To był zimny, chłodny ciemny poranek, gałęzie drzew uderzały w okna. Co chwile było słychać jakieś straszliwe jęki, dobiegające z sądziedniego ogrudka, bałam się, naprawdę bardzo się bałam, zabardzo aby spojrzeć w okno i zobaczeć skąd dobiegają te dzwięki, siedziałam pod kołudrą i płakałam, byłam tak przerażona..Siedziałam na łóżku około godziny, dzwięki ucichły, a ja ostrożnie, pomału, podeszłam do okna. Była ulewa, wielka ulewa, szczelało piorunami nie daleko domu w którym słychać było hałas..Tamten dom już od dawna, dawna, dawna był wielką sensacją, podobno straszyło w nim, nie wierzyłam w to aż do dzisiaj. Nagle zobaczyłam w oknie czarną, straszną postać. Krzyknełam tylko przeraźliwie, a zjawa znikneła. Wiedziałam że ona wruci, bałam się tylko czy nie przyjdzie ona do mojego domu.. Tyle było innych wsi, dlaczego akurat musiałam zamieszkać tutaj?? Tóż koło przeraźliwego domu.. Wyszłam przed dom, wiatr strącił mi czapke, biegłam za nią, tak szybko biegłam, ale nie zdołałam jej już złapać. Wpadła do jeziora. Już nic się nie dąło zrobić, by ją uratować. Podeszłam pod dom w którym straszy, serce łopatało mi jak oszalałe, ale ciekawość zwyciężyła nad strachem i otwarłam drzwi. Z domu wyleciało mnustwo nietoperzy, szczurów i myszy.. Troche mnie to zniechęciło, ale weszłam. Zapaliłam świece aby nie było tak ciemno. Weszłam w głąb i drzwi się za mna zamkneły. Podleciałam do nich i rozpaczliwie próbowałam je otworzyć, oczywiście bez skutku. Pomyślałam. Sama w tym okropnym domu, pełnym zjaw i okrucieństw?? Dostałam dreszczy, ale szłam dalej. Rozglądając się po cąłym wnętrzu. Nagle ktoś dotknął mojego ramienia, przerażona odwróciłam twarz i ujrzałam małą pokrwawioną dziewczynke. Odruchowo krzyknełam. Spytałam nieznajomej co tu robi, ale nic nie odpowiedziała. Patrzyła na mnie tylko swoimi wielkimi oczami, jakby chciała mi coś powiedzieć, ale nie umiała. Złapała mnie za rączke i zaprowadziła na schody i pokazała paluszkiem że mam iść do góry. Zaniemówiłam, już się nie bałam. Raczej kierowały mną emocje. Wiedziałam że musze iść po tych schodach. Jak pomyślałam, tak zrobiłam. Nagle ktoś mnie złapał na szyje i zaczął dusić. Nie mogłam oddychać. Nagle to coś, puściło mnie a ja podbiegłam pod okno. I zaczełam krzyczeć pomocy, Nikt,a nikt mnie nie słyszał. Zjawa zbliżała się do mnie małymi kroczkami. Otworzyła okno i powiedziała do mnie : Masz szansę z tad uciec, inaczej zostaniesz tutaj ze mną na zawsze, na wieki. Po tych słowach, wskazała mi okno, a ja skoczyłam. Duch patrzył się na mnie jeszcze długo. W końcu zamknął okno i ślad po nim zaginął.
To był zimny, chłodny ciemny poranek, gałęzie drzew uderzały w okna. Co chwile było słychać jakieś straszliwe jęki, dobiegające z sądziedniego ogrudka, bałam się, naprawdę bardzo się bałam, zabardzo aby spojrzeć w okno i zobaczeć skąd dobiegają te dzwięki, siedziałam pod kołudrą i płakałam, byłam tak przerażona..Siedziałam na łóżku około godziny, dzwięki ucichły, a ja ostrożnie, pomału, podeszłam do okna. Była ulewa, wielka ulewa, szczelało piorunami nie daleko domu w którym słychać było hałas..Tamten dom już od dawna, dawna, dawna był wielką sensacją, podobno straszyło w nim, nie wierzyłam w to aż do dzisiaj. Nagle zobaczyłam w oknie czarną, straszną postać. Krzyknełam tylko przeraźliwie, a zjawa znikneła. Wiedziałam że ona wruci, bałam się tylko czy nie przyjdzie ona do mojego domu.. Tyle było innych wsi, dlaczego akurat musiałam zamieszkać tutaj?? Tóż koło przeraźliwego domu.. Wyszłam przed dom, wiatr strącił mi czapke, biegłam za nią, tak szybko biegłam, ale nie zdołałam jej już złapać. Wpadła do jeziora. Już nic się nie dąło zrobić, by ją uratować. Podeszłam pod dom w którym straszy, serce łopatało mi jak oszalałe, ale ciekawość zwyciężyła nad strachem i otwarłam drzwi. Z domu wyleciało mnustwo nietoperzy, szczurów i myszy.. Troche mnie to zniechęciło, ale weszłam. Zapaliłam świece aby nie było tak ciemno. Weszłam w głąb i drzwi się za mna zamkneły. Podleciałam do nich i rozpaczliwie próbowałam je otworzyć, oczywiście bez skutku. Pomyślałam. Sama w tym okropnym domu, pełnym zjaw i okrucieństw?? Dostałam dreszczy, ale szłam dalej. Rozglądając się po cąłym wnętrzu. Nagle ktoś dotknął mojego ramienia, przerażona odwróciłam twarz i ujrzałam małą pokrwawioną dziewczynke. Odruchowo krzyknełam. Spytałam nieznajomej co tu robi, ale nic nie odpowiedziała. Patrzyła na mnie tylko swoimi wielkimi oczami, jakby chciała mi coś powiedzieć, ale nie umiała. Złapała mnie za rączke i zaprowadziła na schody i pokazała paluszkiem że mam iść do góry. Zaniemówiłam, już się nie bałam. Raczej kierowały mną emocje. Wiedziałam że musze iść po tych schodach. Jak pomyślałam, tak zrobiłam. Nagle ktoś mnie złapał na szyje i zaczął dusić. Nie mogłam oddychać. Nagle to coś, puściło mnie a ja podbiegłam pod okno. I zaczełam krzyczeć pomocy, Nikt,a nikt mnie nie słyszał. Zjawa zbliżała się do mnie małymi kroczkami. Otworzyła okno i powiedziała do mnie : Masz szansę z tad uciec, inaczej zostaniesz tutaj ze mną na zawsze, na wieki. Po tych słowach, wskazała mi okno, a ja skoczyłam. Duch patrzył się na mnie jeszcze długo. W końcu zamknął okno i ślad po nim zaginął.