Napisz sprawozdanie w imieniu jasia mela z wyprawy na biegun
drynia
Pisałam to w szkole i innemu użytkownikowi, więc raczej jest dobrze:]
Nie pomyslałbym, że kiedykolwiek na własne oczy zobaczę biegun. Udało mi się! Razem z Markiem Kamińskim byłem tam, prawie na krańcu świata!!! To, co tam przeszliśmy, było nie lada wyzwaniem... Temperatura sięgająca -30*C była naszą zmorą. Jak już świeciło słońce, to bardzo ostro i ciężko było patrzeć. Wszędzie były tony śniegu i lodu, a my chodziliśmy po zamarznetym Morzu Arktycznym. Było tu duzo szczelin. Niektóre były tak szerokie że musieliśmy je okrążać i to zabierało nam czas. Baliśmy się, ale daliśmy radę. Na noc rozbijaliśmy namiot i następnego dni szliśmy dalej. Ale opłacało się. 24 kwietnia 2004 roku, o godzinie 16:16 czasu polskiego staneliśmy na biegunie. Bardzo się cieszyłem, że doszliśmy. Byłem też bardzo wdzięczny Markowi za to, że mnie tu zabrał. To była moja najwspanialsza podróż.
Nie pomyslałbym, że kiedykolwiek na własne oczy zobaczę biegun. Udało mi się! Razem z Markiem Kamińskim byłem tam, prawie na krańcu świata!!! To, co tam przeszliśmy, było nie lada wyzwaniem...
Temperatura sięgająca -30*C była naszą zmorą. Jak już świeciło słońce, to bardzo ostro i ciężko było patrzeć. Wszędzie były tony śniegu i lodu, a my chodziliśmy po zamarznetym Morzu Arktycznym. Było tu duzo szczelin. Niektóre były tak szerokie że musieliśmy je okrążać i to zabierało nam czas. Baliśmy się, ale daliśmy radę. Na noc rozbijaliśmy namiot i następnego dni szliśmy dalej.
Ale opłacało się. 24 kwietnia 2004 roku, o godzinie 16:16 czasu polskiego staneliśmy na biegunie. Bardzo się cieszyłem, że doszliśmy. Byłem też bardzo wdzięczny Markowi za to, że mnie tu zabrał. To była moja najwspanialsza podróż.