Pewnego dnia spotkałem się z moim przyjacielem Leszkiem pod starym dębem. Jak zwykle rozmawialiśmy, gdy nagle coś w krzakach rykneło. Leszek uciekł na drzewo i zostawił mnie samego.
- Kumie! - krzyknąłem.
Ale on był już na samym wierzchołku dębu. Ledwo zdążyłem upaść na ziemię, gdy zaczoł się do mnie zbliżać niedźwiedź. Bardzo się bałem i starałem się nie ruszać, więc niedźwiedź po chwili odszedł. Dopiero wtedy Leszek zszedł z drzewa. Zapytał dlaczego niedźwiedź tak długo stał nade mną.
- Opowiadał mi o starym przysłowiu: prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie - odpowiedziałem.
Pewnego dnia spotkałem się z moim przyjacielem Leszkiem pod starym dębem. Jak zwykle rozmawialiśmy, gdy nagle coś w krzakach rykneło. Leszek uciekł na drzewo i zostawił mnie samego.
- Kumie! - krzyknąłem.
Ale on był już na samym wierzchołku dębu. Ledwo zdążyłem upaść na ziemię, gdy zaczoł się do mnie zbliżać niedźwiedź. Bardzo się bałem i starałem się nie ruszać, więc niedźwiedź po chwili odszedł. Dopiero wtedy Leszek zszedł z drzewa. Zapytał dlaczego niedźwiedź tak długo stał nade mną.
- Opowiadał mi o starym przysłowiu: prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie - odpowiedziałem.