne litery, Klapaucjusz podrwiwał z niej, lecz ona systematycznie czyniła postępy w niszczeniu. W końcu spostrzegł konstruktor, iż jego życzenie prowadzi do unicestwienia wszystkiego, poprosił więc maszynę by cofnęła swe działanie. Okazało się jednak, że tworzenie nie jest tak proste jak niszczenie, zatem maszyna przywróciła jedynie rzeczy na n, a świat stał się uboższy przez lekkomyślność konstruktora, stąd w kosmosie czarne dziury. Dobrze, że maszyna kierując się chęcią udowodnienia swej racji, okazała się roztropniejsza od wynalazców i nie zniszczyła świata od razu, bo nie moglibyśmy wtedy o niej czytać, zwyczajnie nas też by nie było.
12.Maszyna trurla
Konstruktor Trurl zbudował maszynę, która miała być niesłychanie mądra, jednak wszelkie testy wykazywały, iż jest piekielnie głupia. Żadne poprawki nie pomagały, maszyna stale upierała się, że dwa razy dwa jest siedem, konstruktor trapił się wielce swym niepowodzeniem i ze złości kopnął maszynę, co z kolei tej się nie spodobało. Nadszedł na to jego przyjaciel Klapaucjusz, żałował trochę Trurla, drwił z przymiotów maszyny, w końcu próbował mu pomóc, lecz daremnie. Wściekły konstruktor kopał maszynę ze złości, nie przejmując się jej groźbami. Ta jednak poczuła się bardzo urażona i postanowiła zniszczyć swego twórcę. Wynalazcy porwali się do ucieczki, maszyna zaś nie bacząc na nic pędziła za nimi niszcząc wszystko w koło. Uciekinierzy skryli się w mieście, jednak ze względu na bezpieczeństwo mieszkańców, nie mogli tam pozostać, po prawdzie maszyna pragnęła tylko dopaść Trurla, jednak Klapaucjusz nie chciał zostawiać przyjaciela w biedzie. Ostatkiem sił pobiegli w góry, gdzie skryli się w jaskini. Okazało się to jednak złym pomysłem, gdyż bezwzględna maszyna odcięła im jedyną drogę ucieczki, uderzał z całych sił w skałę, tak, iż ta mało się nie zawaliła. Przerażeni konstruktorzy początkowo skłonni byli przyznać ciemiężyciele rację, jednak szybko Trurl, zdecydował, że nie będzie hołdował głupocie, wykrzykiwał co sił że dwa, a dwa jest cztery. Rozwścieczona maszyna z takim impetem biła w skałę, aż ta zawaliła się na nią, odetchnęli więc konstruktorzy, powracając do domu w milczeniu, zatrzymali się na moment przy konającej maszynie, a ta z uporem w ostatnich słowach szeptała swoją tabliczkę mnożenia. Tylko tyle wiem
1. .
Żył sobie pewien król - cybernetyk, który bardzo lubił sztukę wojenną, ale nie posiadał żadnych wrogów, z którymi mógłby walczyć. Rozkazał więc wybudować specjalne maszyny, z którymi jego poddani mogliby staczać zacięte boje. Mieszkańcy królestwa nie byli jednak szczęśliwi z tego powodu. Pewnego dnia na księżycu zjawił się realny wróg ? groźny smok, który stanowił wielkie niebezpieczeństwo dla królestwa. Wszystkie wyprawy nie odnosiły skutku, a potwór z dnia na dzień stawał się coraz silniejszy i groźniejszy. Wystraszony władca poprosił o pomoc starą maszynę parową. Najpierw musiał ją jednak przeprosić za wszystkie dawne zniewagi przyznać, że się mylił, wyraził nawet zgodę tytułować ją ?Wasza Ferromagnetyczność?. Maszyna wyzwała wtedy smoka na intelektualny pojedynek: kazała mu rozwiązać po kolei trzy matematyczne zadania: na początek stwór miał podzielić się sam przez siebie, później wyciągnąć z siebie pierwiastek, a na koniec odjąć się od siebie. W taki oto sposób sprytna maszyna pokonała smoka. Po zapanowaniu pokoju król na nowo zaczął lekceważyć maszynę. To ją tak rozzłościło, że postanowiła przejąć władzę w całym królestwie i zamienić się w elektrosmoka. Król bardzo się przestraszył i stłukł w niej wszystkie lampy. Z tego powodu maszyna nieprawidłowo się zaprogramowała i przemieniła się w elektrosmołę. Król wyciągnął jednak poprawne wnioski z tego zdarzenia i od tamtej pory interesował się wyłącznie cybernetyką cywilną.
