W szkole budowanej dzieją się różne rzeczy..., ludzkie losy przeplatają się: sukcesy i porażki, schody, piętra, klasy i kantorki, plany i marzenia, nowe interakcje, stare na ścianach malunki… Któregoś przepięknego wrześniowego dnia [na zewnątrz mgła, tylko ziąb i deszcz], niezmienny dźwięk dzwonka na pierwszą lekcję.... w-f Nauczyciel: [skaczcie do góry jak kangury, skaczcie do góry jak kangury] Uczeń: ja nie mogę, ja nie mogę, ja jestem wrażliwy i utalentowany humanistycznie. Nauczyciel: [skaczcie do góry jak kangury, skaczcie do góry jak kangury] Uczeń: ale ja naprawdę nie mogę, mam zwolnienie. Nauczyciel: pokaż [ha, ha to chyba żart], a reszta [skaczcie do góry jak kangury] Nauczyciel: Na dzisiejszej lekcji poznacie podstawy [kung-fu fighting] Uczeń: ha, a pan umie karate? Nauczyciel: [ciosy karate ćwiczyłem z bratem, ja jestem King Bruce Lee, karate mistrz] Fizyka Uczniowie: profesorze, panie profesorze, proszę nas nie oblewać, proszę nie oblewać całej klasy! I to już we wrześniu! Dlaczego pan nam to robi!? Nauczyciel: hmm, bo [jestem diabłem, co się zowie i z wiedźmami jestem w zmowie, nieźle bawię się] Uczeń: a my się staramy i rozbijamy atomy, domowym sposobem rozszczepiamy wodór. Nauczyciel: no dobrze, jakoś się dogadamy, a teraz zaśpiewajcie moją ulubioną piosenkę. Uczniowie: [I żywy stąd nie wyjdzie nikt] Nauczyciel: chwileczkę, chwileczkę, ale gdzie jest Kowalski, widziałem go przed szkołą... Uczeń: pewnie w ubikacji... Tymczasem w ubikacji: Uczeń: [otwieram wino ze swoją dziewczyną, chciałbym, żeby ten czas nie przeminął] Uczennica: wiesz co, rzucam cię, teraz będę chodziła z twoim kumplem Jackiem Uczeń: [ile dałbym, by zapomnieć cię], a zresztą [na co komu dziś wczorajsza miłość] Język polski Nauczycielka: dzisiejszy temat: ‘Mickiewicz i jego podróże’, zaraz wam wszystko opowiem: Uczniowie: [opowiadaj, nikt nie opowiada tak jak ty] Nauczycielka: albo nie, najpierw do odpowiedzi... Kwiatkowski. Uczeń: [ja nie kocham ciebie, ty nie kochasz mnie] Nauczycielka: [chociaż raz sobą bądź na tyle, by pokazać, na co cię stać] Uczeń: no dobra [jestem wieśniakiem, mów mi Elvis, fajnym chłopakiem] Nauczycielka: dość, Kwiatkowski, co się z tobą dzieje, tak dobrze napisałeś ostatni sprawdzian, a teraz gdzie jest ta wiedza? Uczeń: [gdzieś głęboko pod moimi i twoimi powiekami, tam gdzie czarów jest miasteczko] Nauczycielka: oj, bo zaraz wystawię Ci jedynkę! Uczeń: [kiedy patrzę tak na ciebie, jesteś fajna, ajjj, dla mnie masz stajla] Nauczycielka: oj, teraz to przesadziłeś, pójdziesz na dywanik do dyrektora Uczeń: [relax, don`t do it] Nauczycielka: [one way ticket] Uczeń: [relax, don`t do it] Nauczyciel: [one way ticket] U dyrektora Dyrektor: ym, co zbroiłeś, powinieneś być wdzięczny szkole za edukację i wychowanie? Uczeń: [dziękuję szkole za pierwsze kontakty] Dyrektor: co...??? Uczeń: [dziękuję szkole za pierwsze kontakty, za dzikie wakacje i nerwy w ubikacji] Dyrektor: drwiny sobie urządzasz, mogę cię skreślić z listy uczniów! Uczeń: [zabij mnie, nim ona to zrobi] Dyrektor: no nie, no nie, proszę z nim do księdza, może ksiądz coś pomoże!!! U księdza Ksiądz: co z tobą dziecko? Uczeń: [chciałbym być sobą, chciałbym być sobą wreszcie] Ksiądz: ależ nikt, zaiste, nikt wam tego nie zabrania..., posłuchaj dziecko, musicie przestrzegać reguł, czynić dobro...