Napisz samodzielną bajkę oczywiście z morałem plis
za 30 minut musze wiedziec
Zgłoś nadużycie!
Pewnego razu żył sobie pies, który wabił się Prot. Mogł być on bardzo zadowolony ze swego bytu, gdyż jego właściciel dbał o to, by niczego mu nie brakowało. I rzeczywiście Prot nie narzekał. Chcący odwzajemnić swą wdzięczność, pupil codziennie przynosił swojemu panu kapcie po pracy , a także nie wyrywał go na spacer, gdy ten nie miał ochoty. Jednym zdaniem jego życie wydawało się być idealne. Lecz do czasu ... W pewien piękny wiosenny dzień pan żegnając się ze swym przyjacielem, oznajmił mu, iż po południu czeka go niespodzianka. Tak więc Prot z niecierpliwością wyczekiwał godziny powrotu z pracy. Gdy już nastąpił ten moment, gdy klucze przekręciły się w zamku, pies radośnie zaczął merdać ogonem. Nie mógł się wprost doczekać tej niespodzianki. Miał jednak dziwne przeczucia... Że to może jakaś wizyta u weterynarza, lub (co gorsze) drugi pies, którego właściciel prawdopodobnie bardziej by pokochał. Już nie cieszył się tak bardzo z tej niespodzianki, a gdy w końcu się dowiedział co to jest, już całkowicie stracił entuzjazm. Nie była to oczywiście żadna z jego przewidywanych opcji. Gorzej. Był to... kot.
Dalej nie wiem... Przepraszam i nie wiem dokładnie czy to o to chodziło... Ale mi się nudziło, więc coś tam wymyśliłam.. pzdr
0 votes Thanks 0
Romanek12
Pewny lis jak mówili, chytry i przebiegły. Wszyscy już wiedzieli "Zlisem nie zadzierać". Raz się zaczął palić las , Każdy zaczął siać panikę. Wiewiórki gdzieś pobiegły, nie miały szansy przeżyć. Aż tu nagle lisa słychać głos "Wskakujcie na mój grzbiet" "Tak a ty nas potem zjesz" Czemu wierzycie innym zwierzętom? Chcąc nie chcąc to było ich ostatnie wyjście Na lisowy grzbiet wskoczyly, i z pożaru całe wyszły.
MORAŁ: nie należy wierzyć jeśli ktoś mówi o kimś źle jeśli tej jego "nie dobroci" nie doświadczysz na własnej skórze.
, a także nie wyrywał go na spacer, gdy ten nie miał ochoty. Jednym zdaniem jego życie wydawało się być idealne. Lecz do czasu
... W pewien piękny wiosenny dzień pan żegnając się ze swym przyjacielem, oznajmił mu, iż po południu czeka go niespodzianka. Tak więc Prot z niecierpliwością wyczekiwał godziny powrotu z pracy. Gdy już nastąpił ten moment, gdy klucze przekręciły się w zamku, pies radośnie zaczął merdać ogonem. Nie mógł się wprost doczekać tej niespodzianki. Miał jednak dziwne przeczucia... Że to może jakaś wizyta u weterynarza, lub (co gorsze) drugi pies, którego właściciel prawdopodobnie bardziej by pokochał. Już nie cieszył się tak bardzo z tej niespodzianki, a gdy w końcu się dowiedział co to jest, już całkowicie stracił entuzjazm. Nie była to oczywiście żadna z jego przewidywanych opcji. Gorzej. Był to... kot.
Dalej nie wiem... Przepraszam i nie wiem dokładnie czy to o to chodziło... Ale mi się nudziło, więc coś tam wymyśliłam.. pzdr
chytry i przebiegły.
Wszyscy już wiedzieli
"Zlisem nie zadzierać".
Raz się zaczął palić las ,
Każdy zaczął siać panikę.
Wiewiórki gdzieś pobiegły,
nie miały szansy przeżyć.
Aż tu nagle lisa słychać głos
"Wskakujcie na mój grzbiet"
"Tak a ty nas potem zjesz"
Czemu wierzycie innym zwierzętom?
Chcąc nie chcąc to było ich ostatnie wyjście
Na lisowy grzbiet wskoczyly,
i z pożaru całe wyszły.
MORAŁ: nie należy wierzyć jeśli ktoś mówi o kimś źle jeśli tej jego "nie dobroci" nie doświadczysz na własnej skórze.