2. Król Grobelek i mędrcy.
Pewien znudzony król, który sądził, że posiadł wszelką wiedzę, zapragnął się zdziwić. W tym celu wezwał do siebie trzech mędrców i rozkazał im opowiedzieć sobie jakąś niesamowitą historię. Jeżeli opowiadanie nie zadowoli władcy opowiadający miał zapłacić za to głową. Pierwszy mężczyzna mówił o rodzinie Opaków, pod nogami których rozstępuje się ziemia, a meteoryty biją w ich głowy. Następnie rozprawiał o ich kształcie, materii i niebycie. Ta historia nie zadowoliła jednak króla i posłał mędrca na ścięcie. Kolejny z nich mówił o Wieżowcach, ale również i to opowiadanie nie usatysfakcjonowało władcy i kolejny mędrzec musiał pożegnać się z życiem. Trzeci mężczyzna postanowił nic nie mówić, by nie dać królowi kolejnego pretekstu do zabawy w zabijanie pod pozorem mordowania głupców. Król bardzo się zdenerwował i staruszek w końcu opowiedział mu historię o tym, w jaki sposób królewski praprzodek stworzył świat. Nie był to jednak wynik geniuszu, ale czysty przypadek. Swoją opowieścią przypodobał się królowi, jednocześnie znieważając go. Król był bardzo zdziwiony, więc mędrzec otrzymał obiecaną nagrodę.
3.Wielkie lanie :
Klapaucjusz dostał od swojego przyjaciela Trurla brzuchatą maszynę do spełniania życzeń. Kazał jej spełnić parę prostych próśb, po czym zażądał wykonania samego konstruktora. Fenomenalna maszyna „zatrąbiła, zadzwoniła, w brzuchu otwarły się jej spore drzwiczki i z ciemnego wnętrza wyszedł Trurl”, podobny do oryginału jak dwie krople wody. Zazdrosny Klapaucjasz zwabił go do piwnicy, związał i zaczął mocno bić grubym kijem. Tłukł, grzmocił nawet wtedy, gdy duplikat przyznał się że jest prawdziwym Trurlem. Gdy się zmęczył i zasnął wynalazca brzuchatej maszyny wyplątał się z węzłów. Pobity i zgnieciony porządnie uciekł z piwnicy. W swoim domu porządnie się napracował wyklepując wgłębienia a rano jak gdyby nigdy nic przyszedł z wizytą do „swojego oprawcy”. Obaj konstruktorzy grali przed sobą komedię udając iż wierzą, że maszyna faktycznie zbudowała duplikat twórcy...
Po tych tak naprawdę niezbyt przyjemnych dla Trurla wydarzeniach, rozgłaszał on wszem i wobec jakim to jest genialnym wynalazcą. Historia jego „geniuszu” doszła na królewski dwór i został uhonorowany medalami i odznaczeniami.
Klapaucjusz był wściekły że prawda nie wyszła na jaw i kłamstwo zostało nagrodzone a skonstruowana przez niego prawdziwie genialna maszyna pozostała niezauważona. Reasumując:
4.