[patrz tylu ludzi pobłądziło gdzieś] Uczeń: [nie dokazuj miły, nie dokazuj] Ksiądz: [błądzi duch, tam gdzie chce, nie powstrzymam go już nie...] W pokoju nauczycielskim [na zewnątrz młga, tylko ziąb i deszcz] wchodzi nauczyciel, na przykład angielskiego: [ramaya, u kuku ramaya, ramaya] wchodzi nauczycielka, na przykład niemieckiego: [tak bardzo, tak chciałabym w przestrzeni lekko stąpać] Ksiądz: mogę coś na to poradzić, bo mam [niebo do wynajęcia, niebo z widokiem na raj] Nauczycielka: nie mam pieniędzy. Może ksiądz mnie wspomoże finansowo? Ksiąsz: [nie mogę ci wiele dać] Nauczycielka: niewiele, niewiele, ale ile? Ksiądz: w zasadzie to [kupiłem sobie dżiny, buty, czapkę i pas]. Wchodzi dyrektor: Dyrektor: drodzy państwo, proszę składać pisemne prośby o pieniądze na dofinansowanie działalności kół zainteresowań. Nauczyciele: [najpierw ty, długo, długo nic] Dyrektor: [obracam w palcach złoty pieniądz] Nauczyciele: [money, money, money] Dyrektor: [obracam w palcach złoty pieniądz] Nauczyciele: [money, money, money] Dyrektor: [obracam w palcach złoty pieniądz], tylko nie za dużo, bo musi jeszcze zostać na termoizolację... Materiały termoizolacyjne: [a my tak łatwopalni, tak śmiesznie marni] Dyrektor: no zmykaj..., jak ocieplimy, to już nic nam nie zrobi [na zewnątrz mgła, tylko ziąb i deszcz]
W szkole budowanej dzieją się różne rzeczy..., ludzkie losy przeplatają się: sukcesy i porażki,
schody, piętra, klasy i kantorki, plany i marzenia, nowe interakcje, stare na ścianach malunki…
Któregoś przepięknego wrześniowego dnia [na zewnątrz mgła, tylko ziąb i deszcz],
niezmienny dźwięk dzwonka na pierwszą lekcję....
w-f
Nauczyciel: [skaczcie do góry jak kangury, skaczcie do góry jak kangury]
Uczeń: ja nie mogę, ja nie mogę, ja jestem wrażliwy i utalentowany humanistycznie.
Nauczyciel: [skaczcie do góry jak kangury, skaczcie do góry jak kangury]
Uczeń: ale ja naprawdę nie mogę, mam zwolnienie.
Nauczyciel: pokaż [ha, ha to chyba żart], a reszta [skaczcie do góry jak kangury]
Nauczyciel: Na dzisiejszej lekcji poznacie podstawy [kung-fu fighting]
Uczeń: ha, a pan umie karate?
Nauczyciel: [ciosy karate ćwiczyłem z bratem, ja jestem King Bruce Lee, karate mistrz]
Fizyka
Uczniowie: profesorze, panie profesorze, proszę nas nie oblewać, proszę nie oblewać całej
klasy! I to już we wrześniu! Dlaczego pan nam to robi!?
Nauczyciel: hmm, bo [jestem diabłem, co się zowie i z wiedźmami jestem w zmowie, nieźle
bawię się]
Uczeń: a my się staramy i rozbijamy atomy, domowym sposobem rozszczepiamy wodór.
Nauczyciel: no dobrze, jakoś się dogadamy, a teraz zaśpiewajcie moją ulubioną piosenkę.
Uczniowie: [I żywy stąd nie wyjdzie nikt]
Nauczyciel: chwileczkę, chwileczkę, ale gdzie jest Kowalski, widziałem go przed szkołą...
Uczeń: pewnie w ubikacji...
Tymczasem w ubikacji:
Uczeń: [otwieram wino ze swoją dziewczyną, chciałbym, żeby ten czas nie przeminął]
Uczennica: wiesz co, rzucam cię, teraz będę chodziła z twoim kumplem Jackiem
Uczeń: [ile dałbym, by zapomnieć cię], a zresztą [na co komu dziś wczorajsza miłość]
Język polski
Nauczycielka: dzisiejszy temat: ‘Mickiewicz i jego podróże’, zaraz wam wszystko opowiem:
Uczniowie: [opowiadaj, nikt nie opowiada tak jak ty]
Nauczycielka: albo nie, najpierw do odpowiedzi... Kwiatkowski.
Uczeń: [ja nie kocham ciebie, ty nie kochasz mnie]
Nauczycielka: [chociaż raz sobą bądź na tyle, by pokazać, na co cię stać]
Uczeń: no dobra [jestem wieśniakiem, mów mi Elvis, fajnym chłopakiem]
Nauczycielka: dość, Kwiatkowski, co się z tobą dzieje, tak dobrze napisałeś ostatni sprawdzian,
a teraz gdzie jest ta wiedza?
Uczeń: [gdzieś głęboko pod moimi i twoimi powiekami, tam gdzie czarów jest miasteczko]
Nauczycielka: oj, bo zaraz wystawię Ci jedynkę!
Uczeń: [kiedy patrzę tak na ciebie, jesteś fajna, ajjj, dla mnie masz stajla]
Nauczycielka: oj, teraz to przesadziłeś, pójdziesz na dywanik do dyrektora
Uczeń: [relax, don`t do it]
Nauczycielka: [one way ticket]
Uczeń: [relax, don`t do it]
Nauczyciel: [one way ticket]
U dyrektora
Dyrektor: ym, co zbroiłeś, powinieneś być wdzięczny szkole za edukację i wychowanie?
Uczeń: [dziękuję szkole za pierwsze kontakty]
Dyrektor: co...???
Uczeń: [dziękuję szkole za pierwsze kontakty, za dzikie wakacje i nerwy w ubikacji]
Dyrektor: drwiny sobie urządzasz, mogę cię skreślić z listy uczniów!
Uczeń: [zabij mnie, nim ona to zrobi]
Dyrektor: no nie, no nie, proszę z nim do księdza, może ksiądz coś pomoże!!!
U księdza
Ksiądz: co z tobą dziecko?
Uczeń: [chciałbym być sobą, chciałbym być sobą wreszcie]
Ksiądz: ależ nikt, zaiste, nikt wam tego nie zabrania..., posłuchaj dziecko, musicie przestrzegać
reguł, czynić dobro...[patrz tylu ludzi pobłądziło gdzieś]
Uczeń: [nie dokazuj miły, nie dokazuj]
Ksiądz: [błądzi duch, tam gdzie chce, nie powstrzymam go już nie...]
W pokoju nauczycielskim
[na zewnątrz młga, tylko ziąb i deszcz]
wchodzi nauczyciel, na przykład angielskiego: [ramaya, u kuku ramaya, ramaya]
wchodzi nauczycielka, na przykład niemieckiego: [tak bardzo, tak chciałabym w przestrzeni
lekko stąpać]
Ksiądz: mogę coś na to poradzić, bo mam [niebo do wynajęcia, niebo z widokiem na raj]
Nauczycielka: nie mam pieniędzy. Może ksiądz mnie wspomoże finansowo?
Ksiąsz: [nie mogę ci wiele dać]
Nauczycielka: niewiele, niewiele, ale ile?
Ksiądz: w zasadzie to [kupiłem sobie dżiny, buty, czapkę i pas].
Wchodzi dyrektor:
Dyrektor: drodzy państwo, proszę składać pisemne prośby o pieniądze na dofinansowanie
działalności kół zainteresowań.
Nauczyciele: [najpierw ty, długo, długo nic]
Dyrektor: [obracam w palcach złoty pieniądz]
Nauczyciele: [money, money, money]
Dyrektor: [obracam w palcach złoty pieniądz]
Nauczyciele: [money, money, money]
Dyrektor: [obracam w palcach złoty pieniądz], tylko nie za dużo, bo musi jeszcze zostać na
termoizolację...
Materiały termoizolacyjne: [a my tak łatwopalni, tak śmiesznie marni]
Dyrektor: no zmykaj..., jak ocieplimy, to już nic nam nie zrobi [na zewnątrz mgła, tylko ziąb i
deszcz]