Godzina trzynasta – plac zabaw przy blokach na osiedlu „W”. Tuż przed południem panuje tu cisza i spokój. W piaskownicy nie bawi się żadne dziecko. Boisko od gry w koszykówkę zwykle stale oblegane jest puste. Balkony w okolicznych cztero - piętrowcach w większości pootwierane. Pewnie siwy mężczyzna z brodą przegląda gazetę i cmoka fajkę. Obok niego – na słomianym fotelu zasiada kobieta w starszym wieku. Zaczyna robić na drutach. Z drugiej strony w sąsiednim oknie młoda kobieta rozmawia przez telefon. Opiera się o balkonową barierę Po południu, przed godziną czternastą trzydzieści plac ożywa. Schodzą się dzieci. Siedmiolatki zajmują piaskownicę. Matki z dziećmi w wózku siadają na ławkach. Zaczynają plotkować. Trzy godziny na boisko wkracza młodzież. Rozpoczynają grać w koszykówkę. Po drugiej stronie chodnika rozlegają się krzyki. Chłopaki grają w piłkę nożną. Drewniany zameczek i zjeżdżalnię oblegają siedmio, ośmio-latki. Odrywają się od siedzenia w czerech ścianach. Zapytane przez nas kobiety- mamy kilkuletnich dzieci o mieszkanie w bloku odpowiadają: -W mieszkaniu na pewno mieszka się wygodniej niż w domu – odpowiada mama siedmioletniej Zuzi. -Tak-potwierdza druga kobieta – i nie trzeba martwić się o ogródek – dodaje żartobliwie. -Hmm… ja to bym wolała mieszkać jednak w domu – rozmarzyła się mama Adama – Z wielkim basenem, altanką i kortem do tenisa – rozmarza się. Po dwudziestej plac zabaw znowu opustoszał. A to oznacza powrót do szarej, blokowiskowej rzeczywistości.
Godzina trzynasta – plac zabaw przy blokach na osiedlu „W”. Tuż przed południem panuje tu cisza i spokój. W piaskownicy nie bawi się żadne dziecko. Boisko od gry w koszykówkę zwykle stale oblegane jest puste. Balkony w okolicznych cztero - piętrowcach w większości pootwierane. Pewnie siwy mężczyzna z brodą przegląda gazetę i cmoka fajkę. Obok niego – na słomianym fotelu zasiada kobieta w starszym wieku. Zaczyna robić na drutach. Z drugiej strony w sąsiednim oknie młoda kobieta rozmawia przez telefon. Opiera się o balkonową barierę
Po południu, przed godziną czternastą trzydzieści plac ożywa. Schodzą się dzieci. Siedmiolatki zajmują piaskownicę. Matki z dziećmi w wózku siadają na ławkach. Zaczynają plotkować. Trzy godziny na boisko wkracza młodzież. Rozpoczynają grać w koszykówkę. Po drugiej stronie chodnika rozlegają się krzyki. Chłopaki grają w piłkę nożną. Drewniany zameczek i zjeżdżalnię oblegają siedmio, ośmio-latki. Odrywają się od siedzenia w czerech ścianach.
Zapytane przez nas kobiety- mamy kilkuletnich dzieci o mieszkanie w bloku odpowiadają:
-W mieszkaniu na pewno mieszka się wygodniej niż w domu – odpowiada mama siedmioletniej Zuzi.
-Tak-potwierdza druga kobieta – i nie trzeba martwić się o ogródek – dodaje żartobliwie.
-Hmm… ja to bym wolała mieszkać jednak w domu – rozmarzyła się mama Adama – Z wielkim basenem, altanką i kortem do tenisa – rozmarza się.
Po dwudziestej plac zabaw znowu opustoszał. A to oznacza powrót do szarej, blokowiskowej rzeczywistości.