„Jak Erg Samowzbudnik bladawca pokonał” – taki tytuł ma opowiadanie Stanisława Lema. Autor umieścił ten utwór w cyklu „Bajki robotów”. Akcja opowiadania rozgrywa się na odległej planecie. Bohaterem głównym jest król Boludar. Władca był kolekcjonerem przeróżnych osobliwości, szczególnie zaś pasjonowały go niezwykłe zegary i wypchane stwory z najdalszych stron Wszechświata. Najrzadszym okazem w kolekcji była blada istota dwunożna zwana Homosem Antroposem. Król pokazywał tę maszkarę gościom. Raz ujrzał ją elektrowied Hazon będący „skarbnicą wszelkiej mądrości galaktycznej”. Hazon obiecał, że dostarczy królowi żywego Homosa, jeśli w zamian otrzyma tyle brylantów wielkości pięści, ile on będzie ważyć. Boludar się zgodził, więc Hazon wyruszył między gwiazdy. Wystraszeni dworzanie poprosili dwóch wielowiedów, Salamida i Thaladona, aby odwiódł władcę od pomysłu złapania Homosa i zamknięcia go w żelaznej klatce. Mędrcy powiedzieli władcy, że Homos Antropos jest wyjątkowo niebezpieczny, bo jest niesamowicie jadowity, niebywale chciwy, a ponadto niszczy wszystko. Homosy są miękkie, mają w sobie dużo płynu, są zatem bardziej niebezpieczne, niż „wszystkie razem wiry i rafy Pierścienia Astrycznego”. Król udał, że zrezygnował z zamiaru schwytania Homosa, naprawdę jednak nie porzucił swego planu. Wielowied Hazon złapał Homosa..Wkrótce wszyscy poddani mogli zobaczyć żywego bladawca, który coś jadł. W państwie Boludara nikt nie musiał jeść, więc poddani ze zgrozą patrzyli na Homosa. Córka króla – Elektrina – również zapragnęła ujrzeć bladawca. Zaciekawiły ją jego zęby, gdyż w jej państwie nikt nie musiał ich mieć. Obiecała, że jeśli otrzyma jeden ząb, to na chwilkę przekaże bladawcowi złoty kluczyk służący jej do nakręcania się. Homos zgodził się, jednak gdy otrzymał złoty kluczyk, zaraz uciekł w głąb klatki. Królewna bała się powiedzieć o utracie kluczyka. Nie nakręciwszy się wieczorem, zasnęła bez pamięci. Homos Antropos powiedział władcy, że powie, gdzie jest kluczyk Elektriny, jeśli będzie mógł powrócić na swoją planetę. Boludar spełnił żądanie bladawca, który jednak złamał obietnicę i odleciał na swoją planetę. W ten sposób zemścił się za to, że został zamknięty w klatce. Król Boludar zmądrzał, ale po szkodzie. Nie udało się dorobić kluczyka. Władca więc ogłosił, że ten, kto odzyska złoty kluczyk, dostanie Elektrinę za żonę oraz będzie rządził państwem. Do pałacu przybyło wielu elektrycerzy oraz awanturników, jak Strzeżysław Megawat, dwaj Automacieje, Protezy, Arbitron Kosmozofowicz, Palibaba, trzej wojownicy Diody, Triody i Hetody, ponadto Metrycy Perforat. Przybył także Erg Samowzbudnik. Wszyscy byli nieustraszeni i dysponowali niezwykłymi właściwościami. Na przykład, Strzeżysław Megawat miał takie sprężenie zwrotne zawrotne, iż nikt mu w pojedynku nie potrafił sprostać. Elektrycerze i awanturnicy ruszali w kosmos, szukać planety zamieszkałej przez bladawce. Dotarli do niezwykłych planet, stoczyli mnóstwo walk, lecz żadnemu nie udało się ani znaleźć Homosów Antroposów, ani powrócić do kraju Boludara. Jako ostatni wyruszył Erg Samowzbudnik. „Nie było go rok i sześć niedziel”. Gdy powrócił, opowiadał o niezwykłych planetach, które przemierzył i na których doświadczył niezliczonych przygód. Po stoczeniu bitwy z Homosami Antroposami udało mu się znaleźć bladawca, odciąć mu łeb. Gdy wypatroszył bladawca, zobaczył kamień z napisem informującym o miejscu, gdzie został ukryty złoty kluczyk Elektriny. Erg Samowzbudnik musiał jeszcze rozpruć sześćdziesiąt siedem słońc, aż wreszcie znalazł kluczyk królewny. Gdy Erga zaprowadzono do śpiącej królewny, zaraz ją nakręcił. Elektrina się przebudziła, a Erg Samowzbudnik poślubił ją, został władcą i panował długo i szczęśliwie.
