Napisz pamiętnik 20 min przed tajfunem w taki sposob jakbys byl kapitanem z opowiadania "tajfun" daje naj.naj naj
BlueeS
Na horyzoncie zobaczyłem wąską czarną linię. Teraz ta dotychczas wąska linia stała się potężną masą skłębionych czarnych chmur , odległą od nas o zaledwie ćwierć kilometra i pędziła ku nam prędzej niż galopujący koń. Popatrzyłem na okręt żeby sprawdzić czy nie wala się na nim zbędny ekwipunek. Przucupnąłem i czekałem , a słońce znikło i rozpętał się szotrm. Już samo uderzenie wichru zaparło we mnie bezdech , dosłownie. Z takim wiatrem nigdy nie miałem doczynienia. Była to dzika , nieokiełznnana potęga żywiołu , szalejąca wokół mnie , oślepiająca i wyduszająca powietrze z płuc nie pozwalając przy tym zaczerpnąć tchu ; wicher smagał mną i usiłował do pozbycia się mnie z okrętu. Zacisnąłem oczy desperacko trzymając się masztu . Pośród wycia wichury dosłyszałem krzyki załogi . Pierwsza fala uderzyła w dziób statku , a jego pokład uniósł się pod niebiezpiecznie stromym kątem okręt zaczął wspinać się coraz wyżej na grzbiet fali ,żeby później móc z podwojoną siłą opaść w dół. Jednak w tej właśnie chwili grzbiet fali przełamał się i runęły na mnie z góry całe tony wody przygniatając okręt przelewającą się masą wody. Nie zdołałem się utrzymać rzuciło mnie o lewą burtę , a moje dłonie zostały doszczętnie zdarte . Kurczowo chwyciłem się kawałku drewna i leżałem na pokładzie niczym wyłowiona ryba. Następna fala , jeszcze potężniejsza nadciągała podążała ku nam z rykiem wznosząc się nad nami . Okręt wdzierał się po stromiźnie fali , jeszcze trochę i okręt poniesie klęskę - pomyślałem. Strugi wody wznosiły się wysoko po obu bokach , a cały okręt aż drżał od naprężeń. W tym momencie zalała nas potężna fala , masa wody cisnęła mną na drugi koniec pokładu , a w głowie miałem czarne myśli. Najprawdopodobniej nikt ze znajdujących się na pokładzie nie ujdzie żywcem . To jedyne co pamiętam , obudziłem się kilka dni później z licznymi obrażeniami głowy. LICZĘ NA NAJ!
LICZĘ NA NAJ!