Pewnego słonecznego dnia wraz z klasą wybraliśmy się na wycieczkę w kosmos.
lecieliśmy zielono żółtą rakietą z barwą różu. Rakieta miała 6 okien, z jednej strony i z drugiej. Siedzieliśmy na ruszających się fotelach, podczas podróży było prawie tak jak w kinie 5D.
Wylądowaliśmy na dziwnej planecie, zapytałam się pani:
- Proszę pani, jak nazywa się ta planeta? A pani odpowiedziała:
- Ta planeta nazywa sie "fasterncja".
Razem z moją koleżanką Mają poszłyśmy rozejrzeć się po tej planecie, porobić kilka zdjęć i kupić coś sobie. Kiedy podeszłyśmy do pierwszego stolika z pamiątkami, sprzedawca powiedział, że wszystko jest za darmo! Maja wzięła gumę do skakania, a ja wzięłam pistolet na bańki mydlane dla brata.
Potem poszłyśmy do sadu gdzie rosły różnorodne owoce, takie jakich nie ma na Ziemi.
Bardzo zaciekawił mnie jeden z owoców. Zerwałam go i zjadłam, był bardzo smaczy, więc zjadłam jeszcze kilka ich i poczułam, że coś jest ze mną nie tak. Spojrzałam w lutro i........... i zobaczyłam, że zmieniłam się w chłopca!!!!
Szybko z Mają pobiegłyśmy do gospodarza tego sadu, aby powiedzieć mu o tym całym zajściu. Gospodarz powiedział, żebym się nie martwiła i wypiła koktajl z owoców ale nie tych, które zjadłam!
Wypiłam szklankę i nie pomogło, więc wypiłam jeszcze jedną, drugą i trzecią, lecz dopiero gdy wypiłam 3 szklankę stałam się spowrotem dziewczyną.
Po tym zajściu poszłam z koleżanką do rakiety, gdzie była już cała klasa.
Opowiedziałam całej klasie, om mojej niezwykłej przygodzie, o której nie zapomnę już do końca życia!
Pewnego słonecznego dnia wraz z klasą wybraliśmy się na wycieczkę w kosmos.
lecieliśmy zielono żółtą rakietą z barwą różu. Rakieta miała 6 okien, z jednej strony i z drugiej. Siedzieliśmy na ruszających się fotelach, podczas podróży było prawie tak jak w kinie 5D.
Wylądowaliśmy na dziwnej planecie, zapytałam się pani:
- Proszę pani, jak nazywa się ta planeta? A pani odpowiedziała:
- Ta planeta nazywa sie "fasterncja".
Razem z moją koleżanką Mają poszłyśmy rozejrzeć się po tej planecie, porobić kilka zdjęć i kupić coś sobie. Kiedy podeszłyśmy do pierwszego stolika z pamiątkami, sprzedawca powiedział, że wszystko jest za darmo! Maja wzięła gumę do skakania, a ja wzięłam pistolet na bańki mydlane dla brata.
Potem poszłyśmy do sadu gdzie rosły różnorodne owoce, takie jakich nie ma na Ziemi.
Bardzo zaciekawił mnie jeden z owoców. Zerwałam go i zjadłam, był bardzo smaczy, więc zjadłam jeszcze kilka ich i poczułam, że coś jest ze mną nie tak. Spojrzałam w lutro i........... i zobaczyłam, że zmieniłam się w chłopca!!!!
Szybko z Mają pobiegłyśmy do gospodarza tego sadu, aby powiedzieć mu o tym całym zajściu. Gospodarz powiedział, żebym się nie martwiła i wypiła koktajl z owoców ale nie tych, które zjadłam!
Wypiłam szklankę i nie pomogło, więc wypiłam jeszcze jedną, drugą i trzecią, lecz dopiero gdy wypiłam 3 szklankę stałam się spowrotem dziewczyną.
Po tym zajściu poszłam z koleżanką do rakiety, gdzie była już cała klasa.
Opowiedziałam całej klasie, om mojej niezwykłej przygodzie, o której nie zapomnę już do końca życia!