„5 . Dwa potwory” – taki tytuł ma opowiadanie Stanisława Lema. Zawarte jest ono w cyklu zatytułowanym „Bajki robotów”. Przedstawione zdarzenia rozgrywają się na planecie znajdującej się na biegunie galaktycznym. Bohaterowie utworu to Argensi, czyli Srebrzyści. W państwie Argensów było siedemdziesiąt siedem miast, najwspanialsze z nich to Ilidar, Bizmalia, Sinalost. Stolica zaś nazywała się Eterna. Monarchowie mieszkali w pałacu urojonym (pałac był konstrukcją matematyczną). Syderyjczycy Azmejscy napadli na planetę. Zburzyli Bizmalię. Pokonał ich król I Ioraks, który nakazał planetę otoczyć wirami magnetycznymi oraz fosami grawitacyjnymi. Czas pędził w nich z niewyobrażalna prędkością. Gdy napastnik wpadł w nie, zaraz mijało sto milionów lat. Odparłszy atak, Argensi zniszczyli planetę napastników. Odtąd nikt im nie zagrażał. Mijały stulecia. Kolejni władcy zasiadali na tronie i przejmowali berło z tajemniczym napisem: „Jeżeli potwór wieczny jest, to go nie ma, czyli są dwa; jeśli nic nie pomoże, strzaskaj mnie”. Nikt nie potrafił zinterpretować tego napisu. Gdy władzę przejął król Inhiston, na planecie pojawił się straszliwy potwór. Śmiałkowie pragnący go pokonać znikali bez śladu. Wezwani przez władcę trzej wielowiedowie, uradzili, żeby stworzyć elektroluda, który mógłby pokonać potwora. Nie mogli jednak uzgodnić wspólnej koncepcji budowy elektroluda, więc każdy z nich wykonał po jednym elektrycerzu. Pierwszym elektrycerzem był olbrzym Miedziany. Wyruszył przeciwko potworowi, który roztrzaskał go i wyrzucił ponad atmosferę. Spadające szczątki Miedzianego zniszczyły czwartą część stolicy. Do walki poszedł elektrycerz Rtęciogłów. Miał taką właściwość, że ciosy go wzmacniały, czyniły twardszym. Potwór pokonał Rtęciogłowa, który zapadł się w głąb planety. Trzeci elektrycerz był maleńki i niewidoczny, składał się z antymaterii. Pokonał on potwora. Argensi bardzo się cieszyli, lecz niedługo, gdyż z cmentarzyska zburzonej Bizmalii powstał nowy potwór. Argensi zrozumieli, że grozi im zagłada. Król Inhiston roztrzaskał berło. Wypadł z niego kryształek i ogniem na powietrzu napisał, że nikt nie pokona potwora, bo nie jest on sobą, a kimś, kto z dali nim steruje (był więc widmem). Stworzyły go zaś istoty niebędące z metalu. Kryształ napisał też, że Argensi są potomkami robotów zbudowanych przez te istoty. Nie mogąc pogodzić z okrutną niewolą, roboty uciekły w najdalsze archipelagi gwiazd, gdzie założyły potężne państwa. Jednak ci, od których roboty uciekły, mścili się. Wszędzie szukali uciekinierów. Przed ich zemstą można było uciec tylko w jeden sposób, a mianowicie – unicestwiając się. Król Inhiston domyślił się, że potwór, jak i roboty to dzieło człowieka. Uzyskawszy zgodę rady królewskiej, Inhiston wypowiedział Słowo, zaraz potem planeta Argensów zapadła się w próżnię. Po siedmiu dniach fale udarowe dotarły do próżniopławów, w których czatowali ludzie. Ze słowami: „Państwo Srebrzystych przestało istnieć”, ruszyli oni dalej na poszukiwanie robotów. Ludzie nie spoczną, aż wybiją wszystkich potomków zbuntowanych robotów. Z tego powodu narrator ostrzega roboty, iż zemsta ludzi „każdej godziny może dosięgnąć i nas” Stanisław Lem w opowiadaniu „Dwa potwory” przedstawił roboty, które zbuntowały się przeciw swoim twórcom, czyli ludziom.
