Napisz średniowieczny reportaż z jakieś knajpy. Średniowieczny a więc niektóre wyrazy muszą być zamienione na dawne; ).Przynajmniej strona :>
" Life is not a problem to be solved but a reality to be experienced! "
© Copyright 2013 - 2024 KUDO.TIPS - All rights reserved.
Zbliża się północ. Siedzę w karczmie w "Nowym Narakocie". Oprócz mnie jest tu jeszcze stary flisak, kilka mieszczanów umiejscowionych po całej sali, para karczmarzy i grupa muzykantów. Właśnie grają balladę o Esselie pióra mistrza Rience'a. Słońce dawno już zaszło i siedzielibyśmy w całkowitym mroku, gdyby nie małe lampy naftowe zawieszone na suficie. Najmłodszy z mieszczanów, brunet o zimnym, twardym spojrzeniu wstał, zaszczycił całą salę spojrzeniem i zatrzymał wzrok na mnie. Zaraz potem zawołał karczmarkę, która przyniosła mu kolejny kufel piwa. Nagle do karczmy weszła straż miejska. Muzyka ucichła i każdy z wyczekiwaniem spoglądał w ich stronę. Najwyższy ze straży był ubrany w ciężką, lśniącą zbroję, przy pasie miał schowany w pochwie miecz. Wyglądał na dowódcę. Machnięciem ręki dał znać muzykantom, aby grali dalej, po czym udał się do karczmarza. Przez długą chwilę szeptali między sobą, po twarzach zebranych można było wywnioskować, że są zaskoczeni i zaintrygowani. Reszta straży miejskiej, licząca 3 osoby, usiadła w kącie sali i wykrzykiwali do karczmareczki zamówienia na koszt dowódcy. Wyjrzałem za okno - w blasku pochodni zauważyłem mężczyznę zmierzającego do karczmy. Światło było jednak zbyt słabe żeby rozpoznać rysy twarzy. Kiedy wszedł karczmarz powiedział do generala "To on!". Te dwa słowa wystarczyły, żeby straż rzuciła się na nowoprzybyłego człowieka. On w błyskawicznie wyciągnął sztylet i zadał śmiertelną ranę w skroń pierwszemu z napastników. Ugodzony osunął się na podłogę, która zalała się czerwoną plamą krwii. Tajemniczy człowiek nie był tak szybki jeśli chodzi o resztę straży. Jeden z nich zaszedł mężczyznę od tyłu i obezwładnił go. Wkrótce szarpiącego się mężczyznę wynieśli z karczmy, a dowódca przepraszał za zamieszanie. Mimo to, po krótkim czasie wszyscy wyszli z knajpy. Najwyraźniej nie tylko ja miałem dosyć przygód na tę noc.
Mam nadzieję, że coś takiego może być :P
Jesteśmy w średniowiecznej knajpie.Na dworze zawieje jakiej świat nie widział,w środku ludzie ogrzewają się przy palenisku.Wszyscy piją miód,piwo,wino i gorzałkę.Nie panuje tu higiena jaka powinna być tam gdzie przebywają ludzie .Wszędzie roznoszone jest jadło przede wszyskim mięso ,chleb i słonina.Jeżdżcy nie wstydzą się wjerzdźać na koniach do oberży bo i one mają swoje miejsce i również muszą się ogrzać ,najbardziej ciekawe są opowieści starców np.o wojnach,wyprawach w nieznane,religi,o swych przygodach i różnych innych plotkach.Jak to w pożądnej oberży zdarzały się nawet często bijatyki,kłótnie i inne nieporozumienia wynikające z dumy,honoru i odwagi przybyłych gości jak wcześniej wspomniałem przewarznie w oberżach jest bród,bałagan i brak należytej organizacji.