Głęboko w gęstym lesie stał samotny, mały domek. Mieszkała w nim mała dziewczynka o tak dobrym sercu, że zwano ją Złotym Serduszkiem. Ale Złote Serduszko była bardzo biedna i samotna. Nie miała ani taty, ani mamy. Pewnego dnia, kiedy ogień w kominku dogasał, a do jedzenia zostało jej tylko ciastko, Złote Serduszko postanowiła wyruszyć w świat. Z ciasteczkiem w ręce, podpierając się kijem, wędrowała przez gęsty las. Najpierw spotkała starą kobietę, która była tak bardzo głodna, że Złote Serduszko dała jej ciastko. "Weź je, babciu, ja sobie poradzę", powiedziała. Potem napotkała wędrowca - był stary i zmęczony. "Weź mój kij i podeprzyj się, drogi staruszku - powiedziała - jakkolwiek będzie, ja sobie poradzę." Kiedy nastał wieczór i Złote Serduszko poczuła się zmęczona i śpiąca, położyła się w lesie aby usnąć. "Trochę tu pusto - pomyślała - ale pomodlę się i poradzę sobie". Nazajutrz podeszła biedna dziewczynka, której było zimno w głowę. Złote Serduszko podarowała jej swoją czapkę. "Weź ją, dziewczynko, ja sobie poradzę" - powiedziała. Przez most przechodził chłopiec. Było mu zimno, bo jego koszula była cała w strzępach. Wtedy Złote Serduszko zdjęła swoją bluzeczkę i dała ją chłopcu. "Włóż ją, ja sobie poradzę", powiedziała. Złote Serduszko nie miała teraz już nic do oddania, była naprawdę biedna. Ale następnego dnia zdarzyło się coś niezwykłego. Spadł na nią z nieba deszcz gwiazd, które zamieniły się w pieniądze. "Teraz sobie poradzę" - powiedziała. I pewnego pięknego dnia zjawił się książę i poprosił Złote Serduszko o rękę: "To ja jestem chłopcem, któremu podarowałaś swoją bluzkę. Twoje serce jest ze złota, dlatego chciałbym, abyś była moją księżniczką". "Weź więc moje serce" - powiedziała Złote Serduszko - "ja sobie poradzę"
Głęboko w gęstym lesie stał samotny, mały domek. Mieszkała w nim mała dziewczynka o tak dobrym sercu, że zwano ją Złotym Serduszkiem.
Ale Złote Serduszko była bardzo biedna i samotna. Nie miała ani taty, ani mamy.
Pewnego dnia, kiedy ogień w kominku dogasał, a do jedzenia zostało jej tylko ciastko, Złote Serduszko postanowiła wyruszyć w świat. Z ciasteczkiem w ręce, podpierając się kijem, wędrowała przez gęsty las.
Najpierw spotkała starą kobietę, która była tak bardzo głodna, że Złote Serduszko dała jej ciastko. "Weź je, babciu, ja sobie poradzę", powiedziała.
Potem napotkała wędrowca - był stary i zmęczony. "Weź mój kij i podeprzyj się, drogi staruszku - powiedziała - jakkolwiek będzie, ja sobie poradzę."
Kiedy nastał wieczór i Złote Serduszko poczuła się zmęczona i śpiąca, położyła się w lesie aby usnąć. "Trochę tu pusto - pomyślała - ale pomodlę się i poradzę sobie".
Nazajutrz podeszła biedna dziewczynka, której było zimno w głowę. Złote Serduszko podarowała jej swoją czapkę. "Weź ją, dziewczynko, ja sobie poradzę" - powiedziała.
Przez most przechodził chłopiec. Było mu zimno, bo jego koszula była cała w strzępach. Wtedy Złote Serduszko zdjęła swoją bluzeczkę i dała ją chłopcu. "Włóż ją, ja sobie poradzę", powiedziała.
Złote Serduszko nie miała teraz już nic do oddania, była naprawdę biedna. Ale następnego dnia zdarzyło się coś niezwykłego. Spadł na nią z nieba deszcz gwiazd, które zamieniły się w pieniądze. "Teraz sobie poradzę" - powiedziała.
I pewnego pięknego dnia zjawił się książę i poprosił Złote Serduszko o rękę: "To ja jestem chłopcem, któremu podarowałaś swoją bluzkę. Twoje serce jest ze złota, dlatego chciałbym, abyś była moją księżniczką". "Weź więc moje serce" - powiedziała Złote Serduszko - "ja sobie poradzę"