6.Trzej Elektrycerze
Pewien konstruktor wynalazca chciał zbudować istoty piękne i mądre, po prostu krystaliczne. Na odległej planecie wyciosał z lodu wiele miast... całe państwo Kryonidów. Kryonidzi zamieszkiwali ciemną planetę, łapali więc w lodowe słoje zorze polarną i tak oświetlali swoje domostwa. Lubili też piękne przedmioty, tworzyli z zamarzniętych gazów, różnokolorowe kamienie i biżuterię. Blask i światłość jakie biły z planety docierały do wszystkich zakątków kosmosu. Planeta stała się obiektem zazdrości i nie raz planowano ją podbić. Jako pierwszy odważył się elektrycerz mosiężny, jednak kiedy dotarł na planetę był tak rozgrzany, że lód pod jego stopami zaraz się roztopił i elektrycerz utonął w lodowatej wodzie. Elektrycerz żelazny nie chciał popełnić podobnego błędu i kiedy wylądował na planecie usiadł na szczycie góry lodowej i chciał poczekać aż się ostudzi. Czekał i czekał aż w końcu jego smar zamarz i elektrycerz nie mógł wstać. Śnieg go zasypał i teraz na szczycie lodowca wystaje tylko czubek jego głowy. Elektrycerza kwarcowego nie zniechęcił los poprzedników. Miał on taką zaletę, że mógł panować nad swoją temperaturą. Kiedy zaczynał myśleć rozgrzewał się, kiedy przestawał temperatura spadała. Elektrycerz przybył na miejsce, ciągle powtarzał sobie, żeby nie myślał. Dotarł do murów stolicy. Zastanowił się chwilkę nad jakimś zadaniem matematycznym i rozgrzaną głową wytopił dziurę w murze. Tam stanął naprzeciw najsilniejszego rycerza Kryonidów, Boreala. Elektrycerz rozgrzał się i stopił go, chciał zabrać klejnoty rycerza, ale i one rozpuściły mu się w rękach. Pokonał tak wielu rycerzy. W końcu spotkał się z mędrcem Baryonem. Mędrzec unikał zbliżania się do elektrycerza, uciekał przed nim, w końcu zaczął mu pokazywać dziwne znaki: najpierw dwa palce, później jeden, na końcu okrąg z dłoni. Elektrycerz nagle zapadł się pod lód. Okazało się, że nieświadomie zaczął zastanawiać się co mogą oznaczać te znaki, rozgrzał się i rozpuścił lód pod stopami. Niektórzy Kryonidzi zaczęli atakować mędrca, że przecież elektrycerz mógł wcale nie zastanawiać się nad gestami Baryona tylko roztopić ich miasto. Mędrzec śmiał się o powiedział, że był pewny takiej właśnie reakcji elektrycerza, bo on był po prostu głupi. Gdyby miał choć troszkę rozumu, nie ryzykowałby swojego życia, dla kamieni i miast a lodu, które dla niego nie mają wartości i zaraz topią się w jego rękach.
7.Skarby Króla Biskalara
Opowieść o królu, który wszystkie skarby posiadł i chełpił się tym niezmiernie. Dlatego pewien konstruktor – Kreacjusz postanowił poskromić zarozumiałego władcę, udał się do niego i pokazał taki klejnot, jakiego nikt jeszcze nie widział, a którego blask oślepiał zgromadzonych. Okazało się jednak, iż nie jest to prawdziwy skarb. Wykpiony król zapłonął gniewem i postanowił uwięzić konstruktora, jednak wcześniej chciał mieć ku temu powód. Zlecił więc konstruktorowi kolejno trzy niesłychanie trudne, niemal niewykonalne zadania. Czy konstruktor im sprosta i czy wykonując polecenia władcy, wystarczająco utrze mu nosa?
8.Doradcy króla Hydropsa
Na podwodnej planecie zwanej Akwacją rządził król Hydrops. Któregoś dnia władca poczuł iż zaczyna mu ciążyć brzemię władzy i zażądał by jego wielce uczeni Dostojnicy stworzyli następcę tronu. Życzeniem króla miał być mądry i podobny do niego, miał mieć także dużo energii do działania. Mędrcy Dioptryk i Amassyd rozmyślali o stworzeniu młodego władcy i zaprogramowaniu go w taki sposób, aby jeden drugiego mógł się pozbyć. Dwaj następni doradcy mieli podobne, niecne cele...
