Napisz raport z rozmowy policyjnej w sprawie wypadku.
aniatorobinska
Last Friday I was going to the seaside with my friends. It was already dark and some of my friends, Agnes and Ryan, had already fallen asleep. I was talking with the one who was driving, Mark. I was drinking a can of Cola when he asked me to give him some. I gave him the can but unfortunately it suddenly dropped out of his hand and we skidded. Both of us shouted and others woke up with fear in their eyes. They didn't know what was happening and it was so dark that we were scared to stiff, the more so because we hit something. "Oh my God, we knocked someone over!" shouted Agnes. "What will we do now?! What will we do?!" I told her to calm down and said that it might have been the piece of a tree or a stone but she was shocked and didn't want to believe me. We got out of the car and was trying to seek for a person or an animal we had hit. After a while Mark noticed a pushchair in a distance of a few metres and we were convinced that we had killed a baby. While we were running up to it, Agnes fainted and Ryan had to stay to revive her. Mark and I approached the pushchair and... to our relief it was only a pushchair with a doll. It turned out that some girl had left it on the rode and had forgotten to take it back home. We knocked on the door of a nearby house and told what had happened. The girl's mother apologised to us for problems and suggested that we stayed overnight and set out on a journey in the morning. We agreed, rested, and continued our journey the next day.
W ubiegły piątek jechaliśmy z przyjaciółmi nad morze. Było już ciemno. Dwoje moich przyjaciół, Agnes i Ryan, już spało. Ja rozmawiałem z Markiem, kolegą, który prowadził auto. Piłem wtedy colę. Mark poprosił, żebym go poczęstował. Podałem mu puszkę, ale niestety wypadła mu z dłoni. Wpadliśmy w poślizg. Obydwaj krzyknęliśmy, a reszta zbudziła się z przerażeniem w oczach. Nie wiedzieli, co się dzieje. Byliśmy sparaliżowani ze strachu przez ciemność i to, że w coś uderzyliśmy. „Mój Boże, potrąciliśmy kogoś!”, krzyknęła Agnes. „Co teraz zrobimy?! Co zrobimy?!”. Kazałem jej się uspokoić i powiedziałem, że to mogła być gałąź lub kamień, ale nie uwierzyła mi, bo była w szoku. Wyszliśmy z samochodu i szukaliśmy osoby lub zwierzęcia, które mogliśmy uderzyć. Po chwili Mark zauważył kilka metrów dalej wózek spacerowy. Byliśmy przekonani, że zabiliśmy dziecko. Kiedy biegliśmy w jego kierunku, Agnes zemdlała, więc Ryan został, żeby ją ocucić. Mark i ja podeszliśmy do wózka i… Ku naszej uldze, w wózku była tylko lalka. Okazało się, że jakaś dziewczynka zostawiła wózek na drodze i zapomniała go zabrać. Poszliśmy do pobliskiego domu i opowiedzieliśmy, co się wydarzyło. Mama dziewczynki przeprosiła nas za problem i zasugerowała, żebyśmy zostali na noc i wyruszyli w drogę rano. Przyjęliśmy jej propozycję, odpoczęliśmy, a następnego dnia udaliśmy się w dalszą podróż.
W ubiegły piątek jechaliśmy z przyjaciółmi nad morze. Było już ciemno. Dwoje moich przyjaciół, Agnes i Ryan, już spało. Ja rozmawiałem z Markiem, kolegą, który prowadził auto. Piłem wtedy colę. Mark poprosił, żebym go poczęstował. Podałem mu puszkę, ale niestety wypadła mu z dłoni. Wpadliśmy w poślizg. Obydwaj krzyknęliśmy, a reszta zbudziła się z przerażeniem w oczach. Nie wiedzieli, co się dzieje. Byliśmy sparaliżowani ze strachu przez ciemność i to, że w coś uderzyliśmy. „Mój Boże, potrąciliśmy kogoś!”, krzyknęła Agnes. „Co teraz zrobimy?! Co zrobimy?!”. Kazałem jej się uspokoić i powiedziałem, że to mogła być gałąź lub kamień, ale nie uwierzyła mi, bo była w szoku. Wyszliśmy z samochodu i szukaliśmy osoby lub zwierzęcia, które mogliśmy uderzyć. Po chwili Mark zauważył kilka metrów dalej wózek spacerowy. Byliśmy przekonani, że zabiliśmy dziecko. Kiedy biegliśmy w jego kierunku, Agnes zemdlała, więc Ryan został, żeby ją ocucić. Mark i ja podeszliśmy do wózka i… Ku naszej uldze, w wózku była tylko lalka. Okazało się, że jakaś dziewczynka zostawiła wózek na drodze i zapomniała go zabrać. Poszliśmy do pobliskiego domu i opowiedzieliśmy, co się wydarzyło. Mama dziewczynki przeprosiła nas za problem i zasugerowała, żebyśmy zostali na noc i wyruszyli w drogę rano. Przyjęliśmy jej propozycję, odpoczęliśmy, a następnego dnia udaliśmy się w dalszą podróż.