Werble zamilkły. Akrobata z lekkością przeskakuje z trapezu na trapez.
Powietrze śwista, a on szybszy niż jego podmuch skacze. Już myśleliśmy, że spadnie, że grawitacja go pokona, a jednak on leci dalej. Mozolnie lekko, zwinnie, w wyrachowanym natchnieniu. Wyciąga ramiona i chwyta trapez. Bez skrzydeł, tylko na nieupierzonej, nagłej uwadze. Chwila skupienia, przed następnym skokiem. Nie wiadomo, czy skoczy głową w dół , czy w górę. Zaskakuje płynnością ruchów i sprytem. Kończy popis triumfalnym wyciągnięciem ramion w górę.
Werble zamilkły. Akrobata z lekkością przeskakuje z trapezu na trapez.
Powietrze śwista, a on szybszy niż jego podmuch skacze. Już myśleliśmy, że spadnie, że grawitacja go pokona, a jednak on leci dalej. Mozolnie lekko, zwinnie, w wyrachowanym natchnieniu. Wyciąga ramiona i chwyta trapez. Bez skrzydeł, tylko na nieupierzonej, nagłej uwadze. Chwila skupienia, przed następnym skokiem. Nie wiadomo, czy skoczy głową w dół , czy w górę. Zaskakuje płynnością ruchów i sprytem. Kończy popis triumfalnym wyciągnięciem ramion w górę.
Trwa to chwilę, która właśnie już minęła.