Kiedy wielce Nierdzewni Dostojnicy wzięli się do pracy, każdy chciał nadać matrycy królewicza cechy, które w przyszłości zjednają jego przychylność lub zniechęcą go do pozostałych. Chcąc się nawzajem zniszczyć wszczepili matrycy zamiłowanie do rzeczy małych i tak zaczęło się szaleństwo „pomniejszania się”, w którym chodziło o to by pozyskać względy królewskiego syna. Jeszcze następca tronu nie został stworzony a zapobiegliwi i dbający głównie o własne interesy doradcy zaczęli się miniaturyzować. Pomniejszał doradców druciarz Froton, który w końcu doprowadził do tego, że stali się niemal niewidoczni. By tego dokonać musiał usunąć z nich mózgi, które następnie poukrywał w różnych miejscach. Doradcy swoimi ciałami sterowali zdalnie, za pomocą odpowiednich aparatów. Kiedy przez przypadek zginęła złośliwa żona druciarza, Froton wykorzystał zaistniałą co by nie mówić smutną sytuację do tego, by odnieść sukces. Ożenił się z piękną Aurentyną, córką jednego z doradców i żył długo i szczęśliwie w kraju w którym rządził nowy król, który zajął miejsce Hydropsa. Został on w końcu stworzony przez wielce Nierdzewnych Dostojników. Rządził bardzo dobrze i uwielbiał jeść małe rybki ...
9.Przyjaciel Automateusza
Pewien robot o imieniu Automateusz , czuł się bardzo samotny , wiec postanowił kupić sobie przyjaciela. W tym celu wybrał sie na targ , gdzie spotkał konstruktora , który sprzedawał robotów - przyjaciół wielkości ziarnka pszenicy . Sprzedawca bardzo zachwalał swój towar i namówił Automateusza do zakupienia paru z nich . Auto mateusz sie zgodził , ale tylko na jednego . Wuch - bo takie otrzymał imie nowy kompan naszego głównego bochatera . - Spisywał sie bardzo dobrze . Ba ! Wrecz wspaniale ! Pewnego dnia Automateusz wraz ze swoim Wuchem wybrali sie w rejs statkiem . Los chciał , że napotkali na swej drodze burze. Statek zatonął . Nikt oprucz nich nie przeżył... Automateusz uratował sie w ostatniej chwili , wskakujac do małej łodzi ratunkowej . Dryfował tak z Wuchem w uchu , aż dopłyneli do małej wysepki. Niestety nic użytecznego na niej nie znaleźli , tylko rozżażony piach i głazy . Wtedy Wuch wpadł na pomysł . Polegał on na tym , że Atotomek miał sie napić słonej wody ( która otaczała cała wyspe ) , w ten sposób zyskał by łatwą i bezbolesna śmierć . Jednak jego właściciel chceiał walczyc dalej , obraził sie na Wucha i zaczęli sie kłócić . Kłócili sie tak i kłócili , aż w końcu przypłynął statek ! Zostali uratowani ! Automateusz już nigdy nie wybaczył Wuchowi " dobrej rady " . Gdy tylko dopłyneli natychmiadt wyjął go z ucha , ulepił nawet ogromna kule z betonu i umieścił w nie Wucha . Przy każdej okazji znęcał sie nad nim , rzucając w niego śmieciami . I tak do końca życia...
10.Bajka o królu Murdasie
Opowiadanie o królu ambitnym i tchórzliwym, który nade wszystko pragnął władzy, ale bał się spisków i złych wróżb. Kazał więc usunąć z królestwa wszystkie maszyny wróżące, jednak pewnego razu, w jakiejś zapomnianej komnacie natknął się na taką właśnie maszynę. Rozgniewał się bardzo, iż nie usłuchano jego woli, o brak posłuszeństwa podejrzewał swego stryja, do którego zapałał szczerą nienawiścią. Jednak ciekawość była silniejsza i pomimo strachu, król poprosił o wróżbę, ta zaś była straszliwa – głosiła o spisku, śmierci i krwi przelewanej. Obawiając się detronizacji władca postanowił zamordować wszystkich bliższych i dalszych krewnych, po krótkiej żałobie z ulgą, oddał się poszukiwaniom krewnych, którzy uszli z życie. Nie wystarczyło to jednak władcy, wciąż się bał spisku. Wtedy to postanowił się powiększyć konstruktorzy majstrowali przy nim dotąd, aż urósł tak, że objął nie tylko swój pałac, ale całe królestwo i był wszędzie. Brakło miejsca nawet dla poddanych, pozostali jedynie wierni słudzy, którzy odkurzali czasem poszczególne części króla. Ale niepokój nadal władał Mundurasem, miał złe sny o stryju trupach i spisku, a gdy je śnił zapalał się. Doszło do tego, że bał się usnąć, ale gdy czuwał nie wiedział na pewno czy nie śni i jego strach jeszcze się wzmagał. W końcu dostał takiego rozstrojenia, iż każda jego część wiodła osobny żywot, śnił setki snów. Król zaś nie wiedział , które ze zdarzeń są snami, a które jawą, popadł więc w obłęd i strwiły go urojenia.
