300 lat temu zginął zbójnik, którego ludowa tradycja wzbogaciła o cechy i czyny innych sławnych harnasiów. Legenda uczyniła z Janosika człowieka o dużym poczuciu własnej wartości i godności osobistej, niezwykle odważnego i mocarnego.
Historię zbójnika przypomniała Krystyna Żebrowska w audycji pt. ”Janosik - hetman zbójnicki”, nadanej w styczniu 1976 r.
Jerzy Janosik czy Juraj Janosik - Górale podhalańscy zdają się nie wiedzieć, iż Janosik wywodził się ze Słowacji i najprawdopodobniej nigdy nie stanął na polskiej ziemi – słyszymy w komentarzu. Jeszcze w XIX w. podróżnikowi po Tatrach, Sewerynowi Goszczyńskiemu pokazywano w Dolinie Kościeliskiej grotę, gdzie znajdował się szkielet pokaźnych rozmiarów i opowiadano, że to szczątki Janosika. Także dziś uczestnikom spływu przełomem Dunajca, w najwęższym jego miejscu, gdzie skały zbliżają się do siebie wskazuje się miejsce, gdzie słynny zbójnik miał przeskoczyć rzekę. W Polsce do rozsławienia postaci Janosika przyczynił się poeta Kazimierz Przerwa-Tetmajer. To on napisał poemat o zbójniku z Podhala. W jednym z fragmentów czytamy: ”Kozy w biegu chwyta w ostrych turniach, kiedy krzyknie wodę w stawach mąci, a ciupagą, gdy uderzy w skałę, na dwie piędzi ciupaga się wcina. Przy tym stoi w czarnej zmowie ze złem. Ni się szabla, ni kula go imie. Jego topór niewiedziony ręką, rąbie kogo rąbać mu rozkaże. A gdy zechce czarownik, to w oczach jak mgła górska stopi się i zniknie”. Legendy i mity Podhalańscy górale powtarzali, że Janosik miał kontakt z siłami nadprzyrodzonymi, nie bał się ni czarta ni Boga. Wokół postaci Janosika narosło wiele mitów i legend. Miał zbójnikować po całych Tatrach, miał być wykształconym klerykiem, miał ponoć napisać list do samej cesarzowej Marii Teresy, zapraszając w gościnę do góralskiej karczmy. A przecież nie umiał pisać i żył w czasach, kiedy Marii Teresy nie było jeszcze na świecie. Prawdą jest, że chadzał słowackim traktem liptowsko-trenczyńskim, robiąc wyskoki na Śląsk i Morawy. Słowak z krwi i kości Był chłopem z pochodzenia. Urodził się w 1688 r. niedaleko Bańskiej Bystrzycy. W latach młodości zwerbowany do armii Rakoczego wojował z austriackimi generałami o wolność Węgier w powstania kuruców. Po klęsce powstania wcielono go do armii Habsburgów. Tu, pełniąc służbę w zamku Bytčy na Morawach, poznał zamkniętego w zamkowych lochach zbójnika Tomáša Uhorčíka. Rodzice zapłacili słony okup, by wykupić syna od służby wojskowej. Po zwolnieniu, Juraj Janosik zebrał 29-cio osobową bandę zbójników. Rabował folwarki szlacheckie, dwory i plebanie. Napadał na kupieckie karawany. W dokumentach, jakie pozostały z procesu zbójnika wynika, że wśród zrabowanych przez siebie łupów Janosik wymienił: koszulę, sukno, flinty, szable, pierścienie i wino. Wszystko to rozdawał ludziom. Czar zbójnickiego życia Wielu młodych pociągał swobodny, pełen niebezpieczeństw i ryzyka, awanturniczy tryb życia harnasiów. Wielu zbójników nie przerażała nawet najsurowsza kara, jaka im groziła – powieszenie na haku. Wieszano za ostatnie żebro, zostawiając zbójnika na pastwę długiego konania. Taki los spotkał Janosika, gdy miał zaledwie 25 lat. Zdradzony i wydany w ręce starostów, rzekomo przez dziewczynę próbował ratować się ucieczką. Trafił przed sąd. Nikogo nie wydał i pięknie umierał W protokole z rozprawy sądowej znalazły się zapiski na temat ostatnich dni życia Janosika w Liptowskim Mikułaszu w roku 1713. Sądzono go wspólnie z innym zbójnikiem – Uhorčíkiem. Nie skorzystał z ostatniego słowa, gdzie mógł prosić o łaskę. W kilkadziesiąt lat po straceniu Janosika zaczął się jego triumfalny wzlot ku sławie i legendzie. Przydano mu wszystko, co najpiękniejsze w człowieku. Górale zrobili z niego mściciela krzywdy i bohatera. Reżyserzy zaczęli kręcić o nim filmy. Dużą popularnością w latach 70. cieszył się serial telewizyjny nakręcony przez Jerzego Passendorfera. Janosika zagrał w nim Marek Perepeczko. W 2009 r. Agnieszka Holland wraz z córką Kasią Adamik wyreżyserowały film „Janosik. Prawdziwa historia”. Posłuchaj opowieści o zbójeckim hetmanie, ulubionym bohaterze górali po obu stronach Karpat.
