Przyjechliśmy wieczorem, ale nie blo sensu na polowanie, wiec poczekalismy do rana.
o świce obudził mnie Kuba i zabrał na polowanie. Chwilę pozniej Kuba i Ja zastzerlilysmy pieknego gluszca.
Przy śniadaniu opowiadania i wrażenia z pierwszego wyjścia na głuszce… Moi przyjaciele zachwyceni byli dzikością terenu i samym podchodem tokującego głuszca. Zwrócili uwagę, że głuszca bardzo dobrze słychać i w sumie sam podchód w rytmie jego pieśni nie sprawiał większego kłopotu, ale żeby go zauważyć i zlokalizować na drzewie to był problem… Dodam tylko, że głuszca podchodzi się właściwie po ciemku a strzał oddaje o świcie.
Plan dnia był codziennie właściwie taki sam… ok godziny 3 pobudka i wyjazd w teren, polowanie na głuszce lub cietrzewie do godziny 7, potem powrót na śniadanie, spanie, spacery, obiad o 14. Bliżej 18 wyjazd na słonki i między 21 a 22 w zależności jak daleko się jechało, powrót do leśniczówki. Po kolacji albo spanie, albo czekanie na nocny wypad do lasu.
Przyjechliśmy wieczorem, ale nie blo sensu na polowanie, wiec poczekalismy do rana.
o świce obudził mnie Kuba i zabrał na polowanie. Chwilę pozniej Kuba i Ja zastzerlilysmy pieknego gluszca.
Przy śniadaniu opowiadania i wrażenia z pierwszego wyjścia na głuszce… Moi przyjaciele zachwyceni byli dzikością terenu i samym podchodem tokującego głuszca. Zwrócili uwagę, że głuszca bardzo dobrze słychać i w sumie sam podchód w rytmie jego pieśni nie sprawiał większego kłopotu, ale żeby go zauważyć i zlokalizować na drzewie to był problem… Dodam tylko, że głuszca podchodzi się właściwie po ciemku a strzał oddaje o świcie.
Plan dnia był codziennie właściwie taki sam…
ok godziny 3 pobudka i wyjazd w teren, polowanie na głuszce lub cietrzewie do godziny 7, potem powrót na śniadanie, spanie, spacery, obiad o 14.
Bliżej 18 wyjazd na słonki i między 21 a 22 w zależności jak daleko się jechało, powrót do leśniczówki. Po kolacji albo spanie, albo czekanie na nocny wypad do lasu.