W dramacie opisane zostaje pole walki: sztuczne wzniesienie (kopiec) na szczycie wytoczona armata obok jednooki generał z plikiem map pod pachą i lunetą w ręku, widać szaniec artyleryjski, jest mroczno, ponuro, od czasu do czasu roztacza się ogień artyleryjski, nad horyzontem łuna. Obok działobitni leży ubity koń. Generała odwiedza jakiś gość, zawiadamia o jego przybyciu stary wiarus. Tym gościem jest poeta o pseudonimie Vier und Vierzing (44). Generał zna poetę z portretu, pyta z entuzjazmem czy „Dobranoc, zapięta" to jego wiersz. Poeta przyznaje się niechętnie do autorstwa, ale nazywa wiersz płochym dziełem. Teraz pragnie pisać poważnie, chce zostać na wojnie. Będzie wspólnie z generałem tworzył historię. Obiecuje pisać o generale w dziele. Generał się zgadza na obecność poety, ale chce by poeta pisał prawdę o walce. Generał jest zmartwiony przewagą liczebną wroga, a poeta się cieszy bo dzieło będzie wzruszać. Nagle coś wpadło generałowi do oka, nie może obserwować przez lunetę pola walki, prosi o komentowanie poetę. Ten zaczyna sypać metaforami np. morze nieprzyjaciół. Zaczyna się akt I, w którym widzimy gabinet poety, w pobliżu gęsie pióra, poeta siedzi w fotelu i gra na flecie, jest o kilka lat starszy niż w prologu. Do gabinetu wchodzi służący i zapowiada przybycie gościa: młoda, ładna panienka. Poeta każe ją odprawić i chce żeby przyszła jutro. Nagle w drzwiach pojawia się 20-letnia Zosia, poeta ma sentyment do tego imienia przypomina mu kraj dziecinny. Zosia martwi się o narzeczonego, bo jest on niestety bohaterem. W tym samym akcie jesteśmy świadkami sądu nad Orsonem, młodym porucznikiem i narzeczonym Zosi. Jest sądzony ponieważ wtargnął do domu mistrza – poety i nazywa go starcem. Nie podobało mu się, że Zosia poszła do poety, a jemu powiedziała że ma migrenę i się nie spotkają. Poza tym boli go, że Zosia zwleka ze ślubem. Major I przedstawia Orsonowi zarzuty, oskarża go o szpiegowanie poety, ordynarne szarpanie i pogróżki. Orson wykrzykuje, że od dawna nie żyje, zabił go poeta swoimi wierszami o walce. Poeta tłumaczy się, że musiał go uśmiercić w wierszu, bo naród chciał ofiary. Generał mówi, że Orson spełnił swój oficerski obowiązek. Sąd i Major I i II orzekają, że Orson będzie żył i może się żenić z Zosią. Orson po raz ostatni klęka przed Zosią i prosi ją o rękę, chce żeby ofiarowała mu swoją miłość. Każdy musi coś poświęcić dla ojczyzny. Zdenerwowany Orson wychodzi, generał zatrzymuje go i każe mu przysiąc, że tym razem wysadzi się dokładniej. Akt II w nim rozmawiają klucznik i Redaktor o uwięzionej młodzieży. W podziemiach klasztoru uwięzieni zostali młodzi ludzie: chłopcy i dziewczyny, poubierani w dżinsy i swetry. Strój i zachowanie jest dla klucznika i Redaktora zagadką, młodzi ludzie śpiewają „Dajanę" po angielsku. Redaktorowi udaje się porozmawiać z więźniami. Przedstawia mu się jakiś chłopak o nazwisku „ski" w pomarańczowym swetrze. Redaktor zauważa starca, dziwi się, że w tym wieku można siedzieć za chuligaństwo. Okazuje się, że ten starzec to porucznik Orson. Dziennikarz nie wierzy Orsonowi, mówi że Orson wysadził się bohatersko 130 lat temu w obronie ojczyzny, wie to z literatury. Orson ma teraz 153 lata, wspomina ukochaną kobietę, która go opuściła. Redaktor uważa , że to jeszcze nie powód żeby chuliganić. I wychwala poetę, którego też opuściła narzeczona. Na te słowa Orson wściekł się, ma już dość tego kultu poety. I znowu wspomina Zosię, która go nie chciała bo się nie wysadził. Redaktor nie wierzy Orsonowi, ten zaś twierdzi że ma świadka. Orson każe zagaszać lampy, wyjąć kocioł wódki, zamknąć drzwi. Nagle rozgrywa się scena jak z II części Dziadów. Zjawia się poeta i pyta: dzieci czy mnie znacie? Wykolejona młodzież przypomina sobie, jak musiał się uczyć wierszy poety. Pojawia się Generał i Major II, starzec chce by poświadczyli, że on nie zginął. Poeta twierdzi, że starzec go uwielbia, bo ciągle o nim mówi. Starzec odpowiada, że mówi z nienawiści. Pojawia się muzyka jazzowa, młodzież chce rozszarpaćklasyka. Zjawy znikają. Starzec domaga się by redaktor napisał o nim prawdę i teraz obiecuje, że wysadzi się na dobre, ma przy sobie dynami. Redaktor biegnie do redakcji by pisać. Orson umiera, nie zdążył się wysadzić, konając mówi coś o koniu, pęka mu serce. Na koniec pojawia się klucznik i oznajmia, że problem narodowy porucznika Orsona został rozwiązany. Opada kurtyna. Prosze!!:)
