Wczoraj po południu jak zwykle przyszłam zmęczona do domu, nic mi sie nie chciało. Położyłam się na chwilę do łózka, aby się zdrzemnąć. Nagle obudził mnie dziwny dźwięk, w pokoju było ciemno, spojrzałam na zegarek była już 20 a ja nic na jutro nie zrobiłam. Nagle usłyszałam jakieś krzyki, czy mi się to śni? Podeszlam do okna i zobaczyłam wielki spodek, taki jaki można zobaczyć w amerykańskich filmach o ufoludkach! Nie wiedziałam co mam o tym myśleć wybiec z domu, aby się temu przyjżeć czy uszczypnać się i obudzić. Uszczypnęłam się i nic, to musiała być prawda, nie mogłam uwierzyć, z biórka wzięłam aparat i wystrzeliłam z domu jak z procy. Okazało się, że ten spodek to rzeczywiście pojazd kosmiczny z którego wyszły postacie przypominające trochę E.T. Podeszłam bliżej chciałam im sie przyjżeć, przecież tylu naukowców sprawdzało Kosmos, nigdie nie było życia, ale to wydarzenie jest przełomem w historii całego świata całej ludzkości! Kto wie czy nie mamy więcej kosmicznych sąsiadów.
Jak zwykle lekcje skończyłam robić po 22. Powieki same mi opadały. Postanowiłam iść spać, ale gdy tylko się położyłam, stwierdziłam, iż coś przeszkadza mi w tym przeszkadza. Jakiś szum na dworze. Nakryłam poduszkę głową. Zrobiło się cicho. Nagle w całym pokoju zrobiło się jasno. <Nie zgasiłam lampki?>. Wstałam z łóżka i spostrzegłam, iż to nie światło lampki oświetla mój pokój, ale prawdziwego pojazdu kosmicznego. Nie mogłam w to uwierzyć. Kosmici?? Przyjrzałam się bliżej. Spodek miał jakieś 20m szerokości, czarny kolor. U góry zanjdowało się coś w rodzaju szklanej gabloty. Spodek zaczął odlatywać w kierunku osiedlowego placu zabaw. W sekundę podjęłam decyzję. Wybiegłam z domu, próbując dogonić spodek. Zobaczyłam, iż przygotowuje się do lądowania. Przyśpieszyłam, choć i tak nie mogłam już złapać tchu. Światło było coraz jaśniejsze. Stanęłam przed pojazdem. Parę sekund później obok mnie pojawiło się kilka osób, w tym mój sąsiad. Wszyscy patrzylismy zdumieni. Serce biło mi mocno. Kosmici, naprawdę. Na moim osiedlu. Wszystkie osiągnięcia znane dotąd nauce, obróciły się w niwecz. Przełknęłam głośno ślinę. Klapa na dole otworzyła się z sykiem. Nie wiedziałam, że nasze wyobrażenia na temat pojazdów kosmitów są aż tak trafne. Z środka zalało nas ostre światło. Zdenerwowanie rosło z sekundy na sekundę. Mój sąsiad był tak podekscytowany, iż zaczął mówić sam do siebie. Klapa dotknęła ziemi.
Wczoraj po południu jak zwykle przyszłam zmęczona do domu, nic mi sie nie chciało. Położyłam się na chwilę do łózka, aby się zdrzemnąć. Nagle obudził mnie dziwny dźwięk, w pokoju było ciemno, spojrzałam na zegarek była już 20 a ja nic na jutro nie zrobiłam. Nagle usłyszałam jakieś krzyki, czy mi się to śni? Podeszlam do okna i zobaczyłam wielki spodek, taki jaki można zobaczyć w amerykańskich filmach o ufoludkach! Nie wiedziałam co mam o tym myśleć wybiec z domu, aby się temu przyjżeć czy uszczypnać się i obudzić. Uszczypnęłam się i nic, to musiała być prawda, nie mogłam uwierzyć, z biórka wzięłam aparat i wystrzeliłam z domu jak z procy. Okazało się, że ten spodek to rzeczywiście pojazd kosmiczny z którego wyszły postacie przypominające trochę E.T. Podeszłam bliżej chciałam im sie przyjżeć, przecież tylu naukowców sprawdzało Kosmos, nigdie nie było życia, ale to wydarzenie jest przełomem w historii całego świata całej ludzkości! Kto wie czy nie mamy więcej kosmicznych sąsiadów.
Pzdr
Jak zwykle lekcje skończyłam robić po 22. Powieki same mi opadały. Postanowiłam iść spać, ale gdy tylko się położyłam, stwierdziłam, iż coś przeszkadza mi w tym przeszkadza. Jakiś szum na dworze. Nakryłam poduszkę głową. Zrobiło się cicho. Nagle w całym pokoju zrobiło się jasno. <Nie zgasiłam lampki?>. Wstałam z łóżka i spostrzegłam, iż to nie światło lampki oświetla mój pokój, ale prawdziwego pojazdu kosmicznego. Nie mogłam w to uwierzyć. Kosmici?? Przyjrzałam się bliżej. Spodek miał jakieś 20m szerokości, czarny kolor. U góry zanjdowało się coś w rodzaju szklanej gabloty. Spodek zaczął odlatywać w kierunku osiedlowego placu zabaw. W sekundę podjęłam decyzję. Wybiegłam z domu, próbując dogonić spodek. Zobaczyłam, iż przygotowuje się do lądowania. Przyśpieszyłam, choć i tak nie mogłam już złapać tchu. Światło było coraz jaśniejsze. Stanęłam przed pojazdem. Parę sekund później obok mnie pojawiło się kilka osób, w tym mój sąsiad. Wszyscy patrzylismy zdumieni. Serce biło mi mocno. Kosmici, naprawdę. Na moim osiedlu. Wszystkie osiągnięcia znane dotąd nauce, obróciły się w niwecz. Przełknęłam głośno ślinę. Klapa na dole otworzyła się z sykiem. Nie wiedziałam, że nasze wyobrażenia na temat pojazdów kosmitów są aż tak trafne. Z środka zalało nas ostre światło. Zdenerwowanie rosło z sekundy na sekundę. Mój sąsiad był tak podekscytowany, iż zaczął mówić sam do siebie. Klapa dotknęła ziemi.
Od tego momentu nic więcej nie pamiętam.