11.jak ocalał świat
O pochopne życzenia! Konstruktor Trurl zbudował maszynę, która potrafiła zrobić wszystko na literę n. Podczas gdy ją testował nadszedł jego przyjaciel Klapaucjusz, zdumiał się nowym wynalazkiem i także postanowił go sprawdzić. Chciał by maszyna stworzyła naukę, później nice, czyli drugie strony rzeczy, nie był jednak usatysfakcjonowany. Zażądał by maszyna stworzyła niebyt, ta powoli zaczęła usuwać najpierw rzeczy na n, następnie zaprzeczenia przedmiotów na inne litery, Klapaucjusz podrwiwał z niej, lecz ona systematycznie czyniła postępy w niszczeniu. W końcu spostrzegł konstruktor, iż jego życzenie prowadzi do unicestwienia wszystkiego, poprosił więc maszynę by cofnęła swe działanie. Okazało się jednak, że tworzenie nie jest tak proste jak niszczenie, zatem maszyna przywróciła jedynie rzeczy na n, a świat stał się uboższy przez lekkomyślność konstruktora, stąd w kosmosie czarne dziury. Dobrze, że maszyna kierując się chęcią udowodnienia swej racji, okazała się roztropniejsza od wynalazców i nie zniszczyła świata od razu, bo nie moglibyśmy wtedy o niej czytać, zwyczajnie nas też by nie było.
12.Maszyna trurla
Konstruktor Trurl zbudował maszynę, która miała być niesłychanie mądra, jednak wszelkie testy wykazywały, iż jest piekielnie głupia. Żadne poprawki nie pomagały, maszyna stale upierała się, że dwa razy dwa jest siedem, konstruktor trapił się wielce swym niepowodzeniem i ze złości kopnął maszynę, co z kolei tej się nie spodobało. Nadszedł na to jego przyjaciel Klapaucjusz, żałował trochę Trurla, drwił z przymiotów maszyny, w końcu próbował mu pomóc, lecz daremnie. Wściekły konstruktor kopał maszynę ze złości, nie przejmując się jej groźbami. Ta jednak poczuła się bardzo urażona i postanowiła zniszczyć swego twórcę. Wynalazcy porwali się do ucieczki, maszyna zaś nie bacząc na nic pędziła za nimi niszcząc wszystko w koło. Uciekinierzy skryli się w mieście, jednak ze względu na bezpieczeństwo mieszkańców, nie mogli tam pozostać, po prawdzie maszyna pragnęła tylko dopaść Trurla, jednak Klapaucjusz nie chciał zostawiać przyjaciela w biedzie. Ostatkiem sił pobiegli w góry, gdzie skryli się w jaskini. Okazało się to jednak złym pomysłem, gdyż bezwzględna maszyna odcięła im jedyną drogę ucieczki, uderzał z całych sił w skałę, tak, iż ta mało się nie zawaliła. Przerażeni konstruktorzy początkowo skłonni byli przyznać ciemiężyciele rację, jednak szybko Trurl, zdecydował, że nie będzie hołdował głupocie, wykrzykiwał co sił że dwa, a dwa jest cztery. Rozwścieczona maszyna z takim impetem biła w skałę, aż ta zawaliła się na nią, odetchnęli więc konstruktorzy, powracając do domu w milczeniu, zatrzymali się na moment przy konającej maszynie, a ta z uporem w ostatnich słowach szeptała swoją tabliczkę mnożenia. Tylko tyle wiem