W dramacie opisane zostaje pole walki: sztuczne wzniesienie (kopiec) na szczycie wytoczona armata obok jednooki generał z plikiem map pod pachą i lunetą w ręku, widać szaniec artyleryjski, jest mroczno, ponuro, od czasu do czasu roztacza się ogień artyleryjski, nad horyzontem łuna. Obok działobitni leży ubity koń. Generała odwiedza jakiś gość, zawiadamia o jego przybyciu stary wiarus. Tym gościem jest poeta o pseudonimie Vier und Vierzing (44). Generał zna poetę z portretu, pyta z entuzjazmem czy „Dobranoc, zapięta" to jego wiersz. Poeta przyznaje się niechętnie do autorstwa, ale nazywa wiersz płochym dziełem. Teraz pragnie pisać poważnie, chce zostać na wojnie. Będzie wspólnie z generałem tworzył historię. Obiecuje pisać o generale w dziele. Generał się zgadza na obecność poety, ale chce by poeta pisał prawdę o walce. Generał jest zmartwiony przewagą liczebną wroga, a poeta się cieszy bo dzieło będzie wzruszać. Nagle coś wpadło generałowi do oka, nie może obserwować przez lunetę pola walki, prosi o komentowanie poetę. Ten zaczyna sypać metaforami np. morze nieprzyjaciół. Zaczyna się akt I, w którym widzimy gabinet poety, w pobliżu gęsie pióra, poeta siedzi w fotelu i gra na flecie, jest o kilka lat starszy niż w prologu. Do gabinetu wchodzi służący i zapowiada przybycie gościa: młoda, ładna panienka. Poeta każe ją odprawić i chce żeby przyszła jutro. Nagle w drzwiach pojawia się 20-letnia Zosia, poeta ma sentyment do tego imienia przypomina mu kraj dziecinny. Zosia martwi się o narzeczonego, bo jest on niestety bohaterem. W tym samym akcie jesteśmy świadkami sądu nad Orsonem, młodym porucznikiem i narzeczonym Zosi. Jest sądzony ponieważ wtargnął do domu mistrza – poety i nazywa go starcem. Nie podobało mu się, że Zosia poszła do poety, a jemu powiedziała że ma migrenę i się nie spotkają. Poza tym boli go, że Zosia zwleka ze ślubem. Major I przedstawia Orsonowi zarzuty, oskarża go o szpiegowanie poety, ordynarne szarpanie i pogróżki. Orson wykrzykuje, że od dawna nie żyje, zabił go poeta swoimi wierszami o walce. Poeta tłumaczy się, że musiał go uśmiercić w wierszu, bo naród chciał ofiary. Generał mówi, że Orson spełnił swój oficerski obowiązek. Sąd i Major I i II orzekają, że Orson będzie żył i może się żenić z Zosią. Orson po raz ostatni klęka przed Zosią i prosi ją o rękę, chce żeby ofiarowała mu swoją miłość. Każdy musi coś poświęcić dla ojczyzny. Zdenerwowany Orson wychodzi, generał zatrzymuje go i każe mu przysiąc, że tym razem wysadzi się dokładniej. Akt II w nim rozmawiają klucznik i Redaktor o uwięzionej młodzieży. W podziemiach klasztoru uwięzieni zostali młodzi ludzie: chłopcy i dziewczyny, poubierani w dżinsy i swetry. Strój i zachowanie jest dla klucznika i Redaktora zagadką, młodzi ludzie śpiewają „Dajanę" po angielsku. Redaktorowi udaje się porozmawiać z więźniami. Przedstawia mu się jakiś chłopak o nazwisku „ski" w pomarańczowym swetrze. Redaktor zauważa starca, dziwi się, że w tym wieku można siedzieć za chuligaństwo. Okazuje się, że ten starzec to porucznik Orson. Dziennikarz nie wierzy Orsonowi, mówi że Orson wysadził się bohatersko 130 lat temu w obronie ojczyzny, wie to z literatury. Orson ma teraz 153 lata, wspomina ukochaną kobietę, która go opuściła. Redaktor uważa , że to jeszcze nie powód żeby chuliganić. I wychwala poetę, którego też opuściła narzeczona. Na te słowa Orson wściekł się, ma już dość tego kultu poety. I znowu wspomina Zosię, która go nie chciała bo się nie wysadził. Redaktor nie wierzy Orsonowi, ten zaś twierdzi że ma świadka. Orson każe zagaszać lampy, wyjąć kocioł wódki, zamknąć drzwi. Nagle rozgrywa się scena jak z II części Dziadów. Zjawia się poeta i pyta: dzieci czy mnie znacie? Wykolejona młodzież przypomina sobie, jak musiał się uczyć wierszy poety. Pojawia się Generał i Major II, starzec chce by poświadczyli, że on nie zginął. Poeta twierdzi, że starzec go uwielbia, bo ciągle o nim mówi. Starzec odpowiada, że mówi z nienawiści. Pojawia się muzyka jazzowa, młodzież chce rozszarpaćklasyka. Zjawy znikają. Starzec domaga się by redaktor napisał o nim prawdę i teraz obiecuje, że wysadzi się na dobre, ma przy sobie dynami. Redaktor biegnie do redakcji by pisać. Orson umiera, nie zdążył się wysadzić, konając mówi coś o koniu, pęka mu serce. Na koniec pojawia się klucznik i oznajmia, że problem narodowy porucznika Orsona został rozwiązany. Opada kurtyna. Prosze!!:)