Napisz scenariusz jakiejś komedii...Proszę, ważne na dzisiaj
sandrusia427
Występują: Leszek Andrzej Ks. Marian Kilku statystów w charakterze uczniów
Zapuszczona sala lekcyjna w liceum. Odbywa się właśnie katecheza, ksiądz Marian stoi na środku Sali, pod tablicą i głośno krzyczy w kierunku przywiązanego do krzesła Leszka. Reszta uczniów jest zajęta własnymi sprawami, takimi jak: Bawienie się komórką, rzucanie samolocików z papieru, gawędzenie z kumplem z ławki czy leżenie na ławce.
MARIAN Wygrażajac Krucyfiksem Opuść Szatanie ciało tego biednego chłopca!
Leszek miota się jakby chciał się uwolnić. Krzyczy w charakterystyczny, gardłowy sposób
LESZEK Zmuś mnie do tego! Czekam!
MARIAN Na wszystkie świętości, zaklinam cię!
LESZEK Nic mi nie możesz zrobić, Kapłanie!
Kamera przeskakuje na Andrzeja siedzącego w ostatniej ławce, który biernie i z wyraźnym znudzeniem przygląda się egzorcyzmom. Z tej odległości ich wzajemne przekleństwa rozbrzmiewają jedynie głuchym, cichym echem. Dzwoni komórka, Andrzej z tym samym, flegmatycznym znudzeniem podnosi słuchawkę do ucha.
ANDRZEJ Tak? (…) Aha. (…) Powinienem zdążyć na obiad (…)
W tym momencie nieco się pobudza. Może np. wyprostować się na krześle i zatkać jedno ucho palcem, tak jakby nie wiele słyszał
ANDRZEJ Co?!
Andrzej traci ostrość na rzecz Mariana, który wrzeszczy z wręcz, egzaltycznym podnieceniem
MARIAN Oooodejdź!! Leszek wtóruje Marianowi jedynie długim, donośnym, jednostajnym krzykiem. Kamera znów skupia się na Andrzeju
ANDRZEJ Już kończą. (…) No, Pa!
Andrzej chowa telefon i w tym samym momencie rozbrzmiewa dzwonek, który natychmiast zwraca jego uwagę. Wszyscy uczniowie obracają się w stronę drzwi jakby było tam coś niezwykle interesującego (szybkie ujęcie całości klasy obracającej głowy).
Kamera znowu wraca do Mariana i Leszka. Marian stoi wyprostowany, z opuszczonymi rękami, w których wciąż trzyma krucyfiks. Na jego twarzy rysuje się graniczące z przerażeniem, zdziwienie
Leszek nagle podskakuje na krześle, Obraca głowę w stronę drzwi. W momencie kiedy sygnał dzwonka milknie, szeroko się uśmiecha i mówi:
LESZEK Z zaskoczeniem To już koniec?
Po tych słowach, natychmiast z entuzjastycznym zapałem odplątuje się od krzesła i biegnie w stronę drzwi.
Ksiądz siada przy biurku, odkłada krzyż i masuje sobie skronie.
Leszek
Andrzej
Ks. Marian
Kilku statystów w charakterze uczniów
Zapuszczona sala lekcyjna w liceum. Odbywa się właśnie katecheza, ksiądz Marian stoi na środku Sali, pod tablicą i głośno krzyczy w kierunku przywiązanego do krzesła Leszka. Reszta uczniów jest zajęta własnymi sprawami, takimi jak: Bawienie się komórką, rzucanie samolocików z papieru, gawędzenie z kumplem z ławki czy leżenie na ławce.
MARIAN
Wygrażajac Krucyfiksem
Opuść Szatanie ciało tego biednego chłopca!
Leszek miota się jakby chciał się uwolnić. Krzyczy w charakterystyczny, gardłowy sposób
LESZEK
Zmuś mnie do tego! Czekam!
MARIAN
Na wszystkie świętości, zaklinam cię!
LESZEK
Nic mi nie możesz zrobić, Kapłanie!
Kamera przeskakuje na Andrzeja siedzącego w ostatniej ławce, który biernie i z wyraźnym znudzeniem przygląda się egzorcyzmom. Z tej odległości ich wzajemne przekleństwa rozbrzmiewają jedynie głuchym, cichym echem. Dzwoni komórka, Andrzej z tym samym, flegmatycznym znudzeniem podnosi słuchawkę do ucha.
ANDRZEJ
Tak?
(…)
Aha.
(…)
Powinienem zdążyć na obiad
(…)
W tym momencie nieco się pobudza. Może np. wyprostować się na krześle i zatkać jedno ucho palcem, tak jakby nie wiele słyszał
ANDRZEJ
Co?!
Andrzej traci ostrość na rzecz Mariana, który wrzeszczy z wręcz, egzaltycznym podnieceniem
MARIAN
Oooodejdź!!
Leszek wtóruje Marianowi jedynie długim, donośnym, jednostajnym krzykiem. Kamera znów skupia się na Andrzeju
ANDRZEJ
Już kończą.
(…)
No, Pa!
Andrzej chowa telefon i w tym samym momencie rozbrzmiewa dzwonek, który natychmiast zwraca jego uwagę. Wszyscy uczniowie obracają się w stronę drzwi jakby było tam coś niezwykle interesującego (szybkie ujęcie całości klasy obracającej głowy).
Kamera znowu wraca do Mariana i Leszka. Marian stoi wyprostowany, z opuszczonymi rękami, w których wciąż trzyma krucyfiks. Na jego twarzy rysuje się graniczące z przerażeniem, zdziwienie
Leszek nagle podskakuje na krześle, Obraca głowę w stronę drzwi. W momencie kiedy sygnał dzwonka milknie, szeroko się uśmiecha i mówi:
LESZEK
Z zaskoczeniem
To już koniec?
Po tych słowach, natychmiast z entuzjastycznym zapałem odplątuje się od krzesła i biegnie w stronę drzwi.
Ksiądz siada przy biurku, odkłada krzyż i masuje sobie skronie.