300 lat temu zginął zbójnik, którego ludowa tradycja wzbogaciła o cechy i czyny innych sławnych harnasiów. Legenda uczyniła z Janosika człowieka o dużym poczuciu własnej wartości i godności osobistej, niezwykle odważnego i mocarnego.
Historię zbójnika przypomniała Krystyna Żebrowska w audycji pt. ”Janosik - hetman zbójnicki”, nadanej w styczniu 1976 r.
Jerzy Janosik czy Juraj Janosik
- Górale podhalańscy zdają się nie wiedzieć, iż Janosik wywodził się ze Słowacji i najprawdopodobniej nigdy nie stanął na polskiej ziemi – słyszymy w komentarzu.
Jeszcze w XIX w. podróżnikowi po Tatrach, Sewerynowi Goszczyńskiemu pokazywano w Dolinie Kościeliskiej grotę, gdzie znajdował się szkielet pokaźnych rozmiarów i opowiadano, że to szczątki Janosika. Także dziś uczestnikom spływu przełomem Dunajca, w najwęższym jego miejscu, gdzie skały zbliżają się do siebie wskazuje się miejsce, gdzie słynny zbójnik miał przeskoczyć rzekę.
W Polsce do rozsławienia postaci Janosika przyczynił się poeta Kazimierz Przerwa-Tetmajer. To on napisał poemat o zbójniku z Podhala. W jednym z fragmentów czytamy:
”Kozy w biegu chwyta w ostrych turniach, kiedy krzyknie wodę w stawach mąci, a ciupagą, gdy uderzy w skałę, na dwie piędzi ciupaga się wcina. Przy tym stoi w czarnej zmowie ze złem. Ni się szabla, ni kula go imie. Jego topór niewiedziony ręką, rąbie kogo rąbać mu rozkaże. A gdy zechce czarownik, to w oczach jak mgła górska stopi się i zniknie”.
Legendy i mity
Podhalańscy górale powtarzali, że Janosik miał kontakt z siłami nadprzyrodzonymi, nie bał się ni czarta ni Boga.
Wokół postaci Janosika narosło wiele mitów i legend. Miał zbójnikować po całych Tatrach, miał być wykształconym klerykiem, miał ponoć napisać list do samej cesarzowej Marii Teresy, zapraszając w gościnę do góralskiej karczmy.
A przecież nie umiał pisać i żył w czasach, kiedy Marii Teresy nie było jeszcze na świecie. Prawdą jest, że chadzał słowackim traktem liptowsko-trenczyńskim, robiąc wyskoki na Śląsk i Morawy.
Słowak z krwi i kości
Był chłopem z pochodzenia. Urodził się w 1688 r. niedaleko Bańskiej Bystrzycy. W latach młodości zwerbowany do armii Rakoczego wojował z austriackimi generałami o wolność Węgier w powstania kuruców. Po klęsce powstania wcielono go do armii Habsburgów. Tu, pełniąc służbę w zamku Bytčy na Morawach, poznał zamkniętego w zamkowych lochach zbójnika Tomáša Uhorčíka.
Rodzice zapłacili słony okup, by wykupić syna od służby wojskowej. Po zwolnieniu, Juraj Janosik zebrał 29-cio osobową bandę zbójników. Rabował folwarki szlacheckie, dwory i plebanie. Napadał na kupieckie karawany.
W dokumentach, jakie pozostały z procesu zbójnika wynika, że wśród zrabowanych przez siebie łupów Janosik wymienił: koszulę, sukno, flinty, szable, pierścienie i wino. Wszystko to rozdawał ludziom.
Czar zbójnickiego życia
Wielu młodych pociągał swobodny, pełen niebezpieczeństw i ryzyka, awanturniczy tryb życia harnasiów. Wielu zbójników nie przerażała nawet najsurowsza kara, jaka im groziła – powieszenie na haku.
Wieszano za ostatnie żebro, zostawiając zbójnika na pastwę długiego konania. Taki los spotkał Janosika, gdy miał zaledwie 25 lat. Zdradzony i wydany w ręce starostów, rzekomo przez dziewczynę próbował ratować się ucieczką. Trafił przed sąd.
Nikogo nie wydał i pięknie umierał
W protokole z rozprawy sądowej znalazły się zapiski na temat ostatnich dni życia Janosika w Liptowskim Mikułaszu w roku 1713. Sądzono go wspólnie z innym zbójnikiem – Uhorčíkiem. Nie skorzystał z ostatniego słowa, gdzie mógł prosić o łaskę.
W kilkadziesiąt lat po straceniu Janosika zaczął się jego triumfalny wzlot ku sławie i legendzie. Przydano mu wszystko, co najpiękniejsze w człowieku. Górale zrobili z niego mściciela krzywdy i bohatera.
Reżyserzy zaczęli kręcić o nim filmy. Dużą popularnością w latach 70. cieszył się serial telewizyjny nakręcony przez Jerzego Passendorfera. Janosika zagrał w nim Marek Perepeczko. W 2009 r. Agnieszka Holland wraz z córką Kasią Adamik wyreżyserowały film „Janosik. Prawdziwa historia”.
Posłuchaj opowieści o zbójeckim hetmanie, ulubionym bohaterze górali po obu stronach Karpat.